Rozdział 6

4 0 0
                                    

Tomaro: Jean jak się czujesz?


Ja: Dobrze to tylko lekkie przeziębienie, ale cały czas mi nie powiedziałeś nic o sobie.


Tomaro: Ale się uparłaś...


Ja: No pewnie! Na pewno nie jesteś jakimś pedoberem?


Tomaro: A w życiu! Nawet tak nie gadaj!


Ja: Nie bulwersuj się agresorze. A tak w ogóle to masz rodzeństwo?


Tomaro: Niestety tak. Młodszego brata Yuri. Jest okropny i wtedy jak pytałaś kim jestem wyrwał mi telefon i powypisywał tamte bzdury.


Ja: Tak. Tak mi się wydawało, że jesteś zbyt poważny na takie gadki. Sztywniacha.


Tomaro: Nie bądź okrutna. Ranisz me serce, łamiesz na kawałki!


Ja: Yuri?


Tomaro: Taaaak?


Ja: Oddaj telefon bratu.


Tomaro: Ok ;)


Tomaro: Zabije go!


Ja: I to jest Tomaro.


Tomaro: Po czym poznałaś?


Ja: Po głupkowatym tekście.


Tomaro: Dobra.


Ja: Zróbmy tak. Ja ci odpowiem na pytanie a ty odpowiesz na moje. Ok?


Tomaro: Ahh. No okej.


Ja: Ja pierwsza. Kim jesteś?


Tomaro: Na pewno nie człowiekiem. Ok, a kim jest twoja mama?


Ja: Nie fair. No dobra. Moja mama jest cukiernikiem.


Tomaro: Zrobi mi ciastka?!?!


Ja: Yuri!


Tomaro: Wredny bachor!


Ja: Jak masz na nazwisko?


Tomaro: Denier. Ok moje pytanie. Ulubiony kolor?


Ja: Niebieski! Kim są twoi rodzice?


Tomaro: ...


Ja: O przepraszam! Nie wiedziałam.


Tomaro: Nie szkodzi! Nie mogłaś wiedzieć.


Ja: Muszę lecieć! Mama chyba od godziny woła mnie na kolacje, a jest dziesiąta! Mój brat już się dobija do drzwi. Papa~


Tomaro: Narka.

Sms-y późnym wieczoremOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz