04. Kafejka

876 86 37
                                    

        Po lekcjach wspólnie z Ayane poszłyśmy do szatni przebrać buty i ruszyłyśmy w drogę do kafejki. Powoli zaczął mi się udzielać jej wesoły nastrój, mimo że myślami nadal byłam w klasie – klęcząca i nie mogąca podnieść wzroku. Potrząsnęłam głową – nie mogę o tym myśleć. Pozytywne nastawienie do życia to najlepsza z opcji. Oczyszczenie umysłu, wyzbycie się ponurych myśli. Byle do przodu.Przymknęłam powieki i skierowałam twarz w stronę słońca pozwalając by leniwie ogrzewało moją bladą twarz. Przypomniała mi się jedna bardzo istotna rzecz.
- Ayane-san, możemy najpierw wstąpić do jakiejś drogerii? Jeszcze nie znam okolicy, a właśnie skończył mi się krem z filtrem UV. Do tej pory używałam Med Protecting pięćdziesiąt plus – przetarłam dłońmi ogrzaną twarz – nie chcę by słońce miało jakiś większy wpływ na moją cerę niż to konieczne – wyjaśniłam.Dziewczyna chwilę się zastanowiła i z uśmiechem oznajmiła, że przy miejscu spotkania jest mała drogeria, więc może uda mi się znaleźć tam interesujący mnie produkt.

- Masz bardzo ładną cerę, Veal-san. Używasz jeszcze jakichś kosmetyków? - spytała szczerze zaciekawiona.
- W sumie to nie. Po prostu się nie maluję, piję czystek i staram się często myć twarz antybakteryjnym mydłem. No i zabezpieczam się przed słońcem – uśmiechnęłam się podnosząc ku górze ręce – to wszystko. Żadnych magicznych specyfików.

Dziewczyna wydała krótki jęk rozpaczy, nie wiedziałam dlaczego. Według mnie sama również miała bardzo ładną, zadbaną cerę. Jednak, żeby jakoś jej pomóc postanowiłam kupić dwa opakowania "cudownego kremu" i jeden jej podarować. Przyznała mi, że nigdy nie interesowała się kosmetykami, jej mama również ich nie używała. Jedynie mydło, żel, szampon i jakieś perfumy – to wszystko co można było znaleźć w ich "kosmetycznym zakątku".


- Niektórzy uważają, że taki produkt należy stosować tylko latem. Mylą się – powiedziałam pewnym głosem – trzeba je stosować bezustannie. Przecież słońce nie znika na czas zimy czy jesieni. Zawsze ma na nas wpływ, prawda? To coś... - zastanowiłam się nad jakimś sensownym porównaniem – to coś jak parasol. Dzięki temu skóra wolniej się starzeje, a co za tym idzie twarz dłużej pozostaje jędrna i młoda. Dziwi mnie to, że nic o tym nie wiesz. Wydawało mi się że przemysł kosmetyczny w Japonii jest bardzo rozwinięty i każda kobieta wie o istnieniu takich produktów. - Ayane spojrzała na mnie skruszonym wzrokiem.

Po kilkunastu minutach dotarłyśmy na miejsce. Przede mną rozpościerał się spory, zielony napis "Drugstore". Przez szklane drzwi widziałam starszą panią stojącą za ladą. Miała siwe włosy upięte w staranny kok i biały fartuszek, a twarz zdobiły delikatne mimiczne zmarszczki. Uśmiechała się do nas zachęcająco. Gdy weszłam do środka poczułam silną woń pomarańczy, co zadziałało na mnie uspokajająco. W tle dało się usłyszeć cichą melodię wygrywaną przez bębenki i flet. Zrezygnowałam z przeglądania poszczególnych opakowań z powodu zbliżającego się spotkania i od razu zwróciłam się o pomoc do kobiety. Okazała się bardzo obeznana w temacie, wybrała dla mnie produkt z wyższej półki, przy okazji pokazując jeszcze inne przydatne kremy. Zadowolona z nowej zdobyczy podziękowałam i wyszłam przed drogerię. Ayane stała oparta o ścianę, wpatrzona była w przestrzeń. Gdy do niej podeszłam otrząsnęła się i spytała czy dostałam to czego szukałam.


- Jasne! Kupiłam też jeden dla Ciebie, trzymaj! - podałam dziewczynie prezent.
- Ale... Veal-san, ja nie mam tyle pieniędzy żeby Ci oddać! - zaoponowała.
- Przestań, to podarunek. Jeśli Ci na tym zależy, możesz mi jutro zrobić do szkoły bento, Twoje drugie śniadanie zawsze wygląda tak pysznie!

Niechętnie się zgodziła. Domyślałam się, że głupio jej było przyjąć ode mnie ten krem, zważając na to że do najtańszych nie należał. Klepnęłam ją tylko po ramieniu zachęcając tym samym, żeby o tym nie myślała, w końcu to nic takiego. Lubiłam obdarowywać przyjaciół i nigdy nie oczekiwałam niczego w zamian. Jak się okazało, kafejka była po drugiej stronie ulicy. Przed nią już czekali na nas Aidachi i Hiro. Pomachali do nas, krzycząc coś jedno przez drugiego. Popatrzyłyśmy po sobie i parsknęłyśmy śmiechem. Przeszłyśmy na drugą stronę ulicy i podeszłyśmy do pary znajomych.Uśmiechnęłam się pewnie do Hiro san i wyciągnęłam do niego dłoń.-Veal Joanna.

CzerwieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz