Postanowiłaś iść do Grillby'iego, lubiłaś go. Akurat nie daleko był jego bar, weszłaś i usiadłaś przy barze.
-Hmmm co się stało [T.I] ?-spytał Grillby gdy cię zauważył.
-A musi się coś stać?
-Zawsze tu przychodzisz jak jesteś przygnębiona, smutna, itd. Przez np. Sans'a.
-eh.... Grillby daj mi mocnego drinka.
Jak prosiłaś dostałaś mocnego drinka.
Opowiedziałaś Grillby'iemu wszystko co usłyszałaś. Między czasie twój przyjaciel dawał ci chyba jeszcze dwa drynki.
Nagle przyszły Undyne i Alphys.
-Cześć gówn....-przerwała Undyne gdy zobaczyła twój stan.-Co się stało?
-Nic ciekawska rybo.
-Alphys, zadzwoń do Sans'a.
Nie chciałaś żeby ktoś przychodził po ciebie, SZCZEGÓLNIE Sans.
-Grillby daj jeszcze jednego.
-Ani się waż dawać jej to-usłyszałaś za sobą głos szkieleta. Odwróciłaś się.
-Idziemy!-złapał cię za ręke, ale się wyrwałaś.
-Nigdzie nie idę!!-Krzyknęłaś.
-Idziesz!
Miał cię już złapać za ręke, ale ty chwyciłaś jego obrożę, pociągnęłaś do siebie i go pocałowałaś.Każdy wiedział że i grasz z ogniem.
Ale to cię napełniło DETERMINACJĄ!
A może nie.
-Wygrałam-szepnęła Undyne do Alphys i zabrała od niej stówę.
Puściłaś go.
-Ja nigdzie nie idę!-powiedziałaś stanowczo, wybiegłaś z baru, potem szłaś normalnie. No PRAWIE normalnie, może już alkochol tak nie działał na twój organizm ale i tak chodziłaś ledwo.
Nagle poczułaś rękę na ramieniu, szybko jak ninja!..... Walnęłaś tego kogoś w twarz, dopiero po chwili zauważyłaś Sans'a.
-Ała! A to za co!?
Nie odpowiedziałaś nic tylko poszłaś dalej.
-Ej! Zaczekaj!
-A niby po co!? I tak nie wrócę!
-Czemu!?
-Bo słyszałam co mówiłeś do Papyrus'a!
Zrobił typowego Facepalm'a.
-To nie porozumienie [T.I].
Uspokoiłaś się. Coraz bardziej byłaś słaba ale nie chciałaś tego ukazywać. Ale twoje nogi jak zwykle się nie słuchają! Trzęsły się. Sans to zauważył, i wziął cię na ręce w stylu panny młodej.
-Zostaw mnie-ledwo powiedziałaś.
-O nie, nie pozwole ci upaść.
Byłaś zbyt zmęczona, przytuliłaś się jego torsu i zasnęłaś.Sans wrócił do domu z tobą.
-CO SIĘ STAŁO [T.I]!?-Zapytał się głośno Flowey który się o ciebie martwił.
-Cicho chwaście! Jeszcze obudzisz Papyrus'a! Za dużo wypiła i tyle.
-Ciekawe przez kogo!?-powiedział z oburzeniem.
Sans cię zaniósł do twojego pokoju i położył cię na łóżku, ty się lekko obudziłaś.
-Sans-powiedziałaś cicho.
-Co?
-Możesz ze mną spać?
Szkieleton się zarumienił.
-O-okey.
Położył się obok ciebie. Gdy spaliście nie świadomie przez sen przytuliłaś go a on się przez sen uśmiechnął.
CZYTASZ
Na serio? | Underfell Sans X Reader
FanficJak sama nazwa mówi to będzie Love Story z UF Sans'em i z tobą czytelniczko. Akcja rozgrywa się po pacyfistycznej ścieżce.