- Brandon to ty? - powiedziałam zauważając w kelnerze na przeciwko mnie mojego starego przyjaciela. Miał ciemne jak węgiel włosy, niebieskie oczy, które przypominały morskie fale. Ubrany elegancko i schludnie czego po nim się nie spodziewałam. Znam go bardzo długo i pamiętam Brandona jako chodzącego po osiedlu dresa z dużymi słuchawkami i mającego wszystko w dupie. Czyżby chłopak przeszedł metamorfozę? Nawet jeżeli tak to mam nadzieje, że z charakteru jest taki sam jaki był.
- Brandi ulepisz ze mną króliczka? - zapytałam on się nie odezwał..- Brandii..
- Czy zajarasz ze mną szluga? - spojrzał na mnie.a ja wybuchłam śmiechem. - Dlaczego się śmiejesz?
- Bo jesteś zabawny a to źle?
- No nie no dobrze no no ..
- Długo jeszcze będziesz powtarzać do siebie no no no?..
- Tak długo aż mi powiesz czy będziesz moją... - zbliżył się do mnie w niebezpiecznej odległości. - królową śniegu?
- Eej! - oberwałam od niego śnieżką w brzuch. - Chcesz bitwy to będziesz ją mieć.Jejku jak ten czas szybko leci i jak ludzie w tym czasie się zmieniają. Usiadłam na krześle znowu uważnie go zmierzając wzrokiem.
- Tak to ja Brandon. Jeju Melissa nic się nie zmieniłaś. - powiedział puszczając mi oczko, a ja upiłam łyka drinka, którego postawił przede mną.
- O tobie tego powiedzieć nie mogę. W pierwszym momencie wątpiłam czy to ty.. - zaśmiałam się.
- Wiem ale w środku jestem taki sama moja królowo śniegu.. - zaśmiał się na to wspomnienie.
- Długo tu mieszkasz? - zapytałam.
- Jakieś 3-4 miesiące. Mój stary szef polecił mi aby spróbował tu swoich sił i oto jestem. Gdybym wiedział, że tu mieszkasz zadzwoniłbym.
- Nic się nie stało. Ja przecież też nie wiedziałam, że tu jesteś więc tak jakby jesteśmy kwita.
- Emm a może spotkamy się w sobotę i powspominamy stare dobre lata? - zapytał nagle Brandon.
- Zgoda zadzwoń do mnie jeszcze to obgadamy, o której godzinie.
- No to do soboty. - powiedział i puścił mi oczko po czym momentalnie moje policzki stały się czerwone. Na moje szczęście on tego nie zauważył.
Nie mogę uwierzyć, że po tylu latach on tak na mnie działa. Ale nic się nie zmienił. Oczywiście z charakteru.
Dochodziła godzina 1 w nocy. Nie mając co robić postanowiłam iść do domu. Szłam powoli ulicami miasta. Było ciemno ale jednak świecący księżyc oświetlał co nie co drogi. Bardzo lubiłam spacerować ale jak jeszcze cokolwiek widziałam a jeszcze co najgorsze w telefonie zostało mi co najmniej 15% baterii. Super. Nagle za moimi plecami usłyszałam czyjeś kroki. Wystraszyłam się i przyśpieszyłam kroku. Lecz postać za mną także przyśpieszyła. Zaczęłam biec jak tylko mogłam, a postać z tyłu zrobiła to samo.
- Zatrzymaj się, chce cię o coś zapytać..
- Nie - krzyknęlam
- Stój szmato.. - odezwała się postać za mną co dało mi do zrozumienia, że on nie ma dobrych zamiarów w stosunku do mnie.
Biegłam co raz wolniej przez zmęczenie. W pewniej chwili poczułam na sobie czyjąś rękę. Chciałam się wyrwać ale na marne. Chłopak przylgnął mnie do ściany i zaczął całować po szyji. Następnie zaczął mi ściągać koszulkę. Bałam się bardzo. Nagle ktoś podbiegł i zaczął okładać pięciami gościa, który dobierał się do mnie. Bił go tak mocno, że z jego nosa zaczęła spływać czerwona ciecz. Kiedy skończył podszedł do mnie i podał mi koszulkę. Poznałam w nim bardzo dobrze znanego mi chłopaka. To był Josh. Nic nie myśląc przytuliłam się do niego.
- Jeju Meli nic ci nie jest? Powiedz coś? - mówił z troską i strachem.
- Joosh.. zabierz mnie stąd.. proszę...proszę.. - mówiłam ze łzami w oczach. Bałam się. Strasznie się bałam.
- Już zabieram i nie płacz już jesteś bezpieczna.
Josh przytulił mnie do siebie. Kiedy w miarę się uspokoiłam podążyliśmy w stronę domu. Marry mówiła mi, że jedzie po imprezie z Drakiem do Londynu więc zostaje sama.
- Josh czy mógłbyś ze mną zostać? Marry nie będzie a nie chce tej nocy spędzić sama za bardzo się boje.. - mówiłam płacząc w dalszym ciągu nie zapominając o zdarzeniu jakie miało miejsce parę minut temu.
- Tak zostanę. Nie musisz się już bać.
**********
No to co myślicie?
Wiem, że długo nie było rozdziału ale szkoła zabiera mi cały czas nie mam głowy do pisania ale jeśli będę miała chociaż trochę czasu to postaram się pisać. :)
Rozdział jest mega krótki i przepraszam bardzo za to ;(
Do zobaczenia ;*
![](https://img.wattpad.com/cover/86423756-288-k498729.jpg)
CZYTASZ
W blasku słońca(w trakcie poprawy)
Romance- Skarbie, jesteś dla mnie jak słońce.. - powiedział po chwili. - Dlaczego? - Bo jesteś wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju...