- Sprzedaj mi go. - Obwieściłem wparowując do biura znajdującego się na samej górze baru "Hono" w którym siedział Takeo. Niebieskooki spojrzał na mnie zdziwiony, chyba nie za bardzo wiedząc o co mi chodzi.
- Dobry żart. - Zaśmiał się i wrócił do wypełniania papierów.
- Takeo mówię poważnie. - Starałem się by mój ton głosu był jak najbardziej poważny. - Jeszcze raz powtórzę. Sprzedaj mi go.
Uniósł głowę znad dokumentów i przyglądał mi się uważnie. Po chwili trwającej chyba w nieskończoność przewrócił oczami i głośno westchnął.
- Aż tak ci się spodobał ? - Zapytał posyłając mi wymowne spojrzenie. - Wiem że jest dobry, ale żeby chcieć go od razu wykupić ?
- Nie pierdol ! Nawet go nie tknąłeś ! - Warknąłem zaciskając prawą rękę w pięść. Moje ciśnienie momentalnie skoczyło, pierwszy raz mam ochotę mu wyjebać.
- Skąd ta pewność ? - Zakpił opierając się na fotelu i krzyżując ręce na piersi.
Jak on mnie momentami wkurwia...
- Jak myślisz ? - Posłałem mu jednoznaczny uśmiech.
Prawdę mówiąc trudno się nie domyślić, gdy ma się w łóżku drobnego chłopaka który praktycznie dochodzi zaraz po lekkim dotyku, już nie wspominając o tym, że jego dziurka była tak ciasna, że ledwo palec wchodził a co dopiero mój penis. Ale akurat na to nie narzekam...
- Zdziwił bym się gdybyś nie zajarzył... W końcu spędziłeś z nim trzy dni, od czwartku do soboty. Ani na chwilę nie wychodząc z pokoju. Przyznaję masz kondycję... - Stwierdził i podniósł się leniwie z czarnego fotela. - No ale niestety nie mogę ci go sprzedać.
- A to niby dlaczego ? - Co on pierdoli ? Zawsze je sprzedaje gdy znajdzie się kupiec.
- Widzisz Keiji... - Uciął wypowiedź i podszedł w moją stronę. - On nie jest tak do końca dziwką. Jakieś dziesięć lat temu przyprowadził go pewien mężczyzna imieniem Hideki. Powiedział, że mogę zrobić z maluchem co tylko zechcę, ale postawił warunek. Jeśli go sprzedam przed jego ponownym przyjściem... Zginę. - Poklepał mnie po ramieniu i udał się w stronę drzwi. - Ale nie martw się. Jak na razie tylko ty go zaliczyłeś. Wcześniej robił za pomoc przy barze i takie tam.
Stałem nieruchomo przez krótką chwilę zastanawiając się co powinienem zrobić, gdy ni z tego ni z owego wypaliłem...
- Zapłacę ci dwieście siedemdziesiąt milionów jenów ! - Odwróciłem się w jego stronę. - Oddam ci moje srebrne Bugatti którym tak się jarałeś i dom nad zachodnim wybrzeżem. Tylko błagam, oddaj mi go.
Wpatrywał się we mnie kompletnie zdziwiony nie wiedząc co powinien mi odpowiedzieć. Pojebało mnie. Wiem o tym aż za dobrze, ale co mogę poradzić ? Nie zniosę myśli, że ktoś go dotknie po za mną.
- Kim on dla ciebie jest ? - Zapytał przerywając ciszę która zapanowała w pomieszczeniu.
- Nie wiem...
- Kochasz go ?
- Co ? - Spojrzałem na niego zdezorientowany.
- Pytam czy go kochasz. - Przewrócił oczami a jego usta wykrzywiły się w lekkim uśmiechu. - Widzę że znasz go już od dawna...
Czy ja go kocham ? Co to za niedorzeczne pytanie, jak... Jak bym mógł pokochać kogoś znając go zaledwie tydzień ? Czy on siebie słyszy ? Ja ? Kogoś kochać ? To niedorzeczne ! Ja...... O Boże... W co ja się...wpakowałem...
Spuściłem wzrok i zaśmiałem się nerwowo. Czułem, że moje poliki zaczynają płonąć żywym ogniem co nigdy przedtem się nie zdarzyło.
- Niech będzie. Ten dzieciak od dzisiaj jest twój. - Wymamrotał ani na chwilę nie spuszczając ze mnie niebieskich oczu. Podniosłem na niego wzrok tak, jak bym nie dosłyszał co przed chwilą powiedział.
- Dziękuję... - Wyszeptałem a ten wybuch głośnym śmiechem.
- Kto by pomyślał że słynnemu na całe Shiruhi detektywowi Keiji-emu Miyazawie będzie na czymś zależeć. - Zakpił za co obdarowałem go morderczym spojrzeniem. - Zapomniał bym. Wczoraj dzwonił Akio, nie mógł się do ciebie dodzwonić. Kazał przekazać, że masz do niego jak najszybciej oddzwonić. Podobno to coś pilnego. - Kończąc swą wypowiedź wyszedł z biura zostawiając mnie samego.
Wygrzebałem telefon z kieszeni i wstukałem numer do Akio. Jak się dowie że przejebałem dom, samochód i tyle kasy to mnie zabije... Ale było warto.
- Miyazawa ! Ile kurwa można siedzieć w pokoju z jedną dziwką ?! - Wrzasnął na dzień dobry do słuchawki.
- Długa i zboczona historia. -Burknąłem. - Takeo mówił że coś się stało.
- Ach tak. Wczoraj dwa kilometry od "Hono" znaleźli dwa ciała. Dwie kobiety po dwadzieścia dwa lata, kucharka i dziwka. Numer czterdzieści osiem i pięćdziesiąt dwa... - Przerwał długim ziewnięciem.
- Znowu zarwałeś nockę ? - Zapytałem. Zwykle jak nie ma mnie w robocie to bierze nadgodziny. Cholerny pracoholik tylko sobie zaszkodzi.
- Taa od czwartku nie spałem. - Wybełkotał pół przytomnie. - Ale mniejsza o to...
- Gdzie teraz jesteś ?
- W chwili obecnej w domu. Czekam aż ktoś wreszcie doczłapie się z moimi obiecanymi lodami ! - Wrzasnął tak by usłyszała go osoba z którą teraz przebywał.
- No dobra... To ty czekaj na te lody a ja wracam do Yuji-ego. - Usłyszałem cichy śmiech z jego strony.
- Czyli już wiesz ? - Wymamrotał pod nosem.
- Taa... Czekaj, wiedziałeś ?! - Warknąłem trochę ostrzej niż zamierzałem.
- Sory Keiji, ale wnioskując po twoim nastroju to nie za bardzo cię to obeszło. - Jego głos nagle stał się trochę żywszy. Pewnie dostał te swoje lody. - Stawiam tysiąc jenów że zrobiłeś coś głupiego. - Wymamrotał bardziej do siebie aniżeli do mnie.
- Bynajmniej. Straciłem tylko trochę kasy... i samochód... i
- Już lepiej nie wymieniaj. - Stwierdził, ale o dziwo nie wydawał się wkurzony, wręcz przeciwnie.
Podszedłem do biurka Takeo i usiadłem na nim.
- Akio mogę cię o coś prosić ? - Zapytałem nagle poważniejąc.
- Jasne, o co chodzi ?
- Sprawdził byś mi kogoś ? Wiesz, miejsce zamieszkania, rodzina, majątek, stan cywilny i tym podobne.
- O kogo konkretnie chodzi ?
- Niejakiego Hideki-ego. Niestety nazwiska nie znam, wiem tylko że ma powiązania z Yujim.
W słuchawce zapadła głucha cisza. Czekałem i czekałem, ale nie doczekałem się odpowiedzi.
- Akio ?
- Czemu zaczął interesować cię ten człowiek ? - Jego głos stał się lodowaty jak nigdy przedtem. Przyznam że przeszły mnie dreszcze.
- Znasz go ?
- Nie. - Rzucił oschle a ja już wiedziałem, że łże jak pies.
- Akio...
- Wybacz Keiji, ale właśnie sobie przypomniałem, że mam coś do zrobienia. Zadzwonię później.
- Akio ! - Warknąłem, ale za późno. Zdążył się rozłączyć.
Coś słabą znalazł sobie wymówkę cholerny kurdupel. Już drugi raz odpierdala mi taki numer ! Kim do chuja jest ten cały Hideki, że Akio tak się spiął ? Może to jakaś szycha w pół świadku przestępczym ? No nic sam będę musiał poszperać, bo oczywiście nie ma co liczyć na moich podwładnych.
Zszedłem z biurka Takeo, włożyłem telefon do kieszeni i wyszedłem z biura udając się w stronę pokoju na niższym piętrze, gdzie czekał na mnie Yuji. To wszystko zaczyna mnie coraz bardziej irytować.
CZYTASZ
Lalkarz - Oznaczony ♥
Short StoryShiruhi , to tu dochodzi do nietypowych zabójstw. Ludzie wyglądają jak marionetki a do ich kończyn przyczepiane są sznurki. Znany w całym mieście detektyw Keiji Miyazawa podejmuje się próby odkrycia motywów i celów znanego mordercy pod pseudonimem "...