Rozdział 15

2.2K 93 4
                                    

←←←←←.→→→→→

Blondynka sączyła kolejnego już drinka tego wieczoru. Świetnie bawiła się na parkiecie z Debbie. Tańczyły prawie do każdej piosenki. Nie wypiły dużo, ale na tyle by dobrze się bawić. April nadal uważała,że bawiłyby się lepiej z towarzystwem Zayn'a. Kiedy była w toalecie postanowiła do niego napisać. Tak po prostu. Pamiętała, że obiecała przyjaciółce nie korzystać z telefonu, ale to było silniejsze od niej. Coś w środku podpowiadało jej żeby napisać do swojego idola. W końcu, co mogła stracić? Ich spotkanie nie było raczej możliwe, więc co jej zależało?

@aprilprice: jak się bawisz?

Odpisał błyskawicznie.

@zaynmalik1D: całkiem dobrze, a ty?

@aprilprice: właśnie leci moja ulubiona piosenka. Albatros. wyruszam na parkiet. baw się dobrze, Zayn. 😊

@zaynmalik1D: Albatros? dj właśnie puścił tą nute

Tej wiadomości już nie odczytała. A powinna. Dokończyła szybko wcześniej wykonywaną czynnosc i zdecydowała się wrócić na parkiet. Postanowiła odszukać w tłumie swoją przyjaciółkę. Dziewczyny znowu świetnie się bawiły. Skakaly i wywijały bioderkami w rytm muzyki. Mogłoby się rzecz, że April na chwilę zapomniała o wirtualnym świecie. I o tym, że pisze ze swoim idolem.

Stanęła na środku sali i zaczęła się kołysać delikatnie w rytm muzyki. Zamknęła na chwilę oczy. Od płynęła na sekundę. Kiedy je otworzyła, spojrzała w stronę baru. Chciała znowu iść zamówić drinki dla siebie i dla przyjaciółki, ale zaniemówiła. Miała wrażenie, że jej stopy nagle przykleiły się do parkietu. Na jednym z barowych krzeseł, siedział Zayn. Po prostu Zayn. To nie mógł być jego sobowtór, ponieważ od razu zauważyła na ręku dużą liczbę tatuaży. Identycznych jakie posiada Malik. Mężczyzna był naprawdę przystojniejszy na żywo. Wypisz wymaluj: ideał. Mówi się, że ideałów nie ma. Dla April właśnie Zayn, jej idol był ideałem. Powtarzała sobie ciągle, że jest na to za stara. Była skłonna usunąć wszystkie konta z social mediów, ale coś ja wciąż zatrzymywało.

W tej chwili Zayn odwrocił się do niej. A dokładniej w stronę parkietu. Uniósł kieliszek do góry, uśmiechnął się do niej zadziornie, wzniósł toast prawdopodobnie za jej zdrowie i przechylił kieliszek.

To był zdecydowanie Zayn. Nikt inny. Teraz nie miała wątpliwości. Nikt nir mógł prezentować się tak dobrze jak on. Przełknęła więc ślinę i w końcu coś sapnęła.

— Kurwa, nie wierzę... - powiedziała sama do siebie, ale Debbie od razu zareagowała.

— Boże! April! Co ci jest? - brunetka machała dłonią przed twarzą przyjaciółki, ale nie było odzewu.

Od razu zaczęła panikować. Jeśli chodziło o zdrowie przyjaciółki, Debbie była przewrażliwiona. April zrobiła się blada. To przez alkohol? Wypiła za dużo?  A może coś zjadła? Dziewczyna miała w głowie tysiąc pytań, a zero odpowiedzi.

— April, do cholery, mów co się dzieje! Chcesz wyjść? Będziesz wymiotować?

Blondynka szybko otrząsnęła się. Spojrzała jeszcze raz w stronę baru, ale Zayn'a już tam nie było. Czyżby miała dejavu? Nie, to niemożliwe. Wyglądał tak prawdziwie.

— Weź mi wodę w barze i chodź na tył.

Sapnęła szybko. Debbie kiwnęła tylko głowa i popędziła w stronę baru. Dziewczyna przycisnęła się przez tłum. Wyszła zapleczem szybko, tak żeby nikt jej nie zauważył. Nie chciała żeby jakiś natrętny idiota poszedł za nią. Różnie to bywa na takich imprezach. Chciała przez tą chwilę pobyć sama. Czy to był on? Jest tak zafiksowana na jego punkcie, że ma zwidy? Nastolatka włożyła papierosa do ust, którego wcześniej wyjęła z torebki. Zwykle nie paliła, ale zdarzały jej się wyjątki. Taki jak ten.

Zayn i April byli w tym samym klubie. Tak to była prawda. Blondynka postanowiła wyciągnąć z torebki telefon i wystukać rząd liter skierowanych do Zayn'a. Zignorowała wcześniejszą wiadomość.

@aprilprice: jak nazywa się klub w którym jesteś?

I dosłownie sekundę później, odpalając papierosa usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości na twitterze. Myślała, że to był jej telefon. Zajrzała więc, ale nie miała żadnego powiadomienia. Odwróciła się szybko za siebie, jednocześnie zaciągając się papierosem.

— Ty, słońce chyba nie powinnaś palić - odezwał się Zayn, który wyrósł nad nią.

Jej ciało zesztywniało. Właśnie usłyszała głos, który tak bardzo chciała usłyszeć od bardzo dawna. Teraz bała się wykonać jakiegokolwiek ruchu. Sparaliżowało ją. Może to śmieszne ale naprawdę nie wiedziała czy ma się odwrócić i Zayn zaraz zniknie czy nie odpowiadać nic. Włożyła więc ponownie papierosa do ust, ale wyrwano jej go. Chłopak wziął od niej papierosa, rzucił go na ziemię i zadeptał swoim butem. Teraz była w jeszcze większym szoku. Ale spojrzała się  na niego przełykając mocno ślinę.

— Angel. Tak nazywa się klub w którym jestem. - powiedział bez kszty emocji spoglądając na jej wpół otwartą buzię.

Był nadzwyczaj spokojny. Opanowany. A kiedy wypowiedział to krótkie zdanie znowu ją zmroziło. Nigdy nie przypuszczała, że tak szybko spotka swojego idola. Owszem, bardzo tego pragnęła ale raczej nie w takich okolicznościach. I na pewno nie w sposób, w którym Zayn Malik będzie gasił jej papierosa.

— To był ostatni raz kiedy wzięłaś papierosa do ust w mojej obecności - odezwał się znowu, ale ten ton nie należał do najprzyjemniejszych.

— Zaskoczona? - pyta z uśmiechem. — Nie cieszysz się, że mnie w końcu spotkałaś?

Przewróciła oczami i zgryzła wnętrze policzka. Odchrząknęła i jedynie co była w stanie odpowiedzieć to:

- Cześć, Zayn

Tylko tyle. A On kiedy usłyszał jej melodyjny głos, poczuł dziwne ciepło w środku, w klatce piersiowej. Serce nieco zaczęło mu bić mocniej a wtedy uśmiechnął się.

— Ej, April! Wiem ze wolisz gazowaną, ale nie mieli takiej więc wzięłam-

April od razu podniosła wzrok na przyjaciółkę, która wypuściła z rąk trzymaną wczesniei butelkę.

— Kurka wodna! - zaczyna — Przepraszam, przeszkodziłam?

Zayn i April zaśmiali się. Chłopak podniósł butelkę wody i podał ją młodej Price. Niespodziewanie schylił się w jej stronę i ucałował jej policzek. Tej, od razu wyszedł rumieniec. Całe szczęście, że bylo ciemno i nikt tego nie widział.

— Baw się dobrze, April - powiedział i odszedł. Odszedł z szerokim uśmiechem na ustach.

Debbie stała przez chwile z otwartą buzią i analizowała to, co przed chwilą się wydarzyło. Dotąd wyśmiewała przyjaciółkę za fikcyjnego chłopaka w sieci.

— Co to?

— Nie wiem,ale przed chwilą Zayn Pieprzony Malik wyjął mi papierosa z ust i zgasił go.

— Słucham?

— Właśnie.

HI ZAYN √ (1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz