Przez całą noc przewracałam się w łóżku, czując jak Więź zaciska się wokół mojego żołądka, powodując uczucie podobne do głodu. Wiedziałam, że jest to po prostu efekt odległości między mną, a moją Bratnią Duszą. Miałam ochotę się zmienić, ale nie ufałam sobie w postaci wilka. Musiałam zignorować instynkt, który wołał do mnie do poszukania partnera.
Zdołałam zasnąć tylko na trzy godziny, zanim obudził mnie mój budzik. Nie miała problemu ze wstaniem, bo cały czas odczuwałam ekscytację, którą wywołało spotkanie z Vincentem. Adrenalina nie pozwoliła mi na uczucie zmęczenia, a nadzieja, że po mnie wróci, była dodatkową siłą napędzającą mój organizm.
Postanowiłam wziąć prysznic i umyć włosy. Zrobiłam nawet peeling całego ciała, a po prysznicu nie mogłam się powstrzymać przed stylizacją moich długich włosów. Ich pielęgnacja była wymagając i wystarczyło, że opuściłam jeden jej element, a na głowie robił mi się jeden, wielki kołtun. Niestety to nie wystarczyło mojej zachłannej podświadomości i prawie spóźniłam się na otwarcie sklepu, bo musiałam zrobić sobie makijaż.
Dopiero na dole zorientowałam się, że przesadziłam z ilością zabiegów oraz strojem. Judd zmarszczył brwi, patrząc na moje mom jeansy i biały top. Zawsze dbałam o swój wygląd, ale nigdy nie przesadzałam w ten sposób. Mój przyjaciel od razu zauważył zmianę w moim wyglądzie i zmierzył mnie uważnie.
- Poznałaś kogoś? - zapytał od razu, drapiąc się po brodzie.
- Co? - wydusiłam, czując nutkę paniki. - Niby dlaczego?
- Odstrzeliłaś się jak na spotkanie z królem.
Przewróciłam oczami, ukrywając nerwowość i zabrałam się do pracy. Był dzień dostawy, a to oznaczało całodniowe wypakowywanie ziół i klasyfikowanie ich na licznych półkach. Praca była żmudna, ale w ten sposób szybko mogliśmy poszukać towaru przy sprzedaży.
Sklep nie był tylko miejscem, w którym sprzedawaliśmy zioła. W miasteczku mieszkało dużo osób, które były stałymi klientami, ale na dłuższą metę nie był to zbyt opłacalny biznes. Najbardziej dochodowe było wróżenie. Ludzie oraz zmiennokształtni potrafili płacić naprawdę duże pieniądze za tego typu rzeczy, szczególnie, że nasze usługi nie były zwykłą ściemą.
Plotki w tak małym mieście rozchodziły się szybko, więc klientów nie brakowało nam nigdy. Już Adele zapoczątkowała sławę naszych wróżb, a ja i Judd tylko podtrzymywaliśmy dobrą opinię. Rzadko bywało, że stado miało swojego proroka, więc nasz Alfa był naprawdę dużym szczęściarzem, że posiadał aż trzech.
Minęło kilka godzin, a ja niemal zapomniałam o mojej Bratniej Duszy i skupiłam się na pracy. Niemal. Przez cały dzień przyszedł tylko jeden klient, który zażyczył sobie wróżby i przejął go współpracownik, więc siedziałam na tyłku i układałam paczki z ziołami cały ten czas.
Adele zeszła dopiero przed piątą i minę miała bardziej ponurą niż zazwyczaj. Na myśl o starszej pani, większość osób wyobraża sobie miłą osobę o przyjaznym nastawieniu. Ten wizerunek w ogóle nie miał nić wspólnego z moją mentorką.
Miałam wrażenie, że lata spędzone w samotności bardzo ją zmieniły. Nie miałam żadnych informacji o jej młodości, ani też nikogo, kto mógłby mi o niej opowiedzieć. Unikała ludzi, podchodziła do relacji z nimi bardzo formalnie, a czasami była dla nich wredna, tak jak dla wilków ze swojego stada. Nawet do naszego lidera nie pałała sympatią i raczej nie okazywała mu odpowiedniego szacunku, co zawsze uchodziło jej na sucho. Alfa był dla niej pobłażliwy, być może wiedząc, skąd wzięła się ta zgorzkniałość i wzgardzenie innymi.
Na początku było mi ciężko przyzwyczaić do jej usposobienia, ale od Judda nauczyłam się jak należy z nią postępować i jak zdystansować się od jej złośliwych uwag.
CZYTASZ
Full Moon: The King
Hombres LoboRylee jest prorokiem. Obdarzona przez Księżyc może zaglądać w przeszłość, przyszłość oraz dusze innych osób. Urodzona, by służyć Księżycowi nigdy nie spodziewała się, że jej Bratnią Duszą okaże się Vincent - młody, lecz chciwy król. Vincent skrywa...