4. A mogłem wybrać normalnego przyjaciela

15 4 2
                                    

Idę do swojego pokoju by się przebrać. Ubieram spodnie oraz koszulkę i wychodzę.

-Mogła bym też dostać coś do przebrania?- pyta Maya stojąc przed drzwiami. 

-Tak, daj mi chwilę.- idę do sypialni moich rodziców. Wyciągam jedną z sukienek mamy i przynoszę jej.- Proszę, jeśli chcesz przebież się u mnie. 

-Dzięki.- odpowiada wchodząc do pokoju. Poprawiam koszulkę i schodzę na dół by napotkać na sobie wzrok Josha który aż umiera ze śmiechu. Oczywiście wewnętrznie. 

-No więc... Maya.- kładzie mi rękę na ramieniu. Strzepuje ją. 

-Nie chciałem tego daj sobie spokój.- warczę na co jego twarz poważnieje. 

-No dobra.- podnosi ręce w geście poddania się.- Tylko żartuję Jezu. 

-Co z tym filmem!- krzyczy Tom. 

-Jakiś romansik?- śmieje się siadając na kanapę i biorąc pilot. 

-Słodko by było.- mówi Jennifer. 

Pilotem szukam w nagraniach jakiegoś ciekawego filmu. 

-To!- słyszę głos z tyłu. To Maya.

-Więzień labiryntu? 

-Nie lepiej jakaś komedia?- pyta Josh. 

-To będzie w porządku.- siada obok Toma i Jennifer. 

-Jest tam jakiś wątek miłosny?- pyta Jen. 

-Drobny. 

Siedzimy w ciszy cały film. Więc albo się każdemu spodobało tak bardzo, że był cicho, lub zasnęli z nudów. Patrząc na Josha wybrał tą drugą opcję. Śpi z łyżką w prawej dłoni i butem w drugiej a jego głowa jest poza kanapą. Jennifer także zasnęła na ramieniu Toma, zaś on przegląda coś w telefonie. Maya ogląda film bez żadnego wyrazu twarzy. 
 

Wstaję i idę do kuchni. Wyciągam mleko z lodówki i płatki z półki. Wsypuję je do ust i zalewam mlekiem. 

-Ciekawy sposób.- śmieje się Maya. 

-Bolą mnie plecy a miski są na dolnej półce.- wzruszam ramionami kontynuując jedzenie. 

-Podać ci?

-Nie.- kiwam przecząco głową.- Dam sobie radę.

-Słuchaj przepraszam za to w łazience strasznie mi głupio.- tłumaczy się podchodząc bliżej. Opieram się o blat. 

-Nie masz za co, nic się nie stało serio.- uśmiecham się odkładając mleko. 

Jedyne co robi to kiwa głową i odchodzi.

-Gdzie idziesz?- pytam, bo zakłada kurtkę. 

-Do domu.- odpowiada schylając się by zawiązać buty. Poprawia włosy i uśmiecha się.- Miłego wieczoru.- dodaje. 

-Odprowadzić cię?- pytam.- Jest już dość ciemno. 

-Dam sobie radę.- całuje mnie w policzek na co odpowiadam jej uśmiechem.- Do poniedziałku. 

No tak. Chodzimy razem na siłownię co poniedziałek. Wracam na kanapę. Wyłączam telewizor i rozglądam się. Wszyscy już śpią. Dostaję SMS'a. 

Tata: Będziemy z matką jutro około dwunastej niech dom będzie cały ;) 

Shawn: Spłonie;) 

Tata: Mówię serio Shawn. 

Shawn: Ja też ojcze;)

Tata: Shawn..

Shawn: Ojcze 

Tata: Chcesz się pozbyć telefonu?

Shawn: Żartuję 

Tata: Mam nadzieję, dobranoc pozdrów Josha 

Shawn: Skąd wiesz, że tu jest?

Tata: Pisał twojej matce SMS'a z zażaleniem czemu nie ma jedzenia 

Shawn: No tak.. dobranoc 

Postanawiam położyć się do łóżka a ich zostawić na dole. Słyszę chrapnięcie i huk. Odwracam się by po chwili zobaczyć Josha leżącego na podłodze. 

-Kurwa.- łapie się za głowę.- Czemu mnie nie złapałeś?- patrzy na mnie z wyrzutem. 

-Może dlatego, że tak słodko obśliniałeś mi kanapę i ci się należało.

-Wiedziałem, że ci się podobam.- puszcza do mnie oczko na co robię zniesmaczoną minę.

-Zmieniasz orientację?- śmieję się. 

-To ja się tobie podobam a nie ty mi.- wywraca oczami.- Ohyda. 

-Dobra idę spać jak co to pokój gościnny jest cały do twojej dyspozycji.- przeciągam się ziewając. 

-To już mój pokój nie oszukujmy się.- wzrusza ramionami i wesoło podskakując idzie po schodach.

-A mogłem wybrać normalnego przyjaciela.- wzdycham idąc za nim.

Wchodzę do pokoju i zamykam drzwi na klucz. Po prostu dla pewności. Z pułki wyciągam bokserki i idę do łazienki. Na całe szczęście mam ją w swoim pokoju więc nie musiał bym zupełnie przypadkiem spotkać kogoś na korytarzu. Biorę chłodny prysznic dla relaksu. Ciepło nigdy mnie nie rozluźniało. Na całe szczęście jest teraz Jesień, czyli moja ulubiona pora roku. 


Nothing || plOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz