Diana wsłuchuje się w stuk swoich bucików, którymi rytmicznie wybija nerwowy rytm na nogach krzesła. Odchyla się do tyłu i opiera głowę o balustradę werandy, czekając wśród ciszy i stukotu. Dziwnie jest mieć buty na nogach, myśli. Wakacje się kończą.
Felicja w końcu wychodzi z otwartych drzwi, z plecakiem i walizką; ze zwiędłym już wiankiem na włosach. Diana dopiero teraz zauważa,że końcówki blond włosów ma tak jasne, że niemal białe.
-Pomyślałam... Że wezmę go w podróż! Tak się nastarałaś, żebygo dla mnie upleść... - uśmiecha się słabo, zaciskając mocno palce na rączce swojej walizki. Chce powiedzieć coś jeszcze, myśli Diana. Co takiego chce mi powiedzieć?Ich buty grzęzną w piasku, gdy idą w milczeniu, oddalając się od lasu. Z wielkiego dębu przy dworcu opadają już pierwsze liście.
- Widzimy się przecież... Zaraz, prawda?
- Dziesięć miesięcy, Fela.
- Ach... Będę pisać, Dianka! Jak znajdę czas to codziennie! Będę pisać...
CZYTASZ
Różowa oranżada (Hetalia)
Fanfictionfem!LietPol. Ostatnie ciepłe dni sierpnia. (Diana to imię, które po długich poszukiwaniach wybrałam dla fem!Litwy.) Części są bardzo krótkie.