-Witaj- usłyszałem jej głos. Weszła z dzieckiem na rękach, płakała mój maluszek płakał.
-Kira, proszę podejdź z nią do mnie- szła nic nie ukazując. Podała mi ją pod twarz. Czułem jak lecą mi łzy.
-Widzisz? To twoja córka- uśmiechała się chytrze, bolało mnie to.
-Kira...
-A teraz do rzeczy. Wchodzisz ze mną w układ albo żegnaj się z małą.
-Nie rób mi tego! Jak możesz?!
-Oddajesz mi się cały, mogę z tobą robić co chcę, albo twoja córka umiera.
-Ty ty...- nie poznawałem jej, to nie była ta sama dziewczyna, którą znałem.
-Więc? Wybieraj.
-Zgoda.
-Cieszę się-wyszła z córką za trzaskając drzwi za sobą.
Kira pov
Boli mnie to, że mimo iż on tego nie chce, ja będę musiała uprawiać z nim seks. Oczywiście marzyłam o tym, bo go kocham ale za bardzo mnie zranił. Teraz ja zranię go.
Joe powiedział, że spotkał kiedyś Sugę i przeklinał na wszystko iż, ja byłam jego błędem nie nawiedzi mnie i pragnie abym została zniszczona. To wszystko przez to teraz mam zamiar się na nim zemścić. Rozkochał mnie w sobie a potem zranił...
Jestem wdzięczna bratu, ze powiedział mi wszystko.
-Co jest malutka? Jesteś taka piękna- właśnie trzymałam małą dziewczynkę na rączkach. Słodko się uśmiechała ,patrzyła tymi głębokimi czarnymi oczkami na mnie.
-Masz usteczka i uśmieszek po tatusiu wiesz? Jestem tego pewna kochanie- pocałowałam ją w czoło.
-Mimo wszystko...Bym cię nie skrzywdziła- przytuliłam ją do siebie- A tera śpij, to nie twoja wina, że twój tatuś mnie zranił. Chodź nikim dla ciebie nie jestem ty dla mnie znaczysz dużo mała.