- Witaj. Mam na imię Lena..- Witaj. Możesz mi mówić Blackwall.
- A jak brzmi Twoje prawdziwe imię?
- Może je kiedyś poznasz.
Gdybym mogła wybrać ponownie, postąpiłabym tak samo. Nie żałuję żadnej decyzji, nie zapomnę żadnej chwili, w której uczestniczyłeś. Pamiętam ten ostatni moment naszej kruchej miłości. Padał deszcz, wszyscy dookoła nas cieszyli się, ponieważ okazało się, że Plaga nie nadchodzi a ten atak był jedynie początkiem, który stłumiliśmy. Powiedziałeś, że to idealny czas abyśmy świętowali. Ukryłam przed Tobą prawdę, byś mógł stanąć u mojego boku...lecz w końcu kiedyś musiałam Ci powiedzieć. Oddaliliśmy się do koszar, gdzie nikogo nie było. Dookoła nas grała cisza, Ty wpatrywałeś się we mnie szczęśliwy. W boju byliśmy ramię w ramię, Ty obok mnie i ja obok Ciebie. Dzięki Tobie nie było momentu, abym się bała. Nie wiedziałam skąd, ale miałeś już przygotowane wino. Planowałeś to od dawna, prawda? Chciałam Ci powiedzieć jak bardzo Cię kocham. Do tego stopnia, że gotowa byłam za Ciebie umrzeć. Powiedziałeś, że tego wieczoru dostrzegłeś, że jestem piękniejsza niż jakakolwiek kobieta na Ziemi.
Będę u Twojego boku, zawsze...
Nigdy nie kochałam tak mocno, a uczucie to znałam jedynie z książek. Teraz dokładnie wiem, dlaczego każdy pragnął tego uczucia ponad wszystko. Ja pragnęłam Ciebie, z każdą minutą bardziej. Rozmawialiśmy godzinami, opowiadałeś mi o sobie, choć tak długo musiałam czekać byś powiedział mi prawdę. Uwielbiałam, kiedy klękałeś u mego boku, gdy wtulałeś swoją głowę w moje piersi i słuchałeś bicia serca. Głaskałam cię wtedy po włosach, przysięgając, że nigdy Cię nie opuszczę.
Wiem, że alkohol mąci rozum.. ale tej nocy nie chcę nikogo więcej. Tylko Ty i tylko ja...tylko My...
Po tych słowach złamałeś moje mury. Pocałowałeś mnie, sprawiłeś, że zakochałam się w Tobie ponownie. Tak bardzo pragnęłam tej nocy być Twoja. Świętowaliśmy razem, wznosząc naszą miłość do Andrasty i błagając o to, aby prowadziła nas przed siebie.. a wtedy ja to zniszczyłam. Powiedziałam Ci o sobie prawdę. Powiedziałam Ci, że nie wiesz o mnie za wiele. Leżałeś u mojego boku, gładząc mnie po ciele i całując w głowę. Śmiałeś się ze mnie, że przecież wiesz kim jestem.
Jesteś moją nadzieją. Oto czym jesteś. Jesteś nadzieją na to, że każdy kolejny dzień może być lepszym.
A wtedy ja zapłakałam.
Nic nie wiesz.. powiem Ci, jeśli przysięgniesz mi, że mnie wysłuchasz.
Oczywiście, moja najdroższa.
Nazywam się Lena Cousland, jestem królewską córką.. i kocham Cię, Thomasie Rainerze. Wróć ze mną do Fereldenu. Trwaj przy moim boku, tak, jak mówiłeś.
Jesteś..królewską córką? Ja..
Zniszczyłam nas, prawda?
Tak, zniszczyłam nas. Powiedziałam Ci prawdę, choć może nie powinnam była. Może mogłam rzucić królestwo, by uciec z Tobą w nieznane? Pocałowałeś mnie w głowę, przeprosiłeś.. i wyszedłeś. A ja siedziałam, płacząc. Wołałam Cię, ale nie odpowiadałeś. Zniknąłeś już tak dawno temu.. a ja wciąż pamiętam zapach Twojej skóry, kolor Twoich oczu, to jak bardzo próbowałeś mnie unikać na początku.
Dziś ? Dziś klęczę przed pomnikiem Andrasty w zamkowym ogrodzie. Pada deszcz, bo nawet niebiosa pamiętają ten dzień. Specjalnie tego dnia ubrałam śnieżnobiałą suknię, którą zakupiłam z matką. Była przekonana, że szykuję jej niespodziankę. Pada deszcz, tak. Moje włosy kleją się do twarzy, łzy mieszają się z kroplami deszczu. W dłoniach trzymam najpiękniejszy, ślubny bukiet jaki dotąd miałam okazję widzieć. W wysokiego, królewskiego koka mam wpięty długi, delikatny welon. Makijaż już dawno się rozmazał, nie zostało nic z jego piękna. Przede mną ściele się długi, królewski, czerwony dywan, aż do ślubnego łuku, udekorowanego pięknymi, białymi różami. Wiem, że moi rodzice obserwują mnie z wielkich, balkonowych okiennic. Martwią się o mnie, lecz ja mam na ustach uśmiech. Wtedy, gdy byliśmy pijani i tak słodko szczęśliwi, obiecałeś że mnie poślubisz. Dlatego tutaj czekam na ciebie, mimo, że pada deszcz a burzowe chmury zbierają się złowrogo nad moją głową, przysłaniając słońce. Suknia już dawno przemokła, drżę z zimna, ale wciąż czekam. Wierzę, że się tutaj pojawisz, obejmiesz mnie i przeprosisz, za tak długą nieobecność. Chcę płakać, ale nie mam czym. Wszystkie łzy wypłakałam podczas tych długich, bezsennych nocy, kiedy wypatrywałam Cię w zamkowych okiennicach, a wiatr rozwiewał mi włosy. Jasny księżyc tak pięknie rozświetlał drogę, która prowadziła pod moje okno. Gdybym wtedy zobaczyła Cię, jak jedziesz w moim kierunku, wybiegłabym Ci naprzeciw. Rzuciłabym Ci się w ramiona, pocałowała i zapłakała, szczęśliwa jak nigdy.
Nie powinienem tutaj być...To jest złe.. Nie powinienem Cię kochać..
To nie jest złe.. Kochasz mnie..? Black... Thomasie...
Leno.. Bez Ciebie nie byłbym tym, kim mogę się stać... kim powoli się staję..
Więc co stoi na przeszkodzie? Tej nocy bądź tutaj.. patrz na mnie... rozmawiaj ze mną... czuj bicie mojego serca... jak zawsze, kiedy przychodziłeś by posłuchać jak bije, w ukryciu. By nikt nie wiedział, że Thomas Rainier idzie do swojej ukochanej po to, by posłuchać jak bije jego serce...
Ten Twój uśmiech.. pełen bólu.. wiedziałam, że to, co chciałeś mi powiedzieć będzie boleć.. ale nie wiedziałam, że aż tak.
Chciałbym nie tylko słuchać bicia Twojego serca. Chciałbym widzieć jak otwierasz oczy u mojego boku. Chciałbym widzieć, jak z uśmiechem nosisz nasze dziecko. Chciałbym słyszeć, jak wymawiasz moje imię z miłością jakiej nikt nigdy mi nie podarował. Tak bardzo chciałbym to wszystko robić z Tobą... ale nie mogę. Jesteśmy z dwóch tak różnych światów.. Ja jestem Szarym Strażnikiem, ty królewską córką.. mamy swoje obowiązki, swoje historie które zakazują nam być razem.
Thomasie... proszę, nie odchodź. Wszystko możemy pokonać... błagam..
Wybacz najdroższa...
Te wspomnienia tak bolą.. dlaczego odszedłeś ? Mogliśmy tak wiele zrobić, mogłam tak wiele ci powiedzieć.. podarować Ci miłość, o której opowiadałeś. Przez zaszklone od łez oczy spoglądam na sukienkę, tak bardzo przesiąkniętą błotem. Zaczął wiać wiatr, zrobiło się o wiele zimniej lecz ja wciąż czekam. Czy kilka słów wystarczy, by zapomnieć to, o czym ludzie marzą całe życie ? Czy ty również tego nie pragnąłeś? Więc gdzie jesteś teraz ? Dlaczego zniknąłeś?
Dookoła mnie wszystko tonie w błocie oraz w deszczu. Deszcz jest dobry, deszcz maskuje łzy które bardzo chciałabym ukryć. Wyobrażam sobie Ciebie, ubranego na elegancko. Dookoła nas stoi tłum ludzi, Twoi oraz moi przyjaciele. Twoja przyjaciółka, Inkwizytorka wraz z resztą inkwizycji. Już nie pada deszcz, lecz świeci słońce. Ptaki świergotają nad naszymi głowami, czerwony dywan wygląda tak pięknie. Ojciec, ubrany jak prawdziwy król Fereldenu, prowadzi mnie do Ciebie, dumny i uśmiechnięty. Jestem taka piękna, a Ty taki przystojny.. zaledwie chwila dzieli nas od tego, byśmy stali się jednością. Tak jak wtedy, kiedy pierwszy raz mnie pocałowałeś a Twoje ręce błądziły po moim ciele, w poszukiwaniu tego zwykłego, naturalnego ciepła.
I gdzie teraz są nasze marzenia, a w nich my? Czy pozostał jedynie cień naszych dni? Tych chwil skropionych naszymi łzami szczęścia, kiedy zwyciężyliśmy. Tych chwil, w których nasze usta łączyły się w namiętnych pocałunkach a nasza miłość płonęła. Tak bardzo pragnęłabym, byś pojawił się tutaj i wziął mnie w swoje ramiona. Otoczył miłością bez żadnych obaw. Pokochał mnie bezgranicznie tak, jak ja pokochałam Ciebie.
Gdzie jesteś Thomasie? Czekam na Ciebie. Kocham Cię...
CZYTASZ
Cień Naszych Dni ( One - Shoot )
RomanceOne - Shoot który zarazem jest przedsmaczkiem planowanej przeze mnie powieści. Pomysły te rodzą się dzięki moimi czytelnikom, którzy z uwagą czytają moje powieści, nadając sens mojemu pisaniu oraz temu, bym planowała dalsze części. Dziękuję. ______...