Rozdział 6

601 60 5
                                    

Gdy tylko wstało słońce natychmiast wybraliśmy się nad główne wybrzeże morza Shikoki. Pizga niemiłosiernie po mimo tego, że mamy dopiero środek listopada. Całe szczęście, że zabrałem zimową kurtkę która i tak na długo mi się nie przydała, bo mój słodki, białowłosy podwładny nie zabrał nic ciepłego a ja jako iż jestem tak strasznie dobroduszny i na coś liczę, oddałem mu swoją. Przez co strasznie mi zimno. 

- Panie Miyazawa, jest pan pewny, że mogę ją nosić ? - Zapytał trzęsący się z zimna Yuji, który wygląda totalnie przesłodko w mojej za dłużej kurtce. 

- Tak jestem pewien. - Posłałem mu uśmiech w stylu " - Spoko jest mi w chuj ciepło ". Jedynym plusem tej sytuacji jest to, że moja kurtka przesiąknie twoim zapachem. 

Krążyliśmy wzdłuż wybrzeża w okolicach miejsc w których na dziewięćdziesiąt dziewięć procent, dojdzie do morderstwa. Tylko że problem polega na tym, że nic się kurwa nie dzieje, wszyscy chodzą i żyją jak zawszę. Tylko nasza dwójka wygląda strasznie podejrzanie, a ludzie patrzą na nas, jak na zboczeńców. No dobra ja może nim jestem, ale nie Yuji !

- Przepraszam ? - Wyszeptał cichy piskliwy głosik, który dobiegał tuż za moich pleców. Mała dziewczynka ubrana w czarno-różową kurtkę i różową czapkę o kasztanowych włosach splecionych w dwa warkoczyki i niebieskich dużych oczach wpatrywała się w Yuji-ego. 

- Czego chcesz mała ? - Wysiliłem się na jak najmilszy ton i kucnąłem przed dzieckiem trzymającym w drobnych rączkach pluszowego króliczka bez oka. Czy wspomniałem już że nie radzę sobie z dziećmi ? 

- Czy panowie są pedofilami ? - Zapytała ni z tego ni z owego. Totalnie mnie zamurowało, wpatrywałem się w nią nie mogąc wdusić z siebie ani słowa. 

- Eh... wiesz jesteśmy detektywami. - Wtrącił się Yuji który przyszedł mi na ratunek. 

- Detektywami ? - Spytała zdziwiona. Chyba nie do końca rozumiejąc o co chodzi mojemu partnerowi. 

- Tak. - Yuji posłał jej przyjazny uśmiech. - Wiesz to taki ktoś, kto rozwiązuje zagadki. - Pokazał dziewczynce lupę i notatnik. Skąd on to wytrzasnął ?! 

- Ale super ! - Na twarzy dziecka pojawił się szeroki uśmiech i zabrała białowłosemu lupę. 

Dziwnie było patrzeć na chłopaka w takiej sytuacji. To mi przypomina że w końcu on też kiedyś będzie miał dzieci...Taa szczerze, ta myśl trochę boli. Tylko czemu ?

- A powiesz mi jak się nazywasz ? - Zagadnąłem do dziecka. Trochę dziwne, że nikogo z nią nie ma. 

- Fumiko - Odparła. 

- A więc Fumiko, gdzie są twoi rodzice ? - Zapytał Yuji, spoglądając na mnie z ukosa. Czyżby czytał mi w myślach ? 

- Hmm dopiero była tu moja mama. - Stwierdziła i zaczęła rozglądać się dookoła, gdy zorientowała się, że nigdzie nie ma jej mamy, do oczu zaczęły napływać jej łzy. - Yyy mamo? 

Nagle niedaleko nas rozległ się głośny, pełen przerażenia krzyk. Zerwałem się na równe nogi i pobiegłem do miejsca z którego dochodził dźwięk. Między dwoma sklepikami na plaży leżały dwa ciała. Przepchnąłem się przez tłum który zebrał się przy zwłokach i co najgorsze, moje przypuszczenia okazały się prawdą. 

Dwa ciała, dwie "Marionetki", mężczyzna i kobieta mniej więcej w wieku dwudziestu dwóch, może dwudziestu czterech lat, ze zdjętymi bluzkami i widocznymi numerami na brzuchach. Oto mamy czterdzieści pięć i pięćdziesiąt pięć. 

Tylko jak to kurwa możliwe ! Dwie minuty temu byliśmy dokładnie w tym miejscu i nic tu nie było ! Jak ten sukinsyn to zrobił ?!

- Miyazawa ! - Głos Yuji'ego wyrwał mnie z letargu. Zobaczyłem stojącą zapłakaną dziewczynkę której Yuji zakrywał oczy. Wpatrywał się we mnie jednoznacznym wzrokiem. To była matka dziecka. A mężczyzna? Tego jeszcze nie wiem. 

Podszedłem do partnera i dziecka. Zabrałem ich kawałek dalej na murek odgradzający plażę od ulicy i zadzwoniłem do Inspektora Komatsuzaki'ego z wiadomością o dwóch ciałach, lecz pominąłem informację o dziewczynce. 

- Wyślemy tutejszą jednostkę policji po ciała, coś jeszcze Miyazawa ? - Zapytał z lekka poirytowany faktem iż nie dałem rady temu zapobiec. Tylko czemu nie drze mordy ze działałem w pojedynkę ? Czyżby zapychał się pączkami ze swoimi kochankami ?

- Nie, to wszystko. - Rozłączyłem się.

Spojrzałem na partnera który próbował pocieszyć załamane dziecko. Ale nie przyniosło to skutku. Dziewczynka płakała a Yuji trzymał jej rękę na ramieniu coś mówiąc, ale nie słyszałem co. 

- Co teraz ? - Zapytał chłopak kierując wzrok w moją stronę. 

- Nie wiem. Niedługo dojdzie do pięćdziesiątej "Marionetki", czas nam ucieka. - Wyszeptałem spoglądając na dziecko które w tym momencie się, śmiało ? Nie była to reakcja depresyjna ale coś bardziej w stylu, psychicznego śmiechu na wieść o czymś złym, ale dobrym dla tej osoby. Już kiedyś coś takiego widziałem... Szarpnąłem Yuji-ego który nie zorientował się co się dzieje i przyciągnąłem go za siebie. Dziewczynka zaczęła nucić jakąś piosenkę... 

- Pięćdziesiąta marionetka zginie z dłoni pana, śmierć diabelna czeka tego który za nią stanie. Oznaczona przez samego stwórcę. Wypalona krwista cyfra na jej brzuchu. Krew poleje się dnia sądu ostatecznego. Pan cię zabiję. Śmierć ci pięćdziesiąta. Śmierć ci pięćdziesiąta. Pppaan.nn ccc..ii.eeee zaabb....ii... - Dziewczynka zaczęła się zacinać po czym opadła bezwiednie na piasek a na jej kończynach pojawiły się przezroczyste, cienkie sznurki.  

Serce zamarło mi na krótką chwilę, czułem ze Yuji wbija mi paznokcie w rękę. Aż tak cię to przestraszyło ? Przyznaje, nigdy nie spodziewałem się ujrzeć dziecka śpiewającego o zabiciu kogoś, po czym zamieniającego się w lalkę. 

- Cc..co to bbyło ? - Wydukał Yuji wbijając mi jeszcze bardziej paznokcie w skórę.

Spojrzałem na niego ciepło i objąłem go ręką. 

- Tego to nie wiem, bo na pewno nie kolejna z ofiar i z tego co widzę, nie dziecko tamtej kobiety.  - Wymamrotałem - Chodź nic tu po nas, wracamy do hotelu. 

Przyciągnąłem go bliżej siebie i zostawiając martwe ciało dziecka... a raczej kukiełki, udaliśmy się do naszego pokoju. 

Będę musiał przekazać informację Akio, niech sprawdzi mi czy takie dzieci, pojawiły się przy wcześniejszych ofiarach. Ta sprawa zaczyna się robić coraz bardziej niebezpieczna.

Lalkarz - Oznaczony ♥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz