Rozdział V

11 0 0
                                    

Camila's POV

Nie byłam pewna tego, co Lauren chciała ugrać zapraszając Selenę, ale stwierdziłam, że to doskonała okazja, by wspomnieć jej coś o Harry'm. Znała go, ale to było wciąż za mało. Widziałam jak on na nią patrzył, reszta powinna pójść z górki. Przyszłam do domu Lolo nieco wcześniej, żeby pomóc jej z przygotowaniami. Oczywiście nie obyło się bez kilku pocałunków. Wiedziałam, że to miłość na całe życie. I cieszyłam się, że ją miałam. Była niesamowitą osobą.

- Żartujesz!? Złamałaś jej nos? - Dinah była wyraźnie przejęta opowieścią Gomez o tym, dlaczego brunetka wyleciała ze swojej poprzedniej szkoły. Pociągnęłam łyk napoju alkoholowego i wciąż przyglądałam się wymianie zdań między dziewczynami.

- Nie uważasz, że na to zasłużyła? Przespała się z jej facetem i zgrywała jej przyjaciółkę - Ally stanęła w jej obronie, ale ja zaobserwowałam, że Selena wywróciła na to oczami. Jak widać wciąż nie lubiła o tym rozmawiać. Później polało się trochę więcej alkoholu, a dziewczyny zaczęły opowiadać, jak to podobają im się Niall i Harry.

- Selena, pasujecie do siebie z Niall'em - Mani krótko podsumowała ich gadkę.

- Wybacz, ale nie wyobrażam go sobie w roli chłopaka. To mój kumpel - dziewczyna prychnęła. Co miałam poradzić na to, że na mojej twarzy pojawił się lekki uśmieszek.

- A Harry? - wyrwało się z moich ust, zanim zdążyłam się zahamować. Czyli alkohol dawał mi się już we znaki.

- Tak wiemy, to twój kumpel - zaśmiała się Ally, a ja znów przechwyciłam dziwne spojrzenie Seleny w jej stronę. Jak widać, dzisiejszego wieczoru ta niezwykle ją irytowała.

- Nie o to mi chodziło. Całkiem dobrze wyglądasz z Harry'm - uśmiechnęłam się lekko w jej stronę.

- Harry to dupek - powiedziała. Lauren się zaśmiała, nie lubiła go.

- Widzisz, Camz? Nie wszystkim podoba się loczek - powiedziała, nawet na mnie nie patrząc. Z  jej głosu mogłam wyczuć nutę ironii. Dlaczego wcale nie dziwiło mnie jej zachowanie?

- Czyli go nie lubisz? - ciągnęłam, wciąż obserwując brunetkę, która założyła kosmyk swoich włosów za ucho.

- Kogo nie lubi? - głos Harry'ego wydobywał się zza moich pleców. 

- Ciebie - odpowiedziała zadowolona z siebie Lauren. Zielone oczy chłopaka powędrowały na Selenę, która przygryzała dolną wargę. Okej, między tą dwójką jest chemia, muszę tylko ich o tym uświadomić, przecież to grzech tego nie wykorzystać!

- Harry, przekonaj ją na parkiecie, dobrze wiesz, że jesteś fantastycznym tancerzem - zaśmiałam się, pchając go w jej stronę. Oboje wyglądali na zażenowanych, ale z twarzy Gomez mogłam wyczytać też nutkę rozbawienia. Szli w kierunku parkietu, a dłoń chłopaka spoczywała na dole jej pleców. Na początku trafiła im się jakaś ballada, więc kołysali się w jej takt. To było naprawdę urocze. Kiedy ich tak obserwowałam, poczułam uderzający zapach perfum Lauren, a chwilę później jej głowę spoczywającą na moim ramieniu. 

- Co ty kombinujesz, Cabello? - zapytała. Wspomniałam już, że nie lubię, kiedy ktoś zwraca się do mnie po nazwisku? Każdy mnie tym irytował, każdy z wyjątkiem Lauren. 

- Ja? Przecież jestem grzeczna, kochanie - mruknęłam, splatając nasze palce. My także ruszyłyśmy w stronę parkietu. Po godzinie nigdzie nie widziałam ani Seleny, ani Harry'ego. Czyżby mój plan rozwinął się aż tak szybko?


Selena's POV

Właściwie Styles wcale nie był takim idiotą za jakiego go uważałam, ale nie interesował mnie w ogóle, więc Camila będzie zawiedziona. Tak, doskonale wiem, co dziewczyna próbuje osiągnąć, ale nic z tego nie będzie. A ona niech się bawi skoro to przynosi jej taką radość. 

- Hej, słuchasz mnie? - usłyszałam i zobaczyłam dłoń Niall'a, machającą przed moją twarzą - Nie odpowiedziałaś na moje pytanie. 

- Och, Niall oczywiście, że słucham - powiedziałam, wzruszając ramionami.

- W takim razie odpowiedz na moje pytanie. No już, tak czy nie? - dopytywał, obserwując mnie uważnie. Ugh, co on sobie znowu wymyślił?

- Oczywiście, że... tak - zaśmiałam się, a widząc jego dziwaczny uśmieszek, zmarszczyłam lekko brwi - A może i nie? - zawahałam się

- Za późno! Skoro wolisz żeby to Harry cię odprowadził niech będzie - powiedział i zawołał chłopaka, zanim zdążyłam się w ogóle zorientować zielonooki stał już przy mnie. Przyznam szczerze, że spacer minął nam całkiem przyjemnie. Znaleźliśmy wspólny język i kiedy byliśmy już przed moim domem nie mogliśmy się rozstać. To dziwne, że ja i Harry Pieprzony Dupek Styles staliśmy tam wtedy  i nie potrafiliśmy skończyć rozmawiać. W pewnej chwili poczułam jego ciepłe, a zarazem drżące usta na swoim policzku i cichy szept "Śpij dobrze, księżniczko". Po tych słowach odszedł, a ja wpatrywałam się w jego plecy do momentu, w którym pochłonął go nocny mrok.

Kolejny dzień był dla mnie wielką zagadką. Nie byłam do końca pewna czego powinnam się spodziewać. Kiedy podniosłam głowę zauważyłam Harry'ego stojącego koło mojego biurka. Spojrzałam w kierunku okna, było całkiem ładnie i świeciło słoneczko. Czekaj, chwila, coś mi tutaj nie pasuje. Harry. Mój pokój.

- Co ty tutaj kurwa robisz? - zapytałam, okrywając się dokładniej fioletową kołdrą. Widok jego uśmiechu sprawił, że poczułam motylki w brzuchu. Gomez! Co ty sobie wyobrażasz? Nie możesz poczuć nic do tego chłopaka!

- Przyszedłem się przywitać i podwieźć cię do szkoły - powiedział, nachylając się nade mną i całując mnie. A ja? Ja mu na to pozwoliłam. Co więcej, przyciągnęłam go do siebie tak, że i on był teraz w moim łóżku. Całowaliśmy się tak, dopóki nie usłyszałam głosu mojej mamy.

- Kochanie, obudź się, masz gościa - szepnęła, kiedy otworzyłam moje zaspane oczy. Rozejrzałam się, ale nigdzie nie było śladu po Harry'm. To był tylko pieprzony sen!

Postarałam się ubrać jak najszybciej, dlatego założyłam biało czarny crop top i brązowe spodnie z wysokim stanem. Do tego wszystkiego czarne buty na koturnie, torebka tego samego koloru. Włosy spięłam w niewysoki kucyk. Przed zejściem na dół nałożyłam też lekki makijaż. Szybko zbiegłam po schodach, jednak zwolniłam w półkroku widząc Styles'a stojącego w  moim salonie. No dobrze, chyba zwariowałam. 

- Błagam, tylko mnie nie całuj - wymamrotałam, ciągnąc go w stronę drzwi wyjściowych. I, O MÓJ BOŻE! CZY JA TO POWIEDZIAŁAM NA GŁOS?

Szliśmy w dość niezręcznej ciszy. No dobra, Gomez, zjebałaś, to teraz to napraw. Wsiedliśmy do jego auta, a ja spojrzałam w jego kierunku.

- Możesz powiedzieć to na głos - szepnęłam.

- Ale co? - był bardziej zmieszany niż w moim domu, a to był naprawdę wielki wyczyn. 

- Powiedz mi co myślisz. Masz mnie za wariatkę, czy coś? - zapytałam, zerkając na niego

- To ty mi powiedz. Czy naprawdę nie chcesz żebym cię pocałował i dlaczego myślałaś, że to zrobię? - kąciki jego ust drgnęły i ułożyły się  w lekkim uśmiechu. Jak widać cholernie bawiła go cała ta sytuacja. No tak, sama byłabym rozbawiona taką sytuacją, gdyby nie chodziło bezpośrednio o mnie.

- Nie całuję się z chłopakami, z którymi się nie umawiam, a to, że byliśmy na kilku wspólnych imprezach nie znaczy, że byliśmy na randce - zaśmiałam się. Próbowałam jakoś wybrnąć, a robiłam z siebie coraz większą idiotkę.

- Wobec tego chodź ze mną na randkę, Sel - powiedział, a moje serce przyspieszyło. Tylko czy powinnam się zgodzić?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 30, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

My last chanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz