Cichy łomot odbijał się echem od ścian pokoju, powracając do moich uszu. Serce. Minęło niespełna piętnaście minut od wyjścia Akashiego, a moje ciało w dalszym stopniu było bardzo daleko od uspokojenia się. Zagryzłam wargi na wspomnienie jego zbliżających się ust. Sposób, w jaki na mnie działał, był nie do opisania. Wszedł do mojego życia nieproszony, wypastowanymi butami zostawiając niezmywalny ślad na mojej duszy, wżerając się w jej najgłębsze szczeliny. Każdy jego krok niósł siłę tajfunu, który mieszał w moim sercu. Moje życie wywróciło sie do góry nogami i ilekroć w moich myślach gościł czerwonowłosy, moje serce wpadało w szaleńczy bieg, jak przez ciemny niekończący się tunel, bez światła z oddali ukazującego drogę. Dokąd, szeptało nieprzerwanie, nie otrzymując odpowiedzi. Odetchnęłam, zgarniając niesforne kosmyki włosów za ucho. Padłam na łóżko, zanurzając się w delikatnej pościeli, chłonąc przyjemny zapach płynu do płukania.
Zaczęło sie niewinnie, tak jak pierwsze spotkania. Znajomość z góry spisana na straty. Różnica charakterów. Różnica upodobań. Znajomość uratowana przez jego ojca, ze względu na zawodowe korzyści. Nasze losy połączył biznes. Prawdopodobnie biznes je również zakończy.
Czerwonowłosy stanął w moich drzwiach punktualnie zarówno w sobotę, jak i w niedzielę. Jak zawsze. Temat piątkowego pożegnania nie został poruszony. Wszystko oddalało się w nicość, topiło się w mgle zapomnienia. Wyciągnąwszy przed siebie dłoń nie widziałam już opuszków palców, a tym bardziej malującej się przyszłości. Jestem jak otwarta księga. Paradoksalnie to zdanie pomogło mi się ogarnąć. Zamknęłam wszystkie otaczające mnie okna, a oczy wypełnił matowy blask. Przestałam się skupiać na tym, co mnie otacza, każdy swój zmysł koncentrując na konkretnej rzeczy. Przez dwa dni zrozumiałam więcej chemii, aniżeli przez całe swoje życie.
Promyki słońca sięgnęły mojej twarzy, leniwie się na niej rozlewając, grzejąc policzki. Skończony test leżał w rogu ławki, czekając wraz ze mną na koniec zajęć. Długopis wędrował z dłoni do dłoni, tańcząc między palcami. Czułam wzrok czerwonowłosego na swoich plecach. Uśmiechnęłam się leniwie, przekrzywiając głowę, wbijając spojrzenie wprost w oczy nauczyciela, który od tygodnia był dla mnie niesłychanie miły. Akashi budził respekt, a będąc blisko niego tylko na tym zyskiwałam. W tym momencie byłam niczym pijawka, pasożyt. Relacja z Akashim to jak stąpanie po cienkim lodzie. Musiałam zważać na każdy swój krok, by nie utopić się po środku pustki. Zmieniłam się. Zmieniłam myślenie i nastawienie do życia ot tak, jakby ktoś przyszedł i przełączył pstryczek, podmienił kable i wyposażenie, zaktualizował oprogramowanie, w bonusie usuwając stare, zalegające gdzieś w odmętach duszy pliki. Już nie lgnęłam do ludzi. Dwoje przyjaciół wypełniło całą pustkę, jaka tworzyła się przez całe moje życie. Nie byłam już szarą myszką, byłam boginią własnego losu.
- Dziękuję, Akashi. Twój wkład bardzo mi pomógł - ukłoniłam się lekko, kobieco, utrzymując kontakt wzrokowy, z leniwym uśmiechem wypełniającym twarz. - Jestem twoją dłużniczką.
- Oczywiście. Wykorzystam to, gdy będę tego potrzebował.
- Weź wolne na następną sobotę. Odwiedzimy cie wraz z Płotką.
Uniósł brew ku górze, posyłając mi pytające spojrzenie, otwierając usta z zamiarem pouczenia mnie.
- Ja tego chcę - wyprzedziłam. - Nie akceptuję sprzeciwu.
Ukłoniłam się raz jeszcze, tym razem w geście pożegnania, i dumnym krokiem opuściłam salę lekcyjną.
Późnojesienny wiatr przyjemnie drażnił nozdrza, rozwiewając wystające kosmyki włosów spod beżowej wełnianej czapki, niosąc ze sobą przyjemną mieszankę kwiatów i deszczu. Zaciągnęłam się tym zapachem, uśmiechając sama do siebie. Kakaowy płaszcz idealnie utrzymywał ciepło, a twarz zanurzoną miałam w bordowym szalu wydzierganym przez swoją babcię. W oddali już widziałam zbliżającą się postać z wielkim, szczerym uśmiechem zdobiącym przystojną twarz. Zgarnęłam za ucho kosmyki włosów i ruszyłam w jego stronę, rozkładając ręce. Chłopak przytulił mnie swoimi silnymi ramionami, podnosząc ku górze.
CZYTASZ
Czerwień
FanfictionZimno. Bardzo zimno. Skąd u mnie te dreszcze w środku lata? Dlaczego moje serce łomocze tak o klatkę piersiową? Z jakiego powodu jego oczy przepełnione są taka nienawiścią? Joanna Veal przeprowadza się do Japonii wraz z rodzicami w połowie roku...