Czekałem do rana, a gdy tylko się obudziłem wyskoczyłem z łóżka umyłem się i ubrałem. To tak dziwnie brzmi.. tak normalnie, jakby nie było porwania i Alexa, jedynie Alan na pewno musiał być prawdziwy. To tłumaczy czemu tu jestem. Nieważne, potem się nad tym będę zastanawiał.
Wyszedłem z sypialni i z dziwnie dobrym humorem ruszyłem do kuchni. Przywitał mnie tam uśmiech kucharki ze wczoraj, nie mogłem go nie odwzajemnić, dlatego też rozciągnąłem usta w lekkim uśmiechu i poprosiłem o śniadanie. Co dostałem było mi szczerze obojętne. Zjadłem szybko i zamieniłem kilka zdań z kobietą. Potem przeprosiłem i udałem się do gabinetu Daniela. Trochę już się orientuję w tym domu co wcale mnie nie cieszy.
Niestety nie zastałem go. A szkoda. No nic poczekam, a na razie złapię się za coś, co potrafi odciągnąć mnie od rzeczywistości na długie godziny. Malowanie.
- Nie przywieziono może sztalug? - zapytałem uprzejmie (jak to brzmi) jednej ze służących.
- Czekają w salonie. - odpowiedziała po czym odeszła. Ja za to ruszyłem do salonu, gdzie tak jak się dowiedziałem stały dwie piękne sztalugi i mnóstwo potrzebnych mi do malowania rzeczy. Aż się uśmiechnąłem. Złapałem na raz za wszystko i udałem się do sypialni. Tam poprzestawiałem kilka rzeczy otrzymując pusty kąt. Następnie porozkładałem w wolnym miejscu sztalugi. Przysunąłem sobie stolik na którym porozkładałem twarde i miękkie ołówki, farby, pastele, mazaki, a nawet węgiel. Wysilił się koleś.
Zasiadłem przed pustą kartką i myślałem, że się załamię. Co mogę namalować? Nic nie przychodziło mi do głowy. Po dłuższej chwili chodzenia w kółko zasiadłem na parapecie i zamknąłem oczy. Pod powiekami jak na zawołanie ukazała mi się twarz Alexa. Jak zawsze nie wyrażała emocji. Była zimna i oschła. Taką ją zapamiętałem. Nie tracąc czasu zasiadłem z powrotem przed kartką łapiąc za ołówek i zacząłem szkicować. Następnie w ruch poszły różne grubości ołówków nadając odpowiednie rysy. Na sam koniec wycieniowałem całość i teraz przypatrywałem się obliczu Alexa. Aą westchnąłem przypominając sobie jak nie raz patrzył na mnie tym wzrokiem i czasem tylko jego ciemne jak noc oczy wyrażały inne emocje. Niestety wtedy nie zwracałem na nie uwagi. A szkoda.
Z tego transu wyrwało mnie burczenie w brzuchu. Spojrzałem w stronę okna i aż otworzyłem szerzej oczy. Słońce właśnie zachodziło, a pamiętam, że jak zaczynałem było rano. Tak długo go rysowałem? Aż mi się wierzyć nie chce.
Ostrożnie odłożyłem rysunek na stół i wyszedłem kierując się do kuchni. Najpierw jedzenie, potem sprawa z laptopem.
- Nie było cię na obiedzie. - usłyszałem na wstępie głos kucharki.
- Rysowałem, nawet nie zauważyłem, że już wieczór. - przyznałem szczerze. Ta kobieta sprawiała, że mięknąłem w jednej chwili. Nie umiałem być na nią zły, rzucać w jej stronę ironiami ani sarkazmami. Dlaczego?
- Skończyłeś? - spytała zaciekawiona.
- Tak. Potem mogę Pani pokazać. - zmierzcie mi ktoś temperaturę, ja okazuje szacunek. Umieram?
- Ja mam nadzieje, że go zobaczę, a teraz już siadaj i jedz. - powiedziała z uśmiechem podstawiając mi górę naleśników pod nos. Nawet jakbym się upierał, to nie umiałbym odmówić. Ten zapach był boski. Usiadłem przy stole i złapałem się za pałaszowanie czując się na powrót jak dziecko. Nawet się nie obejrzałem, a talerz już był pusty. Poklepałem się po brzuchu i oblizałem usta. To się nazywa mistrzowska kolacja.
- Daniel jest w domu? - zapytałem myjąc ręce z syropu klonowego.
- Wrócił jakiś czas temu. Siedzi u siebie w gabinecie. Kazał nie przeszkadzać. - powiedziała zmywając. No cóż, ja mu przerwę. Mam w dupie co teraz robi. Ja mam swoje potrzeby!
- Ja już pójdę. - powiedziałem na odchodne do kucharki i dziarskim krokiem ruszyłem do gabinetu Daniela. Nawet nie pukając wkroczyłem do środka.
- A.. to znaczy Kaien. Potrzebujesz czegoś? - czemu mi się wydaje, że chciał powiedzieć Alan?
- Owszem. Mogę dostać laptopa? Na własność. - przeszedłem od razu do rzeczy. Daniel spojrzał na mnie trochę zaskoczony.
- Po co ci? - zapytał.
- Do niczego takiego. - odparłem znudzony. - Nawet nie potrzebuję internetu. Po prostu chcę mieć w nim trochę prywatności. Tak żebym tylko ja miał do niego dostęp. - wytłumaczyłem oczekując reakcji.
- Naturalnie. Trzeba było tak od razu. - powiedział bez zastanowienia. - Zajmę się tym jutro z samego rana. Do południa będzie czekał w salonie. - dodał, a ja tylko skinąłem głową i wyszedłem.
No. To sprawa załatwiona. Tak jak powiedział, laptop czekał na mnie w salonie. Oryginalnie zapakowany i nietknięty. Po prostu żyć nie umierać.. Do czasu oczywiście.
Sypialnia stała się moim głównym azylem i centrum dowodzenia w jednym. Tu czułem się najbezpieczniej.
Od razu złapałem się za instalowanie systemu i całej reszty potrzebnych rzeczy. Po dwóch i pół godziny już zakładałem hasło. Ucieszony otworzyłem edytor tekstowy i zacząłem pisać.
Zacząłem od porwania opowiadając całą swoją historię. Oczywiście nie skończyłem. Nie opisałem chyba nawet trzech dni, gdy połapałem się, że już dawno czas na obiad. Chyba muszę zacząć planować sobie czas.
- Co robisz? - zapytałem Daniela. Tak dokładnie postanowiłem być miły. Zdziwiło go to nie powiem, ale zaraz się uśmiechnął.
- Pracuję, mam teraz wyjątkowo dużo pracy. Laptop dostarczony?
- Tak, już go ogarnąłem.
- Malowałeś coś?
- Trochę. - chyba mu się nie spodoba mój portret.
- Mogę zobaczyć? - wzruszyłem tylko ramionami za to Daniel podniósł się z fotela. Oj dziadu idziesz tam na własną odpowiedzialność. Weszliśmy do mojego pokoju, a ja złapałem za rysunek. No to chwila prawdy.
Tak jak podejrzewałem. Daniel wkurwił się i to bardzo. Zaczął się wydzierać, że nie chce widzieć jego podobizny i jak mam to rysować to lepiej żebym w ogóle tego nie robił. Jednym słowem niczym mnie nie zaskoczył. Wysłuchałem spokojnie jego.. zdania na ten temat po czym zlewając to całkowicie zasiadłem na kanapie. Gdy tylko zostałem sam oprawiłem moje dzieło w antyramę i postawiłem w najbardziej widocznym miejscu w całym pokoju. Potem uśmiechnąłem się i w końcu poszedłem spać.
CZYTASZ
Trudno jest kochać będąc ranionym
NouvellesJest to historia osiemnastoletniego chłopaka, który stał się seksualnym niewolnikiem. Musi przyzwyczaić się do nowego życia, nowej roli i co chyba najważniejsze do nowego Pana. Jeśli interesuje Cię jak będzie to wyglądać zapraszam do czytania! Opowi...