III♥

708 40 26
                                    

UWAGA, POJAWIA SIĘ TU CONTENT TYPU ( ͡° ͜ʖ ͡°), CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOSĆ!

W końcu, nasza wesoła gromadka dojechała na miejsce. Dom braci Shimada był średniej wielkości nowoczesnym, w dużym stopniu oszklonym budynkiem położonym na obrzeżach miasta. Jednak nie był chociaż zbliżony swoją okazałością do pałacu, w jakim wychowało się rodzeństwo. Niestety, albo i stety, czasy świetności rodu Shimada dawno odeszły w niepamięć...

Młodzi weszli do środka, głośno chichocząc ze swoich żartów, a McCree i Hanzo wolno za nimi podążyli. Kowboj posłał Shimadzie z milion to pożądliwych, to złośliwych, a to wręcz błagających o przebaczenie i atencję spojrzeń, ale Azjata nadal miał kamienną wręcz minę. W końcu westchnął, czując się pokonany.

Gdy jego stopa przekroczyła próg mieszkania, Hanzo natychmiastowo spiorunował go wzrokiem.

- O co chodzi tym razem? - jęknął McCree - Kapelusz?

- Nie... - westchnął Japończyk, przykładając sobie dłoń do czoła w geście zażenowania - Buty.

- Ano tak - zaśmiał się Jesse, ściągając brudne buciory z ostrogami. Rzucił je gdzieś w kąt.
Shimada głośno wypuścił powietrze, gdy jeden z nich wręcz uderzył w ścianę. Znowu miał ochotę udusić McCree.

- Zacna chałupa - mruknął z aprobatą McCree, rozglądając się po korytarzu. W odpowiedzi Hanzo jedynie mruknął coś niezrozumiałego.

Był gustownie urządony, jednak był bardzo minimalistyczny. Brudnoszare ściany, czarna, skórzana sofa, szafka na buty i kurtki oraz pusty wazon były jedynymi meblami w dość obszernym pomieszczeniu.

Za łukiem drzwiowym znajdował się salon połączony z kuchnią i jadalnią. Jedna ze ścian pomieszczenia była w całości przekształcona w okno wychodzące na średnio zadbany ogród. Wystrój był podobny jak na korytarzu, nowoczesny i minimalistyczny. Nieskazitelnie czysta kuchnia, długi szklany stół z jedynie czterema krzesłami, kawowobrązowa, zamszowa kanapa typu narożnik z kotatsu w roli stolika kawowego prezentowały się wyjątkowo dobrze.

Była tam też antresola, na której znajdowały się wydzielone sypialnie braci.

Wszystko to stworzyło estetyczną, składną całość.

- To co? - spytał Genji, wnosząc tobołki D.Vy na antresolę - Hana śpi u mnie, a co z naszym kowbojem? - tu pozwolił sobie na ironiczny uśmiech.

- Byle gdzie, byle nie blisko mnie - burknął Azjata - Kanapa jest całkiem wygodna, on może spać u mnie. Beze mnie.

- No weź - zaśmiał się McCree - Nie bądź taki pochmurny!

- Tak, jak powiedziałem - mruknął Hanzo - Zadowolę się kanapą.

Hana głośno westchnęła i weszła z Genjim po schodach do sypialni.

- Straszny mruk z tego twojego brata - powiedziała, otwierając walizkę.

- Wiem... - jęknął zielonowłosy, kładąc jej kuferek z kosmetykami na stolik nocny - Zawsze taki jest...

Pokój Genjiego wyraźnie różnił się od reszty domu. Jego wystrój był chaotyczny, nieporządny, o ile w ogóle możnaby było nazwać go wystrojem.
W rogu stało dość szerokie, niskie łóżko, a właściwie dwa materace ułożone na sobie, oprócz tego Genji miał jedynie biurko, na którym stał komputer, plastkikowe krzesło, dużą szafę i stolik nocny ze skrzynki po Coca-Coli. Resztą wyposażenia pokoju był... Bałagan. Na przykład chłopak nie zaprzątał sobie głowy kupowaniem regału, wszystkie swoje mangi i książki odkładał na przerażająco wielką kupkę, która zaczynała powoli przypominać ścianę. D.Va wolała nie wiedzieć, co się stanie, gdy w nocy przypadkowo się potknie i zachaczy o tą swoistą instalację platstyczną, idąc do toalety...

[OVERWATCH] A Long Time No SeeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz