07. "To moja decyzja."

100 10 3
                                    

Info na dole.
WATTPAD MNIE DOBIJA
PRÓBUJĘ TO DODAĆOD 2 DNI UGR

Cisza, która nastała w kuchni, i spojrzenia chłopaków wywołała u mnie grymas. Nie jestem ćpunką. Byłam nią i dobrze o tym wiem, ale już nie jestem. Liam dobrze wiedział jak wrażliwy jest dla mnie ten temat, i jak bardzo starałam się, żeby nikt się o tym nie dowiedział. W tym momencie miałam ochotę go zabić. Dosłownie.

Zranił mnie. Tak, zranił najbardziej zimną osobę w całym Los Angeles. Skurwiel.

-Była ćpunka. -Mamrocze spokojnie i obojętnie.

-Jakby to miało jakieś znaczenie. -Prycha.

-Ma duże.

-Skąd mam wiedzieć, że nic nie bierzesz? Na pewno bierzesz.

Zapowietrzyłam się. Dosłownie. Skurwiel.

-Wychodzę. Nie mam ochoty na ciebie patrzeć. -Warczę.

-Dobrze idź. Możesz się nawet wyprowadzić.

Co?

-Serio tego chcesz? -Cisza. -PYTAM SIĘ KURWA! -Krzycze na co chłopaki podskakują a Zayn kładzie dłoń na moim ramieniu.

Jakby to miało pomóc, aha.

-Chce.

Zaciskam zęby, po czym gwałtownie ruszam do wyjścia z kuchni. Mam się wyprowadzić, tak? Okej. Zrobię to jeszcze dziś.

W tym momencie, straciłam cześć brata.

☆☆☆☆

Okej, szukanie mieszkania nie jest takie łatwe. Wciśnienie rodzicą kit, że chce mieszkać sama nie było trudne, ale znaleźć mieszkanie, to wielki problem. Postanowiłam, że wyprowadzę się do hotelu na jakoś czas. Jeśli Liam będzie próbował się ze mną skontaktować czy cokolwiek, i poprosi żebym wróciła do domu to zrobię to. Jeśli nie, zacznę szukać mieszkania tak na poważnie.

Obecnie pakuje walizkę. Rzeczy postanowiłam zostawić tutaj, a ciuchy i najpotrzebniejsze rzeczy wziąść ze sobą. Najwyżej gdy serio będę musiała szukać mieszkania, wrócę po nie.

Jest 15 po południu, a Liam milczy i ignoruje mnie jak tylko może. Nawet na mnie nie patrzy. Louis nie żartuję, Harry się nie czepia, Niall nie ma tak dobrego humoru jak zawsze a Zayn zamknął się w pokoju i nie wychodzi z niego. Nie wiem co robi, i jakoś mnie to nie interesuje. Zrobiło się strasznie ponuro. Okropnie wręcz. Nie moja wina.

Serio nie moja.

Wzdycham zamykając walizkę, i rozglądam się czy mam to co najważniejsze. Wygląda na to, że tak. Ściągam z łóżka walizkę, po czym biorąc klucze do samochodu, kieruje się na dół. Zamykam pokój i schodzę po schodach. Są w salonie. Mam się pożegnać czy wyjść? Kładę walizkę obok drzwi i pomału wchodzę do salonu. Nie ma jedynie Zayna. Telewizor wyłączony, cicho i wszyscy zamyśleni gapią się przed siebie.

-Mogę? -Pytam po czym wchodzę pewnym krokiem nie czekając na odpowiedź.

Wszyscy podnoszą na mniej swój wzrok. Oczywiście nie Liam.

-Wychodzisz? -Marszczy brwi Louis.

-Wyprowadzam się. -Daje nacisk, ale nadal gapi się na ten spierdolony stolik.

Chłopaki wywalają na mnie oczy, a Liam poprawia się ma fotelu, jednak nadal mnie ignoruje. Fajnie.

-Nie możesz! -Podnosi się Niall.

-Mogę. Rozmawiałam z rodzicami, i nie mają nic przeciwko. Nie będę mieszkać w domu, gdzie nie jestem mile widziana i ignorowana przez jakiegoś dupka. -Patrzę wymownie na brata.

Myślałam, że to coś da. Nic.

-Ale...

-To moja decyzja. -Wzdycham.

Chłopaki kiwają jedynie głowami. Okej teraz szok. Cała trójka podchodzi do mnie i ściska. Z lekkim grymasem oddaje uścisk. Odsuwają się ode mnie posyłają lekki uśmiech.

Czekam. Czekam czy Liam coś powie, zrobi czy chociażby ma mnie spojrzy. Nic. Zero.

Odwracam się i kieruje do drzwi. Jedyne co słyszę gdy zamykam drzwi, to rzucenie jakiegoś przedmiotu o ściane, później kieruje się do samochodu.

☆☆☆☆

Znalazłam pierwszy lepszy hotel niedaleko szkoły i centrum. Wchodzę do holu i ciągnąc za sobą walizkę podchodzę do recepcji. Za ladą siedzi młoda dziewczyna. Brązowe włosy, szczupła i widać, że totalnie znudzona. Maluje jakieś znaczki na zeszycie nie zwracając uwagi na innych.

Kładę swoją komórkę z hukiem na ladę, na co brązowo włosa podskakuje na krześle. Patrzy na mnie jakby zła. Sorry laska, jesteś w pracy.

-Słucham? -Uśmiecha się sztucznie.

-Byle jaki pokój dla jednej osoby. -Mamrocze.

-Imię i nazwisko?

-Camila Payne.

Dziewczyna przytakuje i zaczyna pracę na laptopie. Czekając aż skończy, rozglądam się po holu. Jest ładnie urządzony w kolorach bieli i brązu. Przytulnie.

-Można dowód tożsamości?

Podaje jej to o co prosi, i czekam wzdychając cicho. Patrze na jej plakietke. Susan.

-Na jaki czas?

-Nieokreślony.

-Piętro siódme, pokój numer 105. -Podaje mi kartę, oddaje dowód i uśmiecha się ponownie sztucznie. -Miłego pobytu.

Nic się nie odzywając, biorę walizkę kierując się do windy. Skoro mówi to nie szczerze to po chuja się odzywać?

Szybko odnajduje swój pokój. Ściągając buty, dokładając rzeczy gdzie popadnie opadam na łóżko spoglądając na telefon.

Wiadomość.

OD: NIEZNANY.
Uważaj na siebie.

×××××××××
Hello, it's me☁

Chciałam poinformować, że związku ze szkołą, obowiązkami i znacznie mniej czasu - usunęłam 'Wakacyjna Miłość' i 'Wampirze życie'.
Nie mam na to czasu.
Soł, po skończeniu 'Cold Girl' możliwe, że przywróce jedną z nich. Możliwe również, że zaczne pisać coś kompletnie innego.
W każdym razie, postanowiłam pisać po jednej książce.🍉

Twitter; @/SilenceSandy

Skomentuj lub zagłosuj 💭⭐

Do następnego xxx

Cold Girl 》Z.M ✏Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz