Rozdział 11 - Pocałuj mnie.

537 33 5
                                    

*TAEHYUNG*
Dając się ponieść instynktowi bardziej pochyliłem się nad chłopakiem, jednocześnie natarczywiej atakując jego wargi. Nieświadomie rozchyliłem delikatnie usta, brunet niemalże od razu to wykorzystał, wsuwając w nie swój język. Pieścił nim moje podniebienie, sprawiając, że cicho mruknąłem z zadowolenia.

Odsunąłem się od niego po kilku chwilach, czując, że moje płuca "wołają" o porcję świeżego powietrza. W dalszym jednak stopniu nad nim wisiałem. Jego przyśpieszony oddech co chwilę unosił moją pomarańczową grzywkę ku górze.

- Prze...

- Ani mi się waż - wycedził przez zaciśnięte zęby, przerywając mi, kiedy chciałem go przeprosić.

Po ciele przeszedł mi ostrzegający dreszcz, kiedy z dołu rzucił mi spojrzenie pełne stanowczości. Kiwnąłem ledwo niezauważalnie głową i zająłem miejsce obok niego. Nie mogłem teraz spojrzeć mu w twarz, pomyślałem, zawieszając wzrok na ruchomym krajobrazie za oknem. Jeszcze nigdy w życiu nie czułem się tak zawstydzony.

Jak mogłem zrobić coś takiego? Dlaczego się nie powstrzymałem? Prosił mnie przecież, bym się odsunął, więc czemu zamiast to zrobić, namiętnie go pocałowałem?

Ponieważ to był gest, który tak panicznie pragnąłeś wykonać nie zdając sobie z tego sprawy, odezwał się gdzieś w mojej głowie cichutki szept.

Co z tego, skoro już nigdy nie będę mógł spojrzeć mu w twarz, a tym bardziej tego powtórzyć? Dziwiłem się, że jeszcze nie zostałem wyzwany od pedałów oraz od najgorszych zboczeńców. Bo przecież kto normalny całuje kogoś, kogo zna zaledwie trzy tygodnie? Zwłaszcza jeśli ta osoba jest jeszcze tej samej płci co ty... Każdy normalny człowiek już dawno starałby się uciec z tego nadal znajdującego się w ruchu wagonika.

Nagle poczułem jak moje prawe ramię staje się cięższe, jednak nie odważyłem się sprawdzić dlaczego. W tym momencie wolałem uparcie wpatrywać się w krajobraz, który swoją drogą stał się dla mnie już trochę zbyt monotonny.

- Wiesz czemu byłem na ciebie zły? - spytał szeptem, samym swym głosem przyprawiając mnie o szybsze bicie serca. Pokręciłem przecząco głową. - Obiecałeś, że już więcej mnie nie dotkniesz. Przepraszałeś mnie za coś, co tak bardzo pragnąłem. I przed chwilą także chciałeś to zrobić, prawda?

Jego głos delikatnie drżał, kiedy wraz z ostatnim słowem odsunął się ode mnie. Z wahaniem wreszcie na niego spojrzałem, jednak jak się przekonałem obraz przed moimi oczyma okazał się być lekko zamazany. Czułem zimne łzy na mojej skórze. Nawet nie wiedziałem, kiedy zaczęły ją moczyć.

Chłopak pochylił się, kciukiem delikatnie ścierając mokre ślady na mych policzkach. Czy to wszystko działo się naprawdę?

- Nigdy więcej tak nie rób, dobrze? - szepnął do mnie, łapiąc moją zapłakaną twarz w dłonie.

Dalej mnie tak trzymając, zakrył moje usta swoimi, a ja poczułem słony smak moich łez. Oboje uśmiechaliśmy się podczas tej czułej pieszczoty, ciesząc się z tego, że wreszcie udało nam się dojść do porozumienia. Nie wiedzieliśmy jednak, że to był zaledwie fragment góry lodowej, którą los postawił na naszej drodze.

*JIN*
Mocno przemęczony oparłem się rękami o blat kuchenny, jednocześnie przykładając czoło do chłodnej powierzchni szafki, która znajdowała się tuż nad nim. Nie wiedziałem co się dzisiaj ze mną działo. Czułem się jakbym na coś chorował, choć w rzeczywistości doskonale wiedziałem, że nic mi nie dolegało.

"I hate to sing" VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz