Rozdział 5

31 5 2
                                    

      Staliśmy tak chwilę w milczeniu, które przerwały bliźniaczki.

      - Sto lat! - krzyknęły jednocześnie.

      - Już drugi raz, ale tym razem mamy prezent! - dodała Katie podbiegając do mnie i wręczając mi torebkę. Zaraz podbiegła też Millie i uściskałam obie. Zajrzałam do środka i wyjęłam dwie pary wygodnych butów. Czarne NIKE'i oraz czarne wiązane botki na grubym obcasie. Moja noga niestety od szóstego roku rzycia przyzwyczaiła się do butów na obcasie. Czy tylko mi się wydaje, że to przesada kazać tak małemu dziecku chodzić na szpilkach? No, ale cóż takie życie. Dzięki temu na kilku centymetrowym, grubym obcasie będzie mi się chodziło jak w płaskich butach.

      Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Jeszcze raz je przytuliłam i spakowałam do plecaka nowe buty.

      - Dziękuje! - powiedziałam szczerząc zęby w uśmiechu.  - Niestety to nie rozwiązało całego problemu. Nie mam jeszcze spodni i bluzek.

      - O to też zadbałyśmy! - powiedziała Millie szczerząc zęby w uśmiechu, a Katie podeszła do pudła, które ze sobą przyniosły - To są nasze rzeczy. Zakładamy je, kiedy wychodzimy z zamku np. po zakupy. Nie chcemy się wtedy wyróżniać w pałacowych uniformach i zakładamy te ciuchy. Mamy takie same rozmiary, więc na pewno będą dla ciebie dobre - powiedziała i ruchem ręki pokazała, żebym podeszła do pudełka.

      Było w nich pełno różnych ubrań  zaczynając od bluzek na krótki rękaw i kończąc na długich, ciepłych skarpetkach. Spojrzałam na moje przyjaciółki, potem na trzy plecaki, obok których teraz stałam.

      - A te plecaki? Co w nich jest? - zapytałam nadal oszołomiona ilością zdarzeń tego ranka. Bliźniaczki spojrzały na siebie, a potem na Darrena, który nadal stał w tym samym miejscu od ich wejścia.

      - Jedziemy z tobą!!! - krzyknęły jednocześnie, a ja doznałam kolejnego szoku. Zaniemówiłam.

      - Już wszystko jest zaplanowane od tygodnia. Jak tylko Darren nam powiedział, zaczęłyśmy się przygotowywać. Uciekamy po balu urodzinowym o 3:00. Spotykamy się w twoim pokoju i musisz być przygotowana. Wybierz sobie coś ciepłego z tego kartona i załóż na siebie przed wyjściem bo chyba nie masz zamiaru biegać w tej długiej kiecce urodzinowej? Resztę rzeczy spakuj do plecaka i ubierz jedną z par nowych butów. Wszyscy będziemy tu o 2:30 i omówimy po kolei całą strategię. Mam nadzieje, że wszystko zapamiętałaś bo nie będę powtarzać, a teraz idź do łazienki i zaraz przygotuję ci kompiel. Jest już 13:45, a o 16:00 zaczyna się bal. Nie zdążysz się przygotować! - powiedziała jednym tchem Katie. Jak ona to zrobiła!? Nie ważne. Już 13:45!? Ja śniadania nie jadłam!

      Wracając do teraźniejszości patrzyłam na nią chwilę jak ciele w malowane wrota, a później przytaknęłam i poszłam do łazienki. Szybko się rozebrałam, a Katie i Millie przygotowały mi kąpiel.

      Po wyjściu z wanny ubrałam się, ale jeszcze nie zakładałam sukni. Zrobiłam lekki makijaż składający się tylko z podkładu i tuszu do rzęs. Nigdy nie lubiłam się nadmiernie malować i zawsze starałam się żeby mój makijaż był jak najdelikatniejszy. Wyszłam z łazienki spojrzałam na zegar nad łóżkiem. Została mi tylko godzina.

      Podeszłam do pudła, które stało koło łóżka, w celu ogólnego zapoznania się ze swoimi nowymi rzeczami. Szybko wszystko przejrzałam i wyjęłam ubrania na dzisiejszą noc. Starałam aby mój strój był raczej w ciemnych kolorach, bo jak mamy uciekać to lepiej żebym nie święciła jakąś neonową bluzka. Wybrałam czarny T-Shirt z białym napisem LOVE, czarne rurki, skórzaną kurtkę i do tego jeszcze nowe botki. Położyłam przygotowane ciuchy na komodzie i spakowałam pozostałą zawartość pudełka do plecaka.

      Kończyłam pakowanie kosmetyczki, kiedy weszły bliźniaczki.

       Bal jest za pół godziny.

Przepraszam! Wiem, że miałam dodać wczoraj, ale tak jakoś wyszło☺

Ucieczka (Zawieszona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz