Rozdział 1

490 25 6
                                    

Właśnie wracam ze szkoły i wreszcie można zacząć wakacje, a co się z tym wiąże? Oczywiście obóz! W tym roku rodzice pozwolili mi jechać na mój wymarzony obóz wraz z moją przyjaciółką Elizą. Weszłam do domu, jak zwykle byłam sama, bo rodzice byli w pracy. Poszłam na górę i rzuciłam plecak w kąt i przebrałam się w jakieś luźniejsze ubrania, czyli legginsy i crop top. Wzięłam laptopa z biurka i wygodnie usiadłam na łóżku, aby obejrzeć film. Po sensie postanowiłam, że pójdę na dół po co do jedzenie. Jak się okazało rodzice już byli w domu, więc powiedziałam krótkie ''część''. Zrobiłam sobie kanapki i pomyślałam, że posiedzę trochę z rodzicami. Po rozmowie z rodzicami o obozie poszłam do pokoju, aby zadzwonić do Elizy. Wzięłam telefon z biurka i wybrałam jej numer:

- Hej Eliza - powiedziałam do słuchawki.  

- No część - odpowiedziała                                                                                                                          

Po godzinnej rozmowie z moją przyjaciółką, pomyślałam, że pójdę się myć i spać, ponieważ jutra z rana jadę z Elizą na Złote Tarasy, bo musimy kupić sobie parę ciuchów na obóz. Wzięłam ze sobą pidżamę i poszłam do łazienki. Rozebrałam się weszłam pod prysznic. Ciepła woda otuliła moje ciało. Wzięłam swój ulubiony żel i obsmarowałam go na całym ciele, później szamponem umyłam włosy. Gdy już wyszłam ze prysznica opatuliłam się ręcznikiem i w tym samym czasie umyłam zęby. Po umyciu ubrałam się w pidżamę, wyszłam z łazienki i poszłam do pokoju. Naszykowałam sobie ubrania na jutro, czyli jeansy z wysokim stanem i bluzkę na krótki rękaw. Na szybko zobaczyłam jeszcze social medie, dodatkowo ustawiłam budzik na 8:00, aby nie zaspać. Jakbym zaspała to by Eliza mnie zabiła i to dosłownie. Zobaczyłam na zegarku 23 i szybko poszłam spać i usnęłam.                                                                          

                                                                                           Następny dzien                   Gdy śnił mi się bardzo niesamowity sen musiał zadzwonić ten zasrany budzik. Jakimś cudem wstałam z łóżka. Ubrałam naszykowane ubrania i poszłam do łazienki w celu ogarnięcia się. Po ogarnięciu zeszłam na dół, aby coś zjeść śniadanie. Zatem, iż była sobota i było dosyć wcześnie rodzice mieli wolne i jeszcze spali, więc śniadanie nie będzie tak bardzo dobre jak robi je mama. Chyba każdy to wie. Po posiłku poszłam na górę po rzeczy. Wróciłam na dół, ubrałam się i wyszłam. Zatem, iż miałam blisko Złote Tarasy mogłam się przejść i tak spotykam się z Elizą dopiero w Złotych. Po kilkunastu minutach byłam już na miejscu, już z daleka mogłam rozpoznać Elizę:                                                                                                  -No nareszcie, myślałam, że się spóźnisz, a wiesz, że ja nie lubi, gdy ktoś się spóźnia.  Tak, to prawda Eliza nie lubi, gdy ktoś się spóźnia, a gdy ktoś się już spóźni to się nie odzywa do tej osoby chyba przez kilka godzin, a nawet dzień i będzie mu to wypominała przez całe życie, ale i tak ją kocham.  

 - Ja? Nigdy się nie spóźniam - powiedziałam szczerząc się od ucha do ucha.

- Ja nawet nie będę tego komentować - powiedziała i popatrzyła się na mnie jak na debila, ale później zaczęła się śmiać.                                                                  
- Pff... i kto tu jest debilem- powiedziałam śmiejąc się sama do siebie.                                                        Eliza tylko zaśmiała się i wzięła mnie za nadgarstek i pociągnęła w stronę Złotych Tarasów. Byłyśmy już w środku i na początku poszłyśmy do Croopa. Po bardzo długich i męczących godzinach Eliza stwierdziła, że powinnyśmy wracać już do domu. Poszłyśmy w stronę wyjścia ja, iż jestem łamagą musiałam wpaść na jakiegoś chłopaka.                                                                                   - Przepraszam, zagapiłam się - powiedziałam cichym głosem (byłam nieśmiałą osobą).       

- Nie, to ja przepraszam to ja na ciebie wpadłem... a tak w ogóle jestem Dominik- powiedział chłopak, który wyglądał na mój wiek.                                                                                                       - Vanessa - odpowiedziałam                                                                                           Chłopak przywitał też się z moją przyjaciółką i powiedział, że już musi iść. Ja stałam jak debil i patrzyłam na odchodzącego chłopaka. Otrząsnęłam się i wraz z przyjaciółką poszłyśmy do wyjścia.                                                                                                                                  - Spodobał ci się - powiedziała tak nagle z dupy.

- Co? To nie prawda- powiedziałam oburzona.        
                               
- Yhym - powiedziała z tym swoim zadziornym uśmieszkiem. Pożegnałam się z Elizą i ruszyłam do domu.

Wakacyjna Miłość || D.ŁOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz