Rozdział 3.

2K 133 62
                                    

Obudziłaś się przez ból głowy.
-Ała.... Cholerny kac.
-O! Obudziłaś się, to możesz ze mnie zejść?
-Zauważyłaś że prawie cała leżysz na szkielecie i na dodatek on się uśmiechał. Szybko z rumieńcami spadłaś z łóżka.
On się zaczął śmiać.
-Hehe nie pamiętasz co wczoraj zrobiłaś?
-Pewnie coś głupiego.
Podniosłaś się i zauważyłaś że kościsty policzek Sans'a jest czerwony.
-O jezu.... To ja ci to zrobiłam?-spytałaś podchodząc.
-Em... Tak.-Szybko pobiegłaś na dół do kuchni i wziełaś zamrożony groszek i wróciłaś do pokoju.-A ni mi się waż mi tego przykładać.
-Oj, daj spokuj!-powiedziałaś lekko przykładająć mrożonkę do policzka szkieleta-Co ja jeszcze wczoraj robiłam?
-Chcesz wiedzieć?
Pokiwałaś głową na tak, i nie spostrzeżenie Sans cię pocałował, aż upuściłaś groszek.
Gdy Sans przestał cię całować patrzyłaś na niego z nie dowierzaniem. On tylko zwruszył ramionami, podniósł mrożonkę i wyszedł.

Time skip...

Zeszłaś na dół, chciałaś wyjść.
-A gdzie się wybiera wieczorem-Sans podszedł do ciebie.
-Chce się przewietrzyć.
-Dobra, ale sama nie pójdziesz.
Westchnęłaś i wyszłaś ze szkieletem na zewnątrz.

-zadam pytanie, czemu mnie pocałowałaś?
-Um..-przecież mu nie powiesz że ci się podoba!-... Byłam pod wpływem alkocholu, różne rzeczy robię.
-Hehe ale Undyne i Alphys mi powiedziały coś ciekawego..... Że ci się podobam.
Spaliłaś buraka, szybko założyłaś kaptur na głowę i zakryłaś twarz.
-Pogieło cię czy co?-Hehehe nie zręcznie-Okey, o czym mówiłeś z Papyrus'em?
-O moim kamieniu!
Ja bym tu zrobiła Facepalm czytelniczko. Naprawdę, ale ty wytrzymałaś.
-ale nie powinnaś podsłuchiwać.
-No sorry, moja ciekawość jest ponad moje siły.
-Ciekawość to pierszy krok do piekła.
Zrobił uwodzicielską minę.
-Co ty kombinujesz?
-A coś.
Zwruszył ramionami a po chwili cię pocałował namiętnie, i co tu robić! I co tu robić!? A wiem, nie wiedząc co masz robić oddałaś pocałunek. I zostałaś jego dziewczyną.

C.D.N

Na serio? | Underfell Sans X ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz