Gdy tylko drzwi od luksusowego apartamentu Ushijimy się zamknęły, chłopak przyparł mnie do ściany swoim ciałem i wpił się w moje wargi z cichym pomrukiem zadowolenia. Duże, ciepłe dłonie dryfowały po klatce piersiowej, zostawiając na skórze palące z pragnienia płomienie. Wczepiłem palce w ciemne włosy. Z moich warg uciekło jęknięcie, gdy wsunął kolano między drżące nogi.
- Ushiwaka-chan... Sy-Sypialnia...! - zdążyłem powiedzieć, kiedy składał pocałunki na szyi i obojczyku.
- Nie wytrzymam...- wymruczał, ściągając mi marynarkę z ramion.
- Nie będę się z tobą pieprzyć na podłodze! - zbojkotowałem, natychmiastowo odsuwając go od siebie.
- Masz racje, przepraszam - mieliśmy chwilę, aby złapać oddech. Później Wakatoshi zrobił krok w tył i przysunął moje dłonie, które spoczywały na jego twardej piersi, do swoich ust. Ucałował je, a następnie spojrzał mi prosto w oczy.
- Jesteś zły? - spytał z obawą.
- Odrobinę, ale możesz to jeszcze naprawić - posłałem mu swój zadziorny uśmiech.
- Obiecuję postarać się jak najlepiej - musnął moje usta swoimi. Zdjęliśmy buty, a potem Wakatoshi wziął mnie za rękę i poprowadził do salonu, utrzymanego w nowoczesnym stylu.
- Twoich rodziców nie ma w domu? - zdziwiłem się, ponieważ zanim dojechaliśmy do mieszkania na zewnątrz zdążyło się już ściemnić.
- Ojciec pracuje do późna i rzadko bywa w domu, a obecnie jest na delegacji w innym kraju.
- A matka? - dopytałem.
- Moja matka odeszła kilka lat temu - Genialnie, Tooru. W samo sedno! - skarciłem się w myślach.
- Przykro mi...
- Napijesz się czegoś? - zmienił zręcznie temat, lecz widziałem jak przez ułamek sekundy jego stoicki wyraz twarzy uległ zmianie...
- Wody.
- Zaraz ci przyniosę. Usiądź, gdzie ci wygodnie - rozejrzałem się po pomieszczeniu. Miękka, brązowa sofa wydawała się najbardziej zachęcająca, w dodatku, niedaleko znajdowały się okna i balkon z panoramą na miasto.
- Czynsz tutaj musi wynosić tysiące... - mruknąłem, rozsiadając się.
- Pewnie tak. Na szczęście, to nie ja go płacę - podał mi pełną, kryształową szklankę, a potem zajął miejsce tuż obok i oparł swoją rękę o oparcie mebla, tuż za moją głową. Opróżniłem naczynie i odstawiłem je na szklany stolik przed nami, czując na sobie pilny wzrok.
- Jesteś taki piękny... - wyszeptał, badając mój policzek palcami.
- Bo jeszcze się zawstydzę! - zaśmiałem się trochę zbyt nerwowo.
CZYTASZ
You should have come to Shiratorizawa (Ushioi)
FanfictionOikawa Tooru od dawna był kuszony, by przejść do drużyny Shiratorizawa. Czy zmieni zdanie po bliższym poznaniu z przystojnym kapitanem Wakatoshim?