Jimin pov. [poprawione 28.12.16]
- Jimin oppa! - zawołała za mną jakaś dziewczyna. Oderwałem swoje spojrzenie od podręcznika z tej nieszczęsnej historii. Jutro ma być kartkówka z wojny rosyjsko-japońskiej. Pewnie znajdę się w tej grupie, gdzie będą trudne pytania.
- Kto... Ah, to ty Solji - uśmiechnąłem się, zamykając książkę. - Masz dla mnie to, o co prosiłem?
- Oczywiście, że mam. Za kogo ty mnie masz? - prychnęła żartobliwie. - Chyba nie będziesz zadowolony z jego ocen.
- Same problemy z tym dzieciakiem — mruknąłem. - Dzięki za pomoc.
- Nie ma za co Kapitanie. Jaki dziś trening?
- Myślałem o bieżni. Trener Min na pewno się zgodzi, bo nie będzie musiał nas pilnować tak, jak na siłowni.
- Rozumiem. Zastanawiałam się, czy może nie załatwić wam sparingu z sąsiednią szkołą. Wiesz, tak dla próby. Jungkook i Minhyuk nie biegali...
- Jasne, rób jak uważasz — przerwałem jej. - Tylko napisz mi esemesa później, żebym wiedział jak zaplanować następny tydzień, bo trener tego wymaga.
- Oczywiście.
***
Po jakże cudownej rozmowie z Jungkookiem trening był pestką. Mieliśmy wykonać dokładnie sto okrążeń, co było nie lada wyczynem. Dobre trzy godziny biegania z kilkoma krótkimi przerwami. W końcu nadszedł mój upragniony prysznic. Mogłem ochłonąć, jak i obserwować, szczególnie że zająłem sobie prysznic obok Jungkooka. Naprawdę pracował nad swoimi ramionami, bo teraz wyglądały o całe nieba lepiej. Oczywiście pilnowałem swoje ciekawskie spojrzenie, by nie patrzeć tam, gdzie raczej nie wypadało.
Właśnie wcierałem szampon we włosy, kiedy intuicja kazała mi spojrzeć na Jungkooka. Właśnie patrzył na moje krocze z ukrytą kpiną. Fuknąłem cicho i odwróciłem się do niego plecami. Starałem się kąpać jak najdłużej, żeby wyjść jako ostatni. Jeon jednak się nie spieszył, dlatego w końcu się do niego odwróciłem.
- Możesz już iść — mruknąłem do niego.
- Chcesz zrobić coś zbereźnego?
- Wcale nie — odpowiedziałem zarumieniony. Nawet mi to przez myśl nie przeszło... No może przez ułamek sekundy, ale nadal...
- Nie krępuj się. Zrób to, co chcesz zrobić.
- Pocałunki mi już nie wystarczają. Naprawdę chcesz wiedzieć, co mi chodzi po głowie?
Naprawdę? Jimin, naprawdę? Nie to przecież chciałeś powiedzieć. Miało być coś... Coś delikatniejszego. Miałem go wyprosić albo sam wyjść. Po prostu chciałem chwilkę pomyśleć w samotności.
- Jak masz chcice, to lepiej dziś do mnie nie przychodź — zakręcił wodę i zaczął zbierać swoje rzeczy.
- Chciałem Ci powiedzieć, że..
- Że wziąłbyś mnie przy najbliższej okazji? - przerwał mi, zaprzestając wykonywać jakiekolwiek ruchy.
- Chciałem powiedzieć, że usta to za mało. Widocznie ty oczekujesz czegoś więcej ode mnie, mój drogi. Jeśli miałbym z Tobą przeżyć swój pierwszy raz to zapewne w przyjemnej atmosferze i w wygodnym łóżku, a nie byle jak i gdzie.
Zmierzył mnie wzrokiem, po czym wyszedł z łaźni, zbierając wszystkie swoje rzeczy.
- Pospiesz się. Nie chcę na Ciebie czekać.
Siłą rzeczy swoje przemyślenia musiałem zostawić na później. Może na wieczór. Teraz musiałem rozwiązać problem z tym dzieciakiem. Wyszedłem za nim, oczywiście wcześniej zabierając swoje przybory. Wytarłem się do sucha i ubrałem w czyste ciuchy. Nie zawracałem sobie głowy suszeniem włosów. Jungkook zresztą też miał to gdzieś, bo już go nie było. Pożegnałem się z kumplami, po czym wyszedłem z szatni, a później z budynku szkoły. Na dziedzińcu stał Jeon. Kopał bezbronne kamyki, które lądowały gdzieś w krzakach. Gdy tylko mnie zauważył, ruszył przed siebie w stronę bramy.
CZYTASZ
Run for love: jjk + pjm
FanfictionBieganie dla Jungkooka jest czymś więcej niż tylko sportem. Mimo, że w gimnazjum nie było specjalnego klubu dla biegaczy, trenował najciężej jak potrafił, czekając na koniec szkoły. Pragnął być licealistą, bo wtedy mógłby brać udział w corocznych ig...