Z odwiecznej krainy snów, w której właśnie miałem zjeść ogromną miskę Ramenu wybudził mnie ten okropny przedmiot zwany budzikiem. Z wielką nie chęcią poderwałem się do siadu uprzednio wyłączając urządzenie i przeciągnąłem się niczym kot. Leniwie zwlekłem się z łóżka omal nie przywracając się przez kołdrę, w którą się zaplątałem po czym podszedłem do nie wielkiej drewnianej, staraj szafy, z której wyciągnąłem granatowe, luźne spodenki mniej więcej do kolan i czarną koszulkę mającą na plecach herb Klanu Uzumaki, z którego pochodzę a także czystą bieliznę. Z wybranym strojem ruszyłem do nie wielkiej łazienki utrzymanej w niebieskim odcieniu. Nie stety farba z tych jaki i reszty ścian w domu zaczęła odchodzić. Zdjąłem z siebie piżamę a następnie wziąłem szybki zimny prysznic na rozbudzenie. Po dokładnym wytarciu swojego ciała przebrałem się w wcześniej przygotowany strój. Spojrzałem w lustro a moim oczom ukazała się postać dziewięcioletniego chłopca o dużych, smutnych lazurowych oczach, do których wpadły trochę przydługie kosmyki włosów w kolorze dojrzałej pszenicy. Bladą cerę zdobiły nie wielkie blizny na policzkach, które przypominały wąsy kota lub liska. Tak, tym chłopcem jestem ja, Naruto Uzumaki mieszkaniec Wioski Liścia, uważany za demona i potwora bez uczuć. Chociaż w tym jest trochę racji, uczuć w sumie nie okazuję chyba, że jestem sam i nikt nie może zobaczyć jak jestem w rzeczywistości słaby. Te wyzwiska kierowane w moją stronę zapewne nie są przypadkiem. Ale ja nadal nie wiem czym sobie na to zasłużyłem. Cicho westchnąłem, umyłem szybko zęby po czym ruszyłem do nie wielkiej kuchni połączonej z salonem. Zrobiłem sobie szybko Ramen w pudełku a następnie zjadłem je z prędkością światła. Posprzątałem po posiłku by w następnej chwili znaleźć się w przed-pokoju, z uśmiechem na ustach, założyłem prowizoryczne buty ninja i wyszedłem z domu uprzednio go zamykając. Podczas jakiekolwiek wędrówek zawszę chodzę bocznymi alejkami by jak najmniej rzucać się w oczy, no i by uciec od tych spojrzeń kierowanych w moją stronę. W zasadzie jeszcze wam nie powiedziałem dokąd się kieruje, no więc celem mojej wędrówki jest las, w którym znajduje się stary opuszczony plac treningowy. Ponieważ jeszcze nie chodzę do Akademii Ninja sam uczę się podstawowych technik uczonych w akademii. Pewnie myślicie jak to możliwe, otóż z racji tego, że często się nudzę Hokage na moją prośbę pożyczył mi książki zawierające potrzebną wiedze shinobi. Dzięki temu nauczyłem się chodzić po drzewach i wodzie, co nie było takie proste bo albo spadałem z drzewa i mocno się poobijałem albo brałem nie zapowiedzianą kąpiel po, której często byłem przeziębiony. Oprócz tego nauczyłem się Kage Buunshin no Jutsu, Kawamari no Jutsu, Henge no Jutsu, Kai oraz moją specjalną unikalną technikę, którą stworzyłem na podstawie zabranych prze zemnie informacji. Muszę przyznać, że żadna z tych technik nie była prosta do opanowania i wymagała ciężkich treningów a także skupienia. Chyba jedną z najtrudniejszych umiejętności, które przyszło mi opanować było rzucanie Shurikenami i Kunaiami do celu ponieważ większa część z nich po prostu nie trafiała w cel. Ową broń dostałem od Trzeciego na swoje ósme urodziny, cóż nikt inny o nich nie pamięta dlatego bardzo się ucieszyłem gdy osobiście złożył mi wizytę i wręczył prezent. Z moich rozmyśleń wybudził mnie fakt, że dotarłem do celu mojej wędrówki. Na rozgrzewkę zrobiłem 15 okrążeń wokół placu, sto brzuszków, pięćdziesiąt, pompek i przysiadów. następnie podszedłem do jednego z trzech pali i zacząłem trening taijutsu na przemian uderzałem pięściami i nogami w pal aż zrobiły się dość sporawe wgniecenia. Odpocząłem trochę i zacząłem trening ninjutsu, użyłem technik Kawamari no Jutsu i zmieniłem się w kamień, który leżał nieopodal mnie. Następnie użyłem techniki Kage Buunshin no Jutsu i stworzyłem pięćdziesiąt klonów, połowa z nich za pomocą Henge no Jutsu zmieniała się w wybrane prze zemnie zwierzęta, natomiast na drugiej połowie klonów zastosowałem moją unikalną technikę. Po odwołaniu wszystkich klonów, które zniknęły w białym dymie wydając z siebie ciche puff, postanowiłem porzucać trochę bronią dlatego ustawiłem się na środku placu, zamknąłem oczy i w spokoju wsłuchiwałem się w swój lekko przyspieszony oddech próbując uspokoić bicie swojego serca. Po minucie gwałtownie otworzyłem oczy i sięgnąłem do kabury, z której wyciągnąłem parę kunai i paroma zwinnymi i szybkimi ruchami rozrzuciłem je po całym polu na, którym poustawiane zostały tarcze. Jak się po chwili okazało się, że odkąd zacząłem uczyć się tej techniki naprawdę mi się udało trafić wszystkimi kunaiami do celu. Po prawie miesiącu pracy w końcu mi się udało. Chyba jeszcze nigdy nie byłem tak szczęśliwy jak teraz, spędziłem naprawdę wiele godzin na tym placu, ale jak widać ten czas spędzony tutaj przyniósł zamierzony efekt. Zebrałem wszystkie kunaie i schowałem je z powrotem do kabury. Postanowiłem sprawdzić jeszcze swoją kontrole czakry dlatego w tym celu podszedłem do dość sporego drzewa i skumulowałem odpowiednia ilość chakry a następnie bez użycia rąk wspiąłem się na sam jego czubek, z którego rozciągał się piękny widok na wioskę. Z uśmiechem na ustach zszedłem z drzewa po czym ruszyłem w stronę nie wielkiego ale za to głębokiego jeziora i zrobiłem to samo co przy wchodzeniu na drzewo. Pobiegałem trochę po wodzie nucąc przy tym jakąś bliżej nie znaną mi melodie. Po krótkiej chwili stwierdziłem, że wypadało by już wracać ponieważ słońce po woli zaczęło zachodzić. Nie myśląc wiele ruszyłem w drogę powrotną do swojego mieszkania. Idąc krętymi drogami napotkałem na swej drodze wiele pogardliwych spojrzeń jak i szeptów czy wyzwisk kierowanych pod moim adresem. Nie chcę tego słyszeć, nie chcę widzieć tych spojrzeć, chcę w końcu poczuć się bezpiecznie. Chcę żyć ze świadomością, że gdy pójdę do sklepu nie dostanę jedzenia do którego dosypią mi jakąś trutkę. Chciałbym mieć rodzinę, przyjaciół poczucie bezpieczeństwa ale jestem przecież zwykłym potworem. Moje rozmyślenia przerwało pojawienie się na mej drodze członka ANBU.
- Uzumaki Naruto, Hokage wzywa cię do swojego gabinetu- powiedział zamaskowany mężczyzna znikając w charakterystyczny dla członków ANBU sposób.
Przyznam zdziwiłem się ponieważ nigdy nikogo po mnie nie wysyłał, w zasadzie to najczęściej przychodziłem do jego gabinetu by porozmawiać albo poczytać jedną z książek dotyczącą wiedzy shinobi, których miał w swoim gabinecie dość sporo. Wzruszyłem tylko ramionami i czym prędzej ruszyłem w stronę siedziby Hokage. Dotarcie tam nie zajeło mi wiele czasu, dlatego już po chwili stałem przy drzwiach do gabinetu. Uspokoiłem bicie swojego serca po czym zapukałem. Odpowiedziało mi donośne wejść, więc bez chwili zawachania otworzyłem drzwi, które wydały z siebie ciche skrzypienie.
- Ohayo Hokage-sama, wzywałeś ?.- zapytałem ze stoickim spokojem i lekkim uśmiechem, zdobiącym bladą twarz.
- Witaj Naruto, proszę usiądź- staruszek wskazał mi dłonią krzesło dlatego bez ogródek na nim usiadłem i uważnie spojrzałem na Hokage- Naruto chciałbym z tobą poważnie porozmawiać. Przez ostatni czas sporo nad tym myślałem i postanowiłem, że przydzielę cię do dróżyny siódmej ponieważ brakuje im jednego członka. Niestety są oni do ciebie o cztery lata starsi, lecz wierzę, że dasz sobie rade.
Z nie dowierzaniem spojrzałem na Hokage, który w ciszy czekał na moją reakcję. Oczywiście od dawna zastanawiałem się czy nie zapytać go czy mogę iść przed wcześnie do akademii ale myślałem, że się nie zgodzi. Chociaż z drugiej strony członkowie mojej drużyny będą ode mnie starsi, a jak mnie nie polubią ? albo też będą się ze mnie wyśmiewać i posyłać mi takie spojrzenia jak na ulicy ?. Nie napewno tak nie będzie jeżeli Hokage uważa że sobie poradzę to mu wierzę.
- Tak, zgadzam się już dawno chciałem zapytać czy mógłbym przed wcześnie iść do akademii- odpowiedziałem a na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech.
- W takim razie jutro na godzinę dziewiątą staw się z akademii w sali numer sześć gdzie nauczyciele z komisji rekrutacyjnej sprawdzą twoje zdolności, nie musisz się martwić jestem pewien, że sobie poradzisz, wierzę w ciebie.
Porozmawiałem jeszcze chwilę ze staruszkiem, a następnie ruszyłem do domu gdzie wykąpałem się, przebrałem w piżamę i już nawet bez kolacji położyłem się się do łóżka. Jestem wykończony, ale szczęśliwy to, bez wątpienia najlepszy dzień na świecie. Z myślą o jutrzejszym egzaminie pogrążyłem się w błogim śnie.
*****************************************************************
Pierwszy rozdział już na nami. Chciałabym was bardzo przeprosić rozdział miał być wstawiony trochę wcześniej ale gdy już kończyłam pisać coś mi się stało i mi się nie zapisał i musiałam pisać od początku. Mam nadzieję że rozdział się wam podoba. Po przeczytaniu zostaw po sobie gwiazdkę kub komentarz to naprawdę motywuje do dalszej pracy. Postaram się dodać rozdział jak najszybciej więc cierpliwie czekajcie. Do zobaczenia :) _Michiru_
![](https://img.wattpad.com/cover/82986599-288-k398681.jpg)
CZYTASZ
Droga Do Klatki Lisa
FanfictionCo by się stało gdyby losy młodego Naruto potoczyły się inaczej ?? Czy gdyby chłopiec od dziecka wiedział, że ma w sobie zapieczętowanego najsilniejszego demona, czy coś by to zmieniło ?? A jeśli to właśnie ten postrzegany przez wszystkich, najnie...