Roz. 2. - Max i ....

37 2 0
                                    


Ester


Lot minął mi dosyć szybko. Jeżeli w ogóle 14 godzinny lot można nazwać "krótkim".  Kiedy jechałam taxówką do parku (nie wypowiem tej nazwy po raz drugi) wszędzie było ciemno. Jak na tak późną godzinę było bardzo dużo ludzi.

Dobra byłam już na miejscu, więc moim jedynym zadaniem było odnalezienie Maxa. Mam nadzieję, że będzie czekał w umówionym miejscu, bo nie wiedziałam jak on wygląda. Gdy szłam przez park zauważyłam, że wszystkie ławki były zajęte

Czyli z postoju nici?

Buty zaczynały mnie już obcierać, a park dalej się nie kończył.

Wolna ławka!

Szybko podbiegłam do ławki nie zwracając kto siedzi niedaleko. Obejrzałam się w lewo - starszy pan z gazetą. Obejrzałam się w prawo - para, która całowała się ( nie, to chyba złe słowo) pożerała się wzajemnie. W jednej chwili chłopak spojrzał na mnie.

Ale przystojny!

Miał piękne niebieskie oczy, w których pojawiła się mała iskierka. Tak  jakbym mu się spodobała. Patrzyliśmy na siebie, a jego oczy ciemniały. Były już prawie granatowe, a wtedy

- ŁUP!!!!!!!!!! - przewaliła się jedna z moich walizek. szybko ją podniosłam, a kiedy się obejrzałam był już zajęty swoją dziewczyną. Wstałam i prawie biegiem ruszyłam w stronę fontanny. Stał tam chłopak z blond włosami i chyba szarymi oczami. Był ubrany w czarny T-shirt z napisem: I'm Grey i powycierane dżinsy, a na nogach miał zwykłe adidasy.

-To ty jesteś Max?

-Tak, a ty na pewno Ester?

-Mhm...naprawdę to nie kłopot....

-Nie no co ty! - przerwał mi - Mieć w domu taką laskę? - i zaczęliśmy się śmiać. 

-Chodź do samochodu. Jutro będziesz zwiedzać, a dzisiaj jesteś zmęczona po podróży.

-W sumie to ok. Możemy jechać, bo muszę zdążyć na mój ukochany serial. - i znowu zaczęliśmy się śmiać.

Zagubiona w sercuWhere stories live. Discover now