The fifth flame

231 19 0
                                    

Jimin

Cały dzień spędziliśmy wtuleni w siebie przed telewizorem oglądając kiepskie komedie, dlatego pod wieczór zmieniliśmy plany. W kilka minut byliśmy gotowi do wyjścia. Suga poprosił mnie, żebym założył soczewki, żeby nie wzbudzać podejrzeń ludzi z innego wymiaru. A no właśnie... Okazało się, że w naszym wymiarze istnieje cholernie dużo stworzonek z nadprzyrodzonymi mocami. Pamiętam tylko kilka historyjek o wróżkach, no i żywiołach czy Bogach. Na reszcie opowiadań Sugi jakoś nie bardo chciało mi się skupiać.

- A właśnie... Co się stało z tamtymi gośćmi z wczoraj? - tak, przytomniałem sobie o sytuacji z poprzedniego wieczora, bo właśnie przechodziliśmy niedaleko tamtego miejsca. 

- Spaliłem ich. 

Jak kurna można mówić o zabiciu kogoś tak... Ehh...

- Jak możesz mówić o tym tak spokojnie?! Przecież ich zabiłeś!

- Spokojnie... To były upadłe anioły, na dodatek opętane. Nie miały nawet szansy się nawrócić, a jakbym je zostawił, to zabiłyby albo ciebie, albo przypadkową osobę. Zabijanie niebezpiecznych jest moim obowiązkiem, twoim z resztą też...

- Aha...

- Nie rozumiesz, prawda?

- Nie, skąd taki pomysł?

- Zawsze mówisz 'Aha' jak czegoś nie ogarniasz.

- Masz mnie...

Po kilkunastu minutach dotarliśmy do jednego z klubów nocnych. Weszliśmy od tyłu, dzięki znajomościom Sugi i zaraz po tym zniknął mi z oczu. Szukałem go przeciskając się przez tłum ludzi tańczących do cholernie głośniej muzyki, ale po jakimś czasie odpuściłem i poszedłem do baru. 

- Coś mocnego! - ta... jedyne o czym teraz marzę to upić się i zapomnieć o niektórych sprawach. Barman postawił przede mną kieliszek z niebiesko-żółtym drinkiem, którego zaraz potem nie było - Następny!

- Widzę, że ktoś tu nie jest typem imprezowicza i woli w samotności oddać się alkoholowi. - nagle podszedł do mnie jakiś czarnowłosy chłopak. Wyglądał młodo, ale mimo umięśnionej sylwetki, którą uwydatniała mocno wycięta bluzka, to twarz miał uroczą. 

- Kiepski tekst na podryw. - uśmiechnąłem się do nieznajomego i jednym łykiem pozbyłem się zawartości kolejnego kieliszka.

- Jungkook jestem. - chłopak usiadł na krześle koło mnie i ciepło odwzajemnił uśmiech - Możesz mi mówić Kookie. Wszyscy mnie tak nazywają bo podobno jestem słodki, no i imię też ma tu trochę do życzenia. - puścił mi oczko.

- Jimin. - przedstawiłem się krótko podając czarnowłosemu rękę, którą uścisnął. Gadaliśmy dobre dwie godziny, dopóki oboje nie byliśmy trochę podpici. Okazało się, że chłopak ma dość mocną głowę. 

- Mam szalony pomysł. - zaczął już trochę pijany Kookie.

- Ja też.

- Chodźmy się ruchać! - krzyknęliśmy jednocześnie przez co spojrzało się na nas kilka osób, ale z tego co pamiętam to muzyka była na tyle głośna, żeby zagłuszyć te słowa, ale i tak zaczęliśmy się śmiać sami z siebie.

Nawet nie wiem kiedy znaleźliśmy się w moim mieszkaniu. Jedyne co pamiętam po wyjściu z klubu to nic... Totalna pustka. Obudziłem się rano w swojej sypialni i teraz uwaga, niespodzianka : BYŁEM W CIUCHACH.
No... Byłem w nich, jeśli same bokserki można tak określić. Co dziwne, leżałem na podłodze, a z łóżka zwisała czyjaś noga. Wstałem i zobaczyłem Kookiego w takim stanie jak ja.

- Kookie... - szturchnąłem chłopaka, który momentalnie się obudził. Jungkook poczochrał swoje czarne włosy i spojrzał na mnie pytająco.

- Hejka, Jimin. - powiedział jakby ledwo kontaktując, ale ok, zrozumiałe. Wyglądał jakby miał niezłego kaca... W sumie ja też. 

Ubraliśmy się po czym zaprosiłem czarnowłosego do kuchni, żeby zjeść jakieś śniadanie i zrobić herbatę. Chwilę potem poprosiłem swojego gościa, żeby usiadł przy stole, a sam zacząłem przeszukiwać szafki w celu znalezienia jedzenia.

- Co się właściwie wydarzyło, że byliśmy w takim stanie? - zapytał w końcu Jungkook. Spojrzałem na niego, on na mnie i w tym samym momencie zaczęliśmy się śmiać. 

- Nie mam pojęcia, ale jak widać plany z klubu nie doszły do skutku. - odpowiedziałem nerwowo się śmiejąc.

- Nie mogły dojść do skutku, skoro to ty, Jimin. - no świetnie... Suga musiał wrócić do domu w podobnym czasie niż my, a teraz stał sobie opierając się o ścianę i śmiejąc się z nas.

- A ty to... ? - zapytał jakby niepewnie czarnowłosy.

- Chłopak twojego niedoszłego kochanka. - Suga powiedział to z taką powagą w głosie i wzrokiem zabójcy, że tylko modliłem się żeby to był sen.

Suga

- A ty to... ? - zapytał jakby niepewnie czarnowłosy. Po tym wahaniu w jego głowie wpadł mi do głowy pewien pomysł.

- Chłopak twojego niedoszłego kochanka. - powiedziałem puszczając małolatowi złowieszcze spojrzenie. Kątem oka widziałem Jimina, który na moje słowa stanął jak wryty i chyba próbował coś powiedzieć, ale coś mu się nie udawało.

- S-Suga... - no wreszcie moje kochanie coś powiedziało. Nie ukrywam, że byłem cholernie ciekawy co powie.

- Tak, kochanie? - zapytał

- Ja ci kurwa dam kochanie! Do mojego pokoju! Żądam wyjaśnień! - wrzasnął, na co otworzyłem szerzej oczy próbując ogarnąć co się stało... 

- Ale- - nie dane mi było skończyć.

- W tej chwili! - kolejny krzyk Jimina, na który posłusznie poszedłem w stronę wyznaczonego przez młodszego pomieszczenia. W międzyczasie usłyszałem jak ten cały Jungkook i moje kochanie chwilę rozmawiają, po czym żegnają się. 

Siedziełem sobie spokojnie na łóżku wpatrując się w zamknięte drzwi, które po kilku minutach otworzyły się z impetem a do swojej sypialni wpadł właściciel mieszkania i po chwili stanął przede mną. Przełknąłem głośno ślinę wpatrując się w jego świecące niebiesko-złote oczy. 

Kurwa... Mam przesrane.  Godzina zgonu - coś koło 9 rano. Przyczyna - wkurwienie Jimina. 

- Suga... Tłumacz się, póki nad sobą panuję inaczej gwarantuję, że dobrze się to nie skończy. - dlaczego jego głos akurat teraz musiał brzmieć tak seksownie? Btw to od kiedy tak zajebiście dobrze panuje nad mocami?! - Nie masz zamiaru odpowiedzieć?

- Mam lepszy pomysł. - ryzyk fizyk, najwyżej mnie zabije. A i żeby była jasność : ryzykować lubię, fizyki nienawidzę, ale to tak na marginesie.

- Ciekawe jaki. - prychną odwracając głowę w bok, więc postanowiłem wykorzystać jego chwilę nieuwagi i wcielić mój pan w życie, do którego oczywiście użyłem swoich mocy. Teleportacja jest przydatna, wiecie? W mgnieniu oka znalazłem się za srebrnowłosym na co ten odwrócił się zdezorientowany, a jego oczy po chwili przestały lśnić. 

- Skoro jesteś taki ciekawy mojego planu... - zacząłem jeszcze bardziej zbliżając się do Jimina, na co ten odsunął się ode mnie i po chwili jego noga dotknęła dotknęła łóżka, przez co jednocześnie skończyła mu się droga ucieczki - ...to chętnie ci pokażę.

I need you, fire boy... ||YoonMin||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz