Część 5.

236 45 0
                                    


Diana wsłuchuje się w stuk swoich bucików, którymi rytmicznie wybija nerwowy rytm na nogach krzesła. Odchyla się do tyłu i opiera głowę o balustradę werandy, czekając wśród ciszy i stukotu. Dziwnie jest mieć buty na nogach, myśli. Wakacje się kończą.

Felicja w końcu wychodzi z otwartych drzwi, z plecakiem i walizką; ze zwiędłym już wiankiem na włosach. Diana dopiero teraz zauważa,że końcówki blond włosów ma tak jasne, że niemal białe.

-Pomyślałam... Że wezmę go w podróż! Tak się nastarałaś, żebygo dla mnie upleść... - uśmiecha się słabo, zaciskając mocno palce na rączce swojej walizki. Chce powiedzieć coś jeszcze, myśli Diana. Co takiego chce mi powiedzieć?

Ich buty grzęzną w piasku, gdy idą w milczeniu, oddalając się od lasu. Z wielkiego dębu przy dworcu opadają już pierwsze liście.

- Widzimy się przecież... Zaraz, prawda?
- Dziesięć miesięcy, Fela.
- Ach... Będę pisać, Dianka! Jak znajdę czas to codziennie! Będę pisać...

Różowa oranżada (Hetalia)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz