Co jak co, ale ten chłopak na serio potrafił śpiewać. Zanim się obejrzeliśmy, piosenka się skończyła, a my dojechaliśmy na miejsce.
Niall wyszedł z auta, tak szybko, że nawet silnik nie zdążył zgasnąć i pierwsze co zrobił to wbiegnięcie do domu, pewnie po to, żeby szybko dostać się do swojego pokoju, aby uniknąć opieprzu, który czeka na mnie za drzwiami gabinetu mojego ojca.
— A temu, co? — zapytał Zayn, a ja zbyłem jego pytanie machnięciem ręki, jednocześnie wysiadając z samochodu i podążając do drzwi frontowych. Usłyszałem jeszcze, z tyłu prychniecie Mulata, zanim ponownie samochód wydał siebie warczenie, oraz dźwięk tartych opon przy odjeżdżaniu.
— Nick! — krzyknąłem od razu po wejściu do domu, po czym zaraz pokierowałem się do kuchni. W drzwiach zastałem zestresowaną twarz chłopaka, na co tylko zaśmiałem się cicho, a chłopak odetchnął z ulgą. — Co na obiad? — zapytałem z uśmiechem, wchodząc za chłopakiem do kuchni.
Nick to chłopak drobnej postury i budowy. Ma kruczoczarne włosy, które są tak przyjemnie miękkie w dotyku. Wiem to dlatego, że kiedy często z chłopakami się nudzimy, zaczynamy go wkurzać, psując jego fryzurę. Ma śliczne szaro-czarne oczy, ale nosi na nich swoje rubinowe soczewki. Chłopak za niedługo skończy 18 lat, lecz nie wygląda na swój wiek. Wygląda mniej, więcej na 15-16 lat. I co najważniejsze: jest naszym kucharzem, który gotuje jak MasterChef.
— Obiad?! — zapytał zszokowany. — Za niedługo będzie kolacja, a ty myślisz o obiedzie? — pytał dalej, śmiejąc się ze mnie. Spojrzałem na zegarek: 19:37.
— Szybko zleciało — powiedziałem, uśmiechając się jak niewinne dziecko. Chciałem już wychodzić z kuchni, gdy ponownie usłyszałem głos Nicka:
— Ej Harry! — odwróciłem się. — Zanieś to Niallowi. Jest w swoim pokoju — powiedział, uśmiechając się oraz podając mi gazetę. Uśmiechnąłem się tylko i od razu pokierowałem do pokoju blondasa. Ja jak to ja, zawsze wchodzę bez pukania, więc czemu miałoby się to teraz niby zmienić, szczególnie że blondynek to mój przyjaciel. Otworzyłem drzwi, a tam od razu zauważyłem chłopaka na środku pokoju w samych bokserkach w bohaterów z kreskówek.
— Gdzie zgubiłeś ciuchy — rzuciłem gazetę na biurko i od razu zacząłem śmiać się z Nialla. On tylko przewrócił oczami, zakręcił tyłkiem i rzucił się na łóżko, w locie zabierając gazetę z biurka, więc postanowiłem, że i ja się położę. Więc tak jak postanowiłem, tak też zrobiłem, więc zaraz leżałem obok blondasa na łóżku i słuchałem, jak przewija kartki. Nagle zaczął się tak śmiać, że myślałem, że zaraz się udusi. — Co Cię tak śmieszy? — zapytałem, patrząc się na niego jak na debila.
— Bo.. b-o ostat-nio — próbował się wysłowić przez śmiech. Postanowiłem, że poczekam aż mu się znudzi te śmianie i wtedy się dowiem. Niestety znudziło mu się po dobrych pięciu minutach. Wziął głęboki oddech i zaczął mówić. — Bo ostatnio w tej restauracji niedaleko, klientka miała niemiłą niespodziankę na głowie — i znowu zaczął się śmiać jak opętany, a ja nic z tego nie rozumiałem. Wyjąłem mu gazetę z ręki i zacząłem czytać artykuł:
„Prawie 8-centymetrowy szkodnik, prawdopodobnie młody szczur, spadł na głowę klientki luksusowej restauracji Smiths of Smithfield w centrum Londynu. Odbił się i wylądował na stole. Obsługa niemal natychmiast zabiła go i sprzątnęła, ale afery nie udało się "zamieść pod dywan". Wśród przerażonych świadków zdarzenia wybuchło zamieszanie.
Właściciel restauracji zaoferował feralnemu stolikowi, przy którym siedziały 24 osoby, zniżkę w wysokości 450 funtów. "To było obrzydliwe. Szczur wciąż był oseskiem, ale miał już prawie 8 cm długości. Najwyraźniej wypadł z gniazda znajdującego się w wentylacji pomieszczenia" – mówił w rozmowie z dziennikarzami Paul Stubbs, który był świadkiem zdarzenia. "Wszyscy zostali, by skończyć posiłek, ale ja na pewno tam nie wrócę" – dodał."
— Ble — powiedziałem, patrząc na chłopaka, który na twarzy był cały czerwony ze śmiechu. - Ja tam ostatnio jadłem — powiedziałem załamany i obrzydzony, przy czym dałem chłopakowi nowy powód do śmiechu. Zdzieliłem go przez łeb zrolowaną gazetą, a on ani trochę nie przestawał się śmiać. Postanowiłem przekartkować gazetę, gdy nagle zauważyłem bardzo interesujący nagłówek:
„Poszukiwany Louis Tomlinson"
CZYTASZ
cute daddy } l.s
Actionkażdy z nich to całkiem odmienny świat; jeden musi porzucić bogactwo, na rzecz ojca tego drugiego i jego działalności, a drugiemu nie podoba się przebieg rzeczy, wiec chce jak najbardziej zaszkodzić pierwszemu; rodzaj: smut, daddy!kink, harry!bottom...