/4 Biały/

126 6 5
                                    

Po prostu wsiadłam do samochodu, odpaliłam silnik i wyjechałam z pod szkoły. Co prawda zajęło mi to dwa razy więcej czasu, i nie przez fakt, iż moje autko nie chciało współpracować, ale przez... stres.

Cholernie się stresowałam tym, że coś popsuję. Albo na przykład wywołam wypadek drogowy i na zawsze stracę - potencjalne co prawda - zainteresowanie Williama. Droga do biblioteki pewnie minęła by nam w milczeniu, gdyby nie usilnie wpatrywanie się we mnie Willa.

- Mam coś na twarzy? - spytałam pół żartem. Kiedy nie odpowiedział naprawdę zaczęłam się zastanawiać czy mam kawałek bułki albo rozmazaną szminkę. - Hm?

- Nie - powiedział tylko.

- Och, więc o co chodzi?

- Lubię obserwować ludzi - odparł, odwracając wzrok. - Pięknych ludzi.

Zrobiło mi się trochę gorąco co było dziwne jak na padającą mżawkę za oknem. Czy on przez to chciał powiedzieć, że jestem piękna? Albo przynajmniej ładna? W potocznym znaczeniu. W końcu nie wiedziałam co kryje się za osobliwością Willa.

Odchrząknęłam i kątem oka spojrzałam przez okno na którym w konspiracyjny sposób ocierały się kropelki deszczu.

- Więc uważasz, że tamta starsza pani z psem jest imitacją piękna? - spytałam zagryzając wnętrze polika.

- Na swój sposób - odparł tajemniczym szeptem i odwrócił głowę w drugą stronę.

Nie wiedziałam czy to moja żartobliwa postawa sprawiła, że się zmieszał czy może jednak miałam coś na twarzy, a on wewnętrznie naśmiewał się z tego uważając to za dobry kawał. Jedyne co potafiłam zdziałać w tej sprawie to zagłuszyć ciszę jakimś dźwiękiem. Sięgnęłam prawą dłonią do mojego telefonu i odpalając Spotify zerknęłam na niego.

-Jest spoko - skomentował gdy zabrzmiały pierwsze słowa Ugly boy, Die Antwoord.

- To uff - powtórzyłam cicho na co William Enuarby żywo się do mnie uśmiechnął. UŚMIECHNĄŁ! Może jednak nie będzie tak źle, pomyślałam, wykrzywiając górą wargę do góry.

              /\

- Czemu tak naprawdę do mnie wpadłeś? Znaczy pod szkołę? -syknęłam ponad stołem w bibliotece schowana za pudłami z książkami, które miały trafić na półki.

- Uznałem, że chciałabyś ze mną porozmawiać.

Puściłam tą odpowiedź z wiatrem. Nie mógł przecież tak dobrze mnie znać.

- Będziesz teraz plotką w mojej szkole - stwierdziłam rozkładając przed sobą zeszyty. Zielony do przyrody; niebieski do literatury, a czarny do socjologii.

- Bo o ciebie spytałem? Nie sądzę - wzruszył ramionami jakby i tak taka wersja wydarzeń nie robiła na nim wrażnia.

- Jak chcesz.

- Jesteś bardzo poukładana.

Przyglądał mi się z zaciekawieniem, bez grama wstydu czy pokory. To mogło być dla mnie uciążliwe. Ale nie było. Może dlatego, że tak strasznie podobał mi się fakt, że on coś we mnie widzi. Nawet gdyby było to coś obrzydliwego, nadal miałoby w sobie promyki ciekawości.

Właśnie skończyłam układać przed sobą czarne długopisy i ołówki różnorako naostrzone z motywem Harrego Pottera z wytwórni Dream Works, gdy powtórzył swoją uwagę.

- Każdy mi to mówi. A ty? Jesteś raczej roztrzepany?

Nie odpowiedział.

- Lubisz ludzi prawda?

Nazywał się William EnuarbyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz