Part two.

57 5 10
                                    

Te trzy dni tak szybko minęły, że nawet nie zdążyłam sobie kupić nowych ładnych butów, ponieważ moje wszystkie to jakaś masakra, ale na szczęście po wyjściu na strych z butami i przeszukaniu całego ciemnego pomieszczenia znalazłam w bardzo dobrym stanie, czarne cripersy.

Leżąc na sofie czekałam na oczekiwaną Marthe. Miała przyjść do mnie, ponieważ wspólnie chcieliśmy zrobić sobie make-up. Oglądałam jakaś beznadziejną komedie, która leciała w 60calowym telewizorze.
Po chwili głośny,roznoszący się dzwonek w całym domu, rozgłuszył moje bębenki słuchowe. Kilkokrotnie naciskając na dzwonek, zorientowałam się, że to na pewno Martha. Nawet nie wstałam ze sofy, tylko usłyszałam jak Martha w biega z hukiem do nie swojego domu i na cały głos woła moje imię. Wiedziała, że tylko ja jestem w domu i wykorzystała sytuację, bo w tedy jak zawsze czuje się jakby była u siebie. Mi to oczywiście nie przeszkadza. Wolę, żeby czuła się jak w domu, niż jak u kogoś obcego. Spojrzałam na nią, a ona zaglądając do pełnej lodówki krzyknęła tylko, że jest głodna. Widząc ją od razu się uśmiałam, wyglądała jak biedna nie pomalowana dziewczynka, która szuka pożywienia, u niej to było wręcz śmieszne, niż smutne.

Była dopiero 13;31, a o 18:30 mieliśmy być u Patricka. Po dwóch godzinach, które przeleżałyśmy, jedząc różne smakołyki i oglądając ulubione seriale, musieliśmy wstać i zacząć się przygotowywać.
Zrezygnowane w staliśmy z wygodnej sofy i ogrzanego,milutkiego koca.
Po zorientowaniu się, że już 15;45, od razu ogarnęłam, że już za kilka godzin idę w końcu na imprezę, na którą czekałam bardzo długo. Poszłyśmy do toalety, w której było ogromne lustro i pełno kosmetyków. Podekscytowane zaczęliśmy się malować, co chwila przerywając cisze. Chciałam się pomalować inaczej niż zawsze i po godzinie zobaczenia efektu było naprawdę ładnie, nawet sama nie wiedzialam, że to aż tak ładnie wyjdzie. Martha się jeszcze poprawiała i w torebce, którą przyniosła miała przyszykowane ciuchy. Zostawiając przyjaciółkę w łazience, poszłam na górę do swojego pokoju, w którym miałam przyszykowane ubranie.
Założyłam na siebie czystą bieliznę i nowy biustonosz, który świetnie leżał. Na siebie założyłam wyraziste czarne spodnie z wysokim stanem, crop top w biało-czarne paski od lewego do prawego boku, który idealnie był dopasowany, a na swoje gołe stopy założyłam buty cripersy. Poprawiłam jeszcze swoje jasne, wręcz białe proste włosy.Wszystko wyglądało naprawdę świetnie. Zarzuciłam jeszcze na siebie czarną katanę, która pasowała do wszystkiego i było teraz już idealnie.
Stałam jeszcze chwilę przed lustrem przyglądając się swojej osobie byłam w 100 procentach gotowa, żeby wyjść.

Zeszłam z góry na dół, a gdy zobaczyłam Marthe to nie wierzyłam, że to ona. Zainponowała mi, bo naprawdę cudownie wyglądała.

Uśmiechnęłam się do niej, a ona do mnie, byliśmy jeszcze bardziej podekscytowane, niż przedtem.
-Naprawdę świetnie wyglądasz!- dziewczyna przyglądała mi się z niedowierzaniem.
-to ty wyglądasz cudownie!- zrobiłam tą samą reakcja co ona.

-Ej, Claris?- Martha spojrzała na mnie, siedząc i pakując do swojej torebki wszystko co potrzebne.

-tak?-

- Bo wiesz... Podobasz się Patrickowi.-
- Poważnie!?- wystawiłam oczy, bo nigdy tego nie przypuszczałam, że mu się spodobam.

- No poważnie Clar! Samuel mi to w wczoraj powiedział. Miałam ci tego nie mówić, ale nie wytrzymałabym.- Martha ciesząc się z tego powodu, patrzyła na mnie, jakby chciała czegoś ode mnie usłyszeć.

Po chwili dodała.

- a tobie?- jej wzroku, który oczekiwał na odpowiedź ,,tak,, nigdy nie zapomnę.

-No w sumie tak..- ucieszona patrzyłam się na szczęśliwą przyjaciółkę, która zaczęła na moją odpowiedź piszczeć i mnie przytulać.

Byłam szczęśliwa, bo Patrick podoba mi się już dłuższy czas. Tak, prawda że czasami wkurwia, ale to jak każdy.
Przez 5 miesięcy pocieszałam go, bo jakaś Sonia z nim zerwała, myślałam, że nadal coś do niej, ale jednak byłam w błędzie! Coś czuję, że ta 18-stka będzie zajebista!

Tata przyjechał o 18:05 dzięki temu mógł nas zawieść, więc poprosiłam go i jak zawsze się zgodził.

Byliśmy już na miejscu, pożegnaliśmy naszego kierowce i wysiedliśmy z samochodu.
-Bawcie się dobrze!- Tata krzyknął i odjechał swojom białą, najnowszą Toyotą.

Myślę,że sie podobało! Opinie i gwiazdki pamiętajcie! Przepraszam za błędy.
Zapraszam do
PART THREE

Clar Admiration.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz