16. Niepokój

1.1K 95 16
                                    

Na kolację wujek Stanek zrobił pyszne naleśniki. Pacyfika jadła z uśmiechem na ustach, starając się w ten sposób zakryć swoją rozpacz po utracie rodziców. Bo najgorsze było to, że nie wiedziała tak naprawdę, co Bill z nimi zrobił.
Dipper jadł mozolnie. Był bardzo zamyślony - miał w głowie pewien plan, ale nie do końca wiedział jaki. To spowalniało pracę jego organizmu.
Stanek milczał. Już od kilku dni. Mówił o wiele mniej niż zwykle, prawie nic.
Ford natomiast milczał zawsze. Taka była jego natura. Czasami poruszał jakiś temat, Ale tak naprawdę nikt oprócz Dippera za bardzo go nie słuchał.
- Dziękuję, było pyszne - powiedziała Pacyfika odchodząc od stołu. Dipper popatrzył na dziewczynę i bez słowa ruszył za nią.
Weszła do pokoju, usiadła na materacu i zaczęła płakać. Dipper lekko uchylił drzwi i spojrzał na nią. Podszedł bliżej i mocno ją przytulił. Siedzieli tak cicho, Pacyfika nawet poczuła się trochę lepiej. Potrzebowała tego. Bliskości jakiejś osoby.

- Wujku Stanku - zapytała Mabel. - Tobie też się wydaje, że Dipper jakoś zbyt wiele czasu poświęca Pacyfice?
- Potrzebuje kogoś bliskiego - odpowiedział. - Utrata rodziców to dla niej straszne przeżycie. W dodatku tak naprawdę nie wiemy, co się z nimi stało.
Siedzieli przez chwilę w milczeniu. Nagle do pokoju wszedł Soos.
- Panie Stan! - zawołał. - Musi mi pan pomóc. Przyjechały trzy autobusy pełne turystów! Nie daję sobie sam rady.
- Już lecę - powiedział wujek, zapiął swój garnitur i poszedł za Soosem. Mabel została sama w salonie ze swoją świnką.
Minęło kilka godzin. Mabel spała, tak samo jak Dipper i Pacyfika. Ford siedział w laboratorium, a Soos czytał komiks w swoim pokoju.
Stanek chodził po kuchni i szukał tabletek na ból głowy. Męczył go już bardzo długo, ale nikomu o tym nie mówił, chciał sobie poradzić sam. Niestety, jedyne co znalazł to nospa i jakiś syrop na ból gardła.
- No dobra, jakoś wytrzymam - mruknął sam do siebie, chociaż ból był niemiłosierny. Postanowił, że położy się spać - wtedy przestanie myśleć o bólu. Przebrał się w piżamę, zdjął okulary i położył swoją zmęczoną głowę na miękkiej poduszce. Bardzo szybko zasnął.
Kiedy cicho pochrapywał, okno w pokoju otworzyło się i do pomieszczenia wleciało zimne powietrze wraz z kilkoma listkami brzozy. Chłód z podwórza jednak nie obudził starca. Niestety wiatr przyniósł ze sobą coś więcej. Trójkątny cień...

Wiem, że mnie zabijecie - nic, że nie ma mnie przez prawie miesiąc, to jeszcze daję taki krótki rozdział. Przepraszam Was bardzo, ale naprawdę, staram się jak mogę. Następny rozdział będzie dłuższy, obiecuję!

Wodogrzmoty Małe || Nowa PrzygodaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz