Odwiecznie skrywanym pytaniem był fakt ile zostało nam czasu?
Do pierwszego kroku?
Do pierwszych słów wypowiedziach przez nas?
Do pierwszego upadku?
Do pierwszej łzy?
Do pierwszego znalezienia przyjaciół?
Do pierwszej miłości?
Do pierwszej śmierci?..
Od zawsze kierowały nami dwa odmienne pojecia: życie i śmierć.
Czymże zarazem jest życie? Jedni mówią, że jest darem, inni że przekleństwem. A śmierć? Rozróżniamy dwa jej rodzaje: duchową i fizyczną.
Kiedy zostajemy zawiedzeni umieramy zwolnionym tempem duchowym. Kiedy zostajemy zranieni tempo zwalnia. Kiedy zaś doznaliśmy uczucia głębokiego skrzydzenia tempo się zatrzymuje, niczym Big Ben wybijający północ.
Śmierć fizyczną ponosimy w momencie, kiedy nasze tętno spowalnia, aż w końcu staje, dając naszej duszy czas na wzniesienie się ponad wyżyny nieosiągalnych przez nas dotychczasowych granic możliwości. Jednym z najważniejszych aspektów życia jest kwestia przemijania. Jedyne co wiemy, to fakt, że czas płynie w zdecydowanie za szybkim, niedostrzegalnym dla nas rytmie. Zostaje nam mało czasu.Czas zaczyna nieoczekiwanie zwalniać, wzrok próbując wyostrzyć niektóre zmysły, osłabia ich pracę. Głosy zaczynają cichnąć, kolory wyblakać. Ostatnie szybsze bicie serca, ostatni głębszy oddech, ostatnie możliwie wyczuwalne tętno,i cisza. Nikt się nie rusza, pokój zaczyna pogrążać się w ciemności, zamykam oczy.
Chwilę później czuję podmuch świeżego, wiosennego wiatru. Nim udaje mi się otworzyć oczy, słyszę znajome mi głosy.
-Jeśli skoczysz dalej niż ja pobawię się z tobą w przyjęcie dla lalek i usiądę obok pani Tiffany, jeśli jednak ja skoczę dalej pozwolisz mi się pocałować. -powiedział cichutko Harry.
-Nigdy ci się to nie uda!- odrzekłam pewnym siebie głosem, choć z minuty na minutę traciłam pewność wypowiedzianych przede mnie słów.
- A więc zakład.
Gdzieś daleko od świata, na jednym ze starych, zniszczonych placów zabaw dwoje dzieci huśtało się na huśtawkach. Nie byłoby w tym nic dziwnego,gdyby nie fakt, że mały Harry podkochiwał się w Hope. Nie było też niczym dziwnym,że chłopiec bez trudu wygrał zakład. Zaskoczeniem okazał się fakt, że kiedy Harry pocałował Hope w policzek, ta poczuła coś więcej niż tylko zwykłą przyjaźń do niego. Zgodził się on również na dostojną kolację w jej domku na drzewie. Taka też była ich przyjaźń, pełna spontaniczności, kompromisów i miłości.
A long way from the playground.
CZYTASZ
Reason to life~ H.S.
RomansaNie jest prosto o kimś zapomnieć, nie jest prosto kochać kogoś, kto nie kocha ciebie. Ale kto powiedział, że jest to proste, kto powiedział, że ludzie nie ranią się nawzajem, że nie próbują pokazać swojej dominacji nad daną jednostką? Problemem ówcz...