Część 2

78 7 1
                                    

Zgrabnie przeskoczyłaś furtkę i kiedy zadzwoniłaś do jego drzwi cała twoja pewność siebie uleciała. Przecież to Kakashi Hatake. Jeden z najsilniejszych, najprzystojniejszych i zdecydowanie najbardziej tajemniczych shinobi wioski liścia. Zaczęłaś się zastanawiać jaka jest szansa, że po tak długim okresie nadal będzie sam. Ścisnęłaś największe pudełko nie zważając na powstające wgniecenia. A nawet jeśli ciągle jest sam to jaka jest szansa, że akurat tobie uda się to zmienić? W końcu nigdy nie potrafiłaś wyznać mu swoich uczuć. Westchnęłaś odkładając prezenty na wycieraczkę. Zupełnie nie wiedziałaś co robić przyglądając się ozdobnie zapakowanym pudełkom. Zaczęłaś nawet rozważać pozostawienie ich przed drzwiami i powrót do domu. Twoje rozmyślania przerwał jednak dźwięk otwieranych drzwi. Byłaś pewna, że słyszysz jak twoje serce pęka. Realny ból przeszedł przez twoje ciało kiedy zobaczyłaś zaspaną kobietę z wyraźnie zaokrąglonym brzuchem.

- Coś się stało? – zapytała przecierając oczy, jednak ty nie byłaś w stanie odpowiedzieć. Zbyt mocno bolała Cię świadomość, że twoje długo pielęgnowane marzenia właśnie przestały istnieć. – Pomóc w czymś?

- Szukam Kakashiego. – powiedziałaś łamiącym się głosem sama nie rozumiejąc po co. Kobieta przyjrzała ci się podejrzliwie.

- Proszę poczekać. – powiedziała szybko zamykając drzwi. A ty próbując powstrzymać łzy myślałaś co mu właściwie powiesz. Doskonale sobie zdawałaś sprawę z tego, że miał prawo ułożyć sobie życie. Uważałaś nawet, że zasługiwał na szczęście bardziej niż niejedna znana ci osoba. Nie wiedziałaś więc czemu cały czas miałaś nadzieję, że będzie czekać aż wrócisz. W końcu drzwi otworzyły się ponownie, ale mężczyzna który w nich stanął z pewnością nie był Kakashim. Zamrugałaś kilkakrotnie pozwalając aby łzy wypłynęły z twoich oczu i jednocześnie coraz mniej rozumiejąc. Przecież nie było możliwości abyś pomyliła domy.

-Szuka pani Kakashiego Hatake, tak?

-Tak. - odpowiedziałaś niepewnie wycierając słone krople.

-Kakashi-san już tu nie mieszka. Zamieniliśmy się jakieś 6 lat temu. – musiałaś przyznać sama przed sobą, że tego kompletnie się nie spodziewałaś. Przecież kiedy nalegałaś, żeby zaczął życie od nowa i sugerowałaś zmianę otoczenia Kakashi zawsze twierdził, że nie ma żadnej siły która go zmusi do przeprowadzenia się. Poczułaś jak poliki zaczynają cię piec a twarz robi się bordowa kiedy uświadomiłaś sobie jak głupio musisz teraz wyglądać.

- W takim razie przepraszam za najście.- ukłoniłaś się nisko i cofnęłaś do furtki chcąc uciec jak najszybciej.

- Zapomniała pani prezentów. – zatrzymałaś się gwałtowanie i chcąc nie chcąc wróciłaś po kolorowe pudełka. - Z tego co mi wiadomo mieli świętować w Japan Bar. Wie pani gdzie to jest? – przytaknęłaś na co uśmiechnięty mężczyzna puścił ci oczko. – Proszę go ode mnie pozdrowić. – rzucił zamykając drzwi. Stałaś jeszcze przez chwilę wpatrując się w nie głowiąc się co skłoniło szarowłosego do podjęcia decyzji o wyprowadzeniu się. Ciche miauknięcie z daleka otrzeźwiło cię na tyle aby pójść do wskazanego baru. Przez całą drogę myślałaś ile rzeczy cię ominęło i co właściwie masz mu powiedzieć, bo choć intensywnie się nad tym głowiłaś, teraz w twojej głowie panowała pustka. Już z daleka usłyszałaś znajome głosy. A chyba najgłośniejszy z nich należał do pijanego garnkowłosego, za którym nigdy specjalnie nie przepadałaś.

- To będzie trudniejsze niż myślałam. – mruknęłaś karcąc siebie za wcześniejsze bardzo nierozsądne podejście. Mimo wszystko zbyt długo czekałaś aby wyznać swoje uczucia, a ostatni raz kiedy próbowałaś to zrobić... cóż każdy na twoim miejscu chciałby zapomnieć. Zresztą uczucie do Kakashiego także próbowałaś zniszczyć, paradoksalnie powodując że z każdą próbą stawało się silniejsze.

- Kakashiiiiii zmierz się ze mną. – spięłaś się słysząc niepokojąco głośno prośbę Mighta. Nim się zorientowałaś stał przed tobą uwieszony na ramieniu Hatake.

- Wszystkiego Najlepszego Kakashi – powiedziałaś uśmiechając się niepewnie. Nie doczekując się reakcji ze strony szarowłosego kontynuowałaś. – Wiesz, trochę mnie nie było i pomyślałam sobie, że... - zauważyłaś jak z baru wychodzi reszta waszych znajomych co tylko pogarszało twoją sytuację. – że teraz ci je dam. Wiesz to nic takiego. Takie... tam. Nie przejmuj się. – uśmiechnęłaś się sztucznie i wcisnęłaś paczki w ręce milczącego Kakashiego po czym cała czerwona ruszyłaś do ucieczki. Oddychałaś głęboko aby uspokoić walące serce. I wtedy poczułaś silne ramiona oplatające cię.

- Musisz przestać uciekać zanim zdążę zareagować. – szept szarowłosego tuż przy uchu wywołał jeszcze szybsze bicie serca, dodatkowo niekontrolowane dreszcze i gęsią skórkę na szyi, ale za żadne skarby nie powiedziałabyś, że to nieprzyjemne uczucie. Odwrócił cię przodem do siebie i mogłabyś przysiąc, że uśmiechnął się delikatnie. – Pamiętasz naszą ostatnią rozmowę? – zapytał a ty jak na zawołanie przypomniałaś sobie próbę wydukania własnych uczuć zakończoną totalną klęską wraz z nadejściem Anko, Kurenai i Asumy. Przycisnęłaś twarz do kamizelki Kakashiego zaciskając na niej dłonie.

- Ciężko takie rzeczy zapomnieć. – wydukałaś jeszcze bardziej czerwona, na co szarowłosy się zaśmiał. Złapał twój podbródek sprawiając, że spojrzałaś na jego twarz.

– Też cię kocham [Reader]. – powiedział przytulając cię mocniej – I potwornie tęskniłem. - zastanawiałaś się czy to co się działo było prawdą, przecież ostatecznie nigdy nie powiedziałaś mu co czujesz. No i wasz delikatny pocałunek wcale nie dodawał realności chwili.
- W końcu. - zaśmiała się Kurenai zabierając grupę z powrotem do środka tak aby wam nie przeszkadzać. Zarzuciłaś ręce na ramiona szarowłosego pogłębiając pocałunek. I wtedy z nieba spadł siarczysty deszcz mocząc was momentalnie. Nawet nie zauważyłaś kiedy się zachmurzyło, zresztą i tak dla was nie miało to większego znaczenia. Przerwaliście pocałunek oddychając głęboko. Zaczęłaś się bawić włosami Kakashiego opierając swoje czoło o jego.

- Jeśli to sen to nigdy mnie nie budź. - uśmiechnęłaś się wpatrując się w czarną tęczówkę szarowłosego. – Kocham Cię Kakashi Hatake. I nie sądzę aby kiedykolwiek to się zmieniło. – powiedziałaś ponownie łącząc wasze usta.

                                                                                          ~~~*~~~

Jak łatwo się domyśleć ten tekst miał mieć premierę 15 lub 16 września. Życie jednak tak łatwo nie daje o sobie zapomnieć. ;]


Dawno już nie publikowałam rzeczy napisanych zupełnie od nowa.

Właściwie jeszcze nigdy nie napisałam opowiadania typu KakashixReader.
Zresztą podejrzewam że da się wyczuć, bo czuje się w tej kwestii bardzo niepewnie.

Nie zdziwiłabym się również jeżeli znajdziecie masę błędów interpunkcyjnych i ortograficznych, niestety nikt nie chce być moją marchewką ;(

I jeszcze te ograniczenia na wattpadzie.... >.<

W każdym razie mam nadzieję, że choć trochę ten tekst przypadnie Wam do gustu.


Spokojnej nocy,
Shinegai

Spóźnione prezentyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz