♥3♥

105 6 1
                                    

Słowa "już więcej nie pije" po przebudzeniu się to u mnie standard. I tak samo było dzisiaj. Otworzyłam oczy, światło drażniło mnie w w oczy, głowa mnie bolała niesamowicie i nie byłam u siebie w pokoju. Co do cholery... Rozejrzałam się i zorientowałam się, że to pokój Igora. Ten debil musiał mnie tu przywieść wczoraj po imprezie. Czemu ten debil nie zawiózł mnie do domu? Chyba nie zapomniał gdzie mieszkam.

Wstałam jak poparzona. I wyszłam z pokoju. Trochę kręciło mi się w głowie. Zbiegłam ze schodów. W kuchni siedział on jedząc płatki z mlekiem. Siedział tyłem do mnie. Nie ukrywam, że w tym momencie chciałam rzucić w niego doniczką, ale podeszłam tylko do niego.

-Jesteś głupi czy głupi?!- krzyknęłam na niego, a ten podskoczył na krześle i się do mnie obrócił.- Czemu debilu nie zawiozłeś mnie do domu?- nie odpowiedział nic, tylko dalej patrzył na mnie przez ciemne okulary.- Co się tak patrzysz debilu?

-Ładnie ci w moich ciuchach- powiedział uśmiechając się. Spojrzałam na siebie i miałam na sobie jego koszulkę i spodenki do koszykówki. On mnie rozebrał? Czy kwa on mnie dotykał? Na samą myśl o tym przeszedł mnie dreszcz. Miałam ochotę się rozpłakać, ale nie mogłam mu pokazać, że jestem słaba.

-Kwa wyjaśnij mi to!- znowu krzyknęłam. W sumie nie chciałam jego wyjaśnieni. I tak miałam już kłopoty, bo nie wróciłam na noc do domu. Mój tato pewnie się zamartwia, tak samo Wiktor. Będą na mnie źli, że nie poszłam do szkoły. SZKOŁA!!! Kwa szybko wybiegłam z domu i zaczęłam biec w stronę mojego. Nie było to daleko, jakieś sześć domów dalej. Wbiegłam do środka i pobiegłam na górę, żeby wziąć szybko się uszykować do szkoły. Może nie spóźnię się na drugą lekcje. Biegiem wpadłam do łazienki, ale spojrzałam na zegarek stojący na komodzie przed drzwiami. 13:49!!! Za pół godziny kończą się lekcje. Mam przechlapane. Weszłam do łazienki już bardziej spokojnie. Ubrałam na siebie białą koszulkę i spodnie typu boyfriend. Na to narzuciłam sweter a na nogi założyłam trapery.

Zeszłam na dół do kuchni. Zrobiłam sobie śniadanie. Kanapki z pomidorem i herbatę malinową. Usiadłam przy blacie i już miałam zabrać się za jedzenie, ale usłyszałam dzwonek do drzwi. "Pewnie Wiktor zapomniał kluczy" pomyślałam. Podeszłam do drzwi i je otworzyła. Moim oczom ukazał się ten debil. Prychnęłam sfrustrowana.

-Czego chcesz?- zapytałam nie patrząc na niego. Chłopak wysunął w moją stronę moje rzeczy.

-Zapomniałaś swoich rzeczy- powiedział niewinnie. Debil zgrywa niewinnego i smutnego. O Boże, nie działa to na mnie.

-Coś jeszcze?- zapytałam bardzo chamsko.

-Chciałbym z tobą porozmawiać- powiedział błagalnie.

-A ja nie, coś jeszcze- mówiłam coraz bardziej sfrustrowana.

-Ale Bella- chciał coś jeszcze powiedzieć, ale zamknęłam drzwi.

Poszłam do kuchni skończyć mój posiłek. Usiadłam na swoim miejscu i zabrałam się za jedzenie. Zastanawiałam się czy nie za chamsko potraktowałam Igor, ale rozum mówił mi, że zrobiłam bardzo dobrze w końcu on potraktował mnie gorzej, ale serce nie kazało mi się na nim mścić. Nie wiedziałam co robić. Czy być dla niego miłą, czy obojętną na niego, czy może chamską.

Skończyłam jeść i postanowiłam, że zrobię niespodziankę Liv i odwiedzę ją w jej kwiaciarni. Wzięłam torebkę co przyniósł mi Igor i przepakowałam jej zawartość do małego skórzanego workowego plecak. Poszłam do garażu i wyciągnęłam swój rower i pojechałam do miasta.

I need you my princess.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz