Pov. Susan
Nie ja go kiedyś spalem żywcem! Albo utopie! Albo po prostu udusze! Z mocą czy bez mocy odpłace mu się za ten napój! Takie sceny urządzać o puszke energetyka?! Ja rozumiem, że w jego czasach tego mogło nie być, no ale bez przesady! To mogła być moja ostatnia nadzieja na przeżycie, a on sobie ją tak po prostu do zlewu wylał! No cudnie!
-No co tam śpiąca królewno?-zapytał Clint podchodząc do mnie z Natashą.
-Spać...-mruknęłam pod nosem.
-No czyli głodnego do chleba ciągnie.-zaśmiał się szatyn.
-Szkoda, że ciebie nie ciągnie do rozoróżniania czasów.
-oj cicho...
Za chwilę doszedł do nas Bruce, Loki,Thor i ten blond zdrajca.
-I co jak przepisywanko?-rzuciłam w stronę asgardzkich braci.
-Ja z nim nic więcej nigdy razem przepisywać nie będe!-zawołał oburzony brunet.
-Przecież to nie moja wina!-bronił się blondyn.
-No pewnie! To ciekawe kto tym swoim wielkim młotem zasłonił to co akurat pisałem!?
Thor nic już nie odpowiedział tylko spóścił głowę.
-Właśnie...-dodał cicho Loki.
-Gdzie jest Stark?-zapytałam
-Pewnie przepisuje gdzieś po kątach?-odpowiedział z pogardą Steve.
-To niech się rusza, bo się lekcja zacznie za...-dzwonek.-już.
Po minucie przyszła nasza nauczycielka. Pięknie! A tego darmoziada dalej nie ma!!
Kolejny na liście do odstrzału! Ktoś jeszcze chętny? Póki jest miejsce.
No, ale cóż będzie trzeba grać na zwłoke. Ruszyłam do 3 ławki razem z Nat, przed nami zasiadł Bruce z Lokim, a za nami Clint ze Stevem. W ostatniej ławce cały czas miejsce obok Thora było wolne,czyli miejscówka Tonego!
Jak on zaraz nie wejdzie przez te drzwi, to normalnie wyskocze z tego okna.
-A Stark gdzie?-szepnęła mi rudowłosa.
-No dobre pytanie! Gdzie jest Stark z MOIM zeszytem!?
-A mówiłem, żebyś mu nie pomagała.-nagle wtrącił się głos za nami.
-Panu już dziękujemy za pomoc. Pokazałeś już, że nie lubisz puszek.-skwitowałam ostro.
-Puszki nie lubie jednej, no chyba, że jeszcze nieodpowiednich zawartości w niektórych.-odrzekł dalej się uśmiechając.
-To lepiej zajmij się swoimi puszkami, a moje zostaw w świętym spokoju!
-Oj Su-położył mi dłoń na ramieniu.-będziesz się gniewać o to, że nie pozwoliłem ci wypić tego świństwa?
-Tak!-zrzuciłam jego dłoń.-Bo to mi miało pomóc nie usnąć przez następne 7godzina.
-Nie martw się ja ci pomogę, a nie jakaś chemia.
-Zapewne...
-No już koniec pogaduszek drodzy państwo. Zaczynamy lekcje. To jak tam wasze recenzje?-powiedziała nauczycielka.No ja nie mogę! Gdzie jest Stark!? Jak go dorwe to mu nawet ta zbroja nie pomoże, ba on do niej nie dobiegnie!
-No dobrzę, więc nie ma...-nauczycielka zaczęła się rozglądać po salce.
-Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie, ale wie pani korki z rana. Wszyscy się śpieszą tu tam.-zawołał uchachany od ucha do ucha Tony.
-Anthony, no proszę to dla tego było tak spokojnie.-odrzekła belferka.
-Mi też miło panią widzieć. Nowa sukienka? -zawadiacko się uśmiechnął i ruszył na swoje miejsce.
-Kiedyś cię zabije.-szepnęłam, gdy podał mi zeszyt.
-Przepraszam i się odwdzięcze.-posłał mi jeden ze swoich uśmieszków.
-Załatw mi energetyk.-rzuciłam ponuro.
-Wolałem oddać w naturze, no ale pomyślimy.-zasiadła zadowolony do ławki.
-Pff...chciałbyś.
-Yhm...więc skoro jesteśmy w komplecie wyjmijcie swoje prace, abym mogła je sprawdzić.-zawołała kobieta.
Jako pierwszy przechwyciła zeszyt Bruca. No i co tu dużo mówić praca świetna. Przystąpiła do czytania pracy Lokiego, kiedy to nagle głos zabrał Iron Man.
-Proszę pani,chciałem zauważyć, że owe sentencje w całym utworze odbierają mu całą tajemniczość i ukryte 2 dno.
Wszytskie oczy skupiły się na nim. Co on wygaduje?! Przecież, on nawet nie wie o czym ma tą recenzje, a teraz gada coś od rzeczy!
-O co ci dokładnie chodzi Anthony?-zapytała anglistka odrywając się od zeszytu asgardczyka.
-Całe konsensum jest zatracone, przez irracjonalną śmierć głównego bohatera.
-Bohaterki-szepnął mu Thor.
-A przepraszam bohaterki. Jakież to ma podłoże psychologiczno-filozoficzne.
-Oh Tony,Tony...-zaczęła rozbawion nauczycielka-nie mam pojęcia na jakiej stornie to przeczytałeś, ale jestem pewna, iż nie rozumiesz połowy z tego co powiedziałeś, a już nie wspomnę o tym, że pewnie nie masz zielonego pojęcia o czym bazgrałeś w tym zeszycie.-posłała mu zwycięski uśmiech.-więc nie kompromituj się już i daj mi to spokojnie sprawdzić.
Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem, a Tony tylko rozsiadł się wygodnie na krześle i gadał pod nosem.
-No stary dowaliłeś!-odwrócił się do niego Clint.-podłoże filozoficzne?-zaśmiał się.-boże skąd ty to wziąłeś?
-Z internetu...
-No tak to jest jak ma się wszytsko gdzieś-wtrącił się Steve.
-Najbardziej to mam ciebie gdzieś!-odrzekł brunet.
Blondyn przewrócił oczami i powrócił do poprzedniej pozycji siedzenia.No i cóż potem to już poleciało. Bruce, ja i Steve dostaliśmy po 6(no ciekawe czemu) Natasha z Lokim 5, Clint ugrał 4-. Z Thorem było ciężej bo nie szły mu języki, ale 3 dostał, a Tony... No cóż...
Nasz Anthony dostał 2, którą facetka postawiła "za chęci i jako takie kombinowanie". Następnie mieliśmy sobie wybrać tematykę rozdziału, no ale głosy były na tyle różne,że nie doszliśmy dziś do kompromisu.Zadzwonił dzwonek.
Angielski się skończył.
A mi nadal chce się niemiłosiernie spać!
CZYTASZ
Szkoła Wariatów
FantasyGodzina przed 8. Tony wchodzi sobie wesoło do szatni. Dzień jak codzień. Widzi swoich przyjaciół z klasy, ale nie normalnie sobie siedzacych tylko namiętnie coś spisujących. -Co wy już spisujecie i to beze mnie?-pyta brunet. -Angielski.-odrzekli ch...