Gdy tylko otworzyłem oczy, zobaczyłem biały sufit, poczułem, że leżę na czymś miękkim i jestem przykryty. Rozejrzałem się i uświadomiłem sobie, że jestem w szpitalu. Próbowałem wstać, ale wtedy w ramieniu odezwał się ostry ból. Od razu położyłem się spowrotem i próbowałem sobie przypomnieć, co się stało, ale niezbyt wiele pamiętałem. Wtedy do sali weszła pielęgniarka i gdy tylko zobaczyła, że już nie śpię, podeszła do mnie i powiedziała:
-Jak się czujesz?
-Trochę dziwnie i boli mnie ramię oraz głowa.
-Nie dziwię Ci się, skoczył na ciebie dziki pies ugryzł cie i wpadłeś do rzeki.
Słuchałem pielęgniarki z niedowierzaniem. Spojrzałem na swoje ramię. Było całe zabandażowane i bez przerwy bolało.
-Kiedy trafiłem do szpitala?
-Dwa dni temu.
Zrobiłem wielkie oczy i nie potrafiłem uwierzyć, że byłem nie przytomny przez dwa dni. W tym momencie, jak burza do sali wparowała Sabrina, a zaraz za nią Megan, Cornelie i Lukas.
-Nareszcie się obudziłeś! Wiesz jak nas wszystkich wystraszyłeś? - Prawie wykrzyczała Sabrina.
-Też się cieszę że cię widzę - odpowiedziałem.
Przywitałem się z resztą i zaczęliśmy rozmawiać o tym, co się działo, kiedy "mnie nie było". Okazało się, że po tym jak zaatakował mnie ten dziki pies, zrobił się straszny rozpierdziel. Gadali o tym w wiadomościach i ostrzegali ludzi, by najlepiej nie wychodzić po zmroku z domu. Później rozmawialiśmy już o mniej ważnych sprawach. Do końca odwiedzin została godzina, ale wszyscy już poszli do domu. Kiedy miałem zabrać się za czytanie książki, którą przyniosła mi Magda, ktoś zapukał do drzwi:
-Proszę!
Do sali wszedł Max. Byłem strasznie zdziwiony, widząc go tutaj.
-Cześć.
-Cześć - odpowiedziałem.
-Jak się czujesz?
Jak ktoś, pogryziony przez dzikiego psa.
Gdy tylko powiedziałem "dziki pies", przez twarz Maxa przeszedł dziwny cień niedowierzania, a może mi się tylko zdawało?
-No tak, ten dziki pies. Dobrze, że razem biegaliśmy, bo tylko jak cię zaatakował, wyciągnąłem cie z rzeki i zadzwoniłem po pogotowie.
-Dzięki, gdyby nie ty, nie wiem, co by się ze mną stało.
-Tsa, to nic wielkiego. Co do tego psa...
-Tak słyszałem, że podobno był strasznie wielki.
Max chyba chciał coś jeszcze powiedzieć, ale zrezygnował i tylko przytaknął. Gadaliśmy jeszcze dosłownie chwilę i Max powiedział, że musi się zbierać. Był strasznie nieswój, kiedy wychodził. Ja nie miałem siły, żeby czytać, więc poszedłem spać.
CZYTASZ
Śpiew Wilka
FantasyMatt jest zwyczajnym chłopakiem nie wyróżniającym się niczym od innych. Lecz cały jego świat odwróci się o 180 stopni przez jednego niezwykłego chłopaka.