Witam w ponownej publikacji tego opowiadania. Mam nadzieję, że będę miała na nie dużo czasu. Jak wiecie, pierwsza premiera była 1 września, ale cofnęłam publikację, bo stwierdziłam, że będziecie musieli długo czekać na kolejne części. Wiem, że to trochę samolubne z mojej strony, ale po zakończeniu MY LITTLE ANGEL pojawi się trzecia część tego opowiadania, która jest w trakcie pisania.
Nim zaczniecie czytać mam dla was kilka informacji, które dotyczą tego opowiadanie.
Po pierwsze, nie wiem jak nazywają się szkoły w Korei i nie chcę wiedzieć. Dajcie mi żyć w moim słodkim, japońskim życiu xD Szkoły będą nosiły imię jakichś ważnych osobistości z przeszłości jak i teraźniejszości. Oczywiście takowe szkoły nie istnieją.
Po drugie, nie istnieją również igrzyska. Stworzyłam je na potrzebę opowiadania, żeby nie było nudno.
Po trzecie, nie krzyczcie na mnie, jak zrobię coś nie tak :') Opowiadanie jest o bieganiu, a ja nawet nie wyściubiam nosa poza mój pokój xD Jakby nie patrzeć będę pisała o czymś, czego w ogóle nie praktykuję i wszystkie informacje jakie się tutaj pojawią, są po prostu moją wiedzą, którą nabyłam w internecie :')
Miłego czytania~
~~~~~~~~~~
Jimin pov. [poprawione 28.12.16]
Był piękny wiosenny dzień. Pierwszy marca jak zwykle obfitował w różową barwę kwiatów kwitnącej wiśni.
Czas rozpocząć ostatni rok w liceum imienia naszej pani prezydent Park Geun-hye. Szkoła ta została otwarta wprawdzie trzy lata temu, ale teraz cieszyła się popularnością wśród nowoczesnych rodzin.
Przed samym rozpoczęciem roku musiałem pójść na spotkanie naszego klubu biegaczy, żeby porozmawiać z naszą menadżerką. Miała ona za zadanie ściągnąć jak najwięcej ludzi do naszego zespołu, żeby na tegorocznych igrzyskach dać popalić innym szkołom z całego kraju. Rok temu nie poszło nam zbyt dobrze, ale może tym razem nam wyjdzie, bo przecież będzie sporo pierwszaków. Nie bez powodu przez całe gimnazjum nauczyciele wychowania fizycznego mówią o igrzyskach. Wszystko to, żeby przekonać uczniów do tych wspaniałych rozgrywek.
Biegi, łucznictwo, skok w dal i jedyna gra zespołowa, jaką była siatkówka to dyscypliny, które panowały w naszych igrzyskach. Może daleko było im do tych olimpijskich, ale licealiści kochali je równie mocno. No tak, tylko licealiści. Państwo pozwoliło brać udział w tym wydarzeniu młodzieży w zakresie wiekowym od piętnastu do osiemnastu lat, żeby zachęcić uczniów szkół podstawowych i gimnazjalnych do ruchu fizycznego, by móc wykazać się w szkole średniej.
Dobra, dosyć tych ciężkich myśli. Popołudniu przyjdą nowi rekruci, więc trzeba było wszystko przygotować. Naszą menadżerką była Heo Solji — drugoklasistka. Mogłem powiedzieć, że całkiem dobrze szło jej w pracy. Na dziś miała przygotować formularze. Miałem nadzieję, że dała radę.
Nasz pokój klubowy znajdował się w specjalnym budynku, przeznaczonym dla innych sportowych klubów. Może i był mały, ale dał radę zmieścić nasze cztery osoby. Poza tym w tym roku musiałem mieć przynajmniej sześć osób, żeby nasz trener — Min Yoongi — miał ochotę nas trenować. Może wpadnie nam ta szczęśliwa dwójeczka.
- Cześć Jimin oppa. Przygotowałam wszystko tak, jak trzeba. Za piętnaście minut będę stała przy bramie, żeby zgarnąć nowych.
- Trzymam kciuki. Jest coś, co powinienem zrobić? - zapytałem dla pewności.
CZYTASZ
Run for love: jjk + pjm
FanfictionBieganie dla Jungkooka jest czymś więcej niż tylko sportem. Mimo, że w gimnazjum nie było specjalnego klubu dla biegaczy, trenował najciężej jak potrafił, czekając na koniec szkoły. Pragnął być licealistą, bo wtedy mógłby brać udział w corocznych ig...