Obudziłam się wtulona w mojego chłopaka.
Delikatnie żeby go nie obudzić, puściłam go i wstałam z łóżka. Ściągnęłam wczorajsze ubrania, w których zasnęłam i poszłam do łazienki, umyć się.
Gdy wróciłam do pokoju, Ash stał przy oknie i rozmawiał przez telefon.
-No dobrze, będę za chwilę.- powiedział i rozłączył się.- Cześć Mel.- powiedział gdy mnie zobaczył.
-Hej skarbie. Gdzie idziesz?- spytałam.
-Muszę załatwić jedną sprawę. Nie musisz się martwić.- odpowiedział.
-Myślałam, że zostaniesz chociaż na śniadania.- powiedziałam smutnym głosem.
-Następnym razem. Naprawdę muszę iść.- przytulił mnie.
-Dobrze, idź sobie.- zaśmiałam się cicho.
-Melly, nie gniewaj się. Przyjadę po ciebie o 18:30, bądź gotowa.
-Gdzie mnie zabierasz?- spytałam ciekawa.
-Niespodzianka, tylko ubierz się jakoś wygodnie.- powiedział i mnie pocałował.
-Okk.- odpowiedziałam.- powodzenia... W czymkolwiek będziesz robił.- uśmiechnęłam się.
-Dziękuję.- wyszedł.
Usiadłam na łóżku. Zegar na ścianie pokazywał godzinę piątą nad ranem. Jakim cudem obudziłam się tak wcześnie?
Powoli ubrałam czarne, dżinsowe, krótkie spodenki i biały crop top. Do tego czarne, wysokie converse'y i mój codzienny makijaż i byłam gotowa.
Zabrałam swoją torebkę i zeszłam na dół.
Na parterze było pusto.
Wszyscy jeszcze spali, jednak zbliżała się 7:00, więc powinni wstać tak za dziesięć minut.
Postanowiłam przygotować śniadanie.
Na stole postawiłam pięć talerzy, filiżanki na kawę i herbatę, i wszystkie inne potrzebne rzeczy do śniadania.
-Już nie śpisz?- usłyszałam głos babci.
-Cześć. Postanowiłam zrobić śniadanie. Co chciałabyś zjeść? Robię jajecznicę, dla Harrego i dziadka.
-Ja zjem kanapkę z marmoladą.- uśmiechnęła się.- Idę obudzić chłopaków.
Szybko skończyłam przygotowywać jedzenie i w tym samym czasie do jadalni weszli moi, zaspani bracia.
-Nie wierzę, Mel w kuchni.- zaśmiał się Harry.
-Bardzo zabawne.- powiedziałam i poczochrałam go po włosach.- Jak się spało, Alex?
-Śniła mi się mama.- odpowiedział chłopiec.
Uśmiechnęłam się. Nie wiedziałam co powiedzieć.
-To musiał być piękny sen.- powiedział Harry, widząc moje zakłopotanie.
-Byliśmy wszyscy z mamą na plaży i jedliśmy lody, a potem tata zabrał nas do kina i oglądaliśmy śmieszny film. A jak wróciliśmy do domu, to oni nagle zniknęli i zostaliśmy sami.
Łzy popłynęły mi na myśl o rodzicach. Szybko je wytarłam, żeby nie rozmazać sobie makijażu.
-Nie myśl o tym. Co powiesz, żeby pójść jutro po szkole na plażę?- zaproponowałam.
-A kupimy lody i pizze?- spytał uradowany maluch.
-Pójdziemy też do kina.- odpowiedział Harry.
CZYTASZ
Ile warte jest życie? || 5sos || ✔
Fanfiction"Tak. Nazywam się Melvyn. Mama chciała być oryginalna. Chciała żebym była Mel, ale to skrót. A "Melody" i "Melanie" i "Melissa" są zbyt popularne... Więc tak... Melvyn..."