Rozdział 6

28 6 0
                                    


      Przyjęcie jest cudowne. Salę urządzono w moich ulubionych kolorach: białym i miętowym. Z sufitu zwisały wstążki, a balony przywiązane były do czego tylko się dało. Z prawej strony stał duży stół z
obiado-kolacją, a z tyłu cicho grał kwartet smyczkowy.

       Cały czas spędzam z Lacey i Francescą. Tylko za nimi będę tęskniła, w przeciwieństwie do reszty ludzi, których zostawiam. Na "rodziców" nie mogę nawet patrzeć. Omijam ich szerokim łukiem i w miarę możliwości staram się z nimi nie rozmawiać.

      Jak oni mogli mnie tak okłamywać przez osiemnaście lat? Nigdy nie byli dobrymi rodzicami. Ciągle pracowali, gdzieś wyjeżdżali, a mną i Darrenem opiekowały się nianie. Jednak mimo wszystko nie podejrzewałam, że są aż tak okrutni i zakłamani.

      Z moimi "dziadkami" zawsze miałam dobre relacje. Jednak ich też nie będzie mi żal zostawić, bo oni na pewno wiedzieli, że nie jestem ich wnuczką. Mogli mi chociaż dać jakiś znak. Nie wiem jaki. Ale mogli dać.

      Po uroczystym obiedzie i torcie urodzinowym wszyscy wstali od stołu i ruszyli na środek sali, a kwartet zagrał coś szybszego. Razem z przyjaciółkami przetańczyłyśmy pięć piosenek śmiejąc się przy tym i wygłupiając. Potem zmęczone wróciłyśmy do stołu, żeby ochłonąć i napić się czegoś. Kiedy usiadłyśmy odezwała się Lacey:

      - Caitlin, słuchaj tylko się nie odwracaj - zaczęła tajemniczo, a mnie tak strasznie kusiło, żeby to zrobić - Przy głównych drzwiach po prawej stronie stoi gwardzista, taki przystojny, wysoki, dobrze zbudowany brunet. Od jakiś piętnastu minut ciągle się na ciebie patrzy - nie wytrzymałam. Przewróciłam głowę w tamtą stronę, a kiedy nasze spojrzenia się skrzyżowały, nieznajomy odwrócił wzrok.

     - Ej! - krzyknęła Francesca i szturchnęła mnie lekko w ramię - miałaś się nie odwracać! - zerknęłam na nią przepraszjąco i nagle wszystkie wybuchłyśmy śmiechem. Tak to już z nimi jest. Nie zależnie od sytuacji potrafimy razem śmiać się z niczego. Naprawdę będę za nimi tęsknić. Myślę, że mają prawo widzieć, że wyjeżdżam. Nie mogę ich opuścić tak bez słowa wyjaśnienia. Przestałam się śmiać i uśmiech zniknął z mojej twarzy.

      - Muszę wam coś powiedzieć - wyznałam. Dziewczyny widząc moją nagłą zmianę nastroju spojrzały na mnie zdezorientowane.

      - Coś się stało? - spytały jednocześnie.

      - Właściwie to tak - opowiedziałam im wszstko co dowiedziałam się od Darrena, a one słuchały mnie ani razu mi nie przerywając. Kiedy skończyłam mówić poczułam jak pojedyncza łza zaczęła spływać mi po policzku. Szybko ją wytarłam, ale moje przyjaciółki i tak ją zauważyły. Przytuliły mnie mocno, a ja odwzajemniłam uścisk, bo wiedziałam, że to jeden z naszych ostatnich.

      - To jeszcze nie wszystko - powiedziałam odsuwając się od nich - Ja dzisiaj wyjeżdżam, razem z Darrenem i bliźniaczkami. Chcę znaleźć moich, prawdziwych rodziców i brata. Niestety możemy nigdy się już nie zobaczyć - oznajmiłam z bólem - Przepraszam.

     - Nie przepraszaj - odparła Lacey - Masz pełne prawo poznać swoją rodzinę i w razie jak będziesz potrzebować pomocy to wiedz, że ode mnie zawsze ją otrzymasz - oznajmiła.

      - Ode mnie też - dodała Francesca.

      Po rozmowie z przyjaciółkami poszłyśmy jeszcze trochę potańczyć i impreza zaczęła dobiegać końca. Pożegnałam wszystkich gości, szczególnie mocno moje przyjaciółki. Zauważyłam, że Darrena i bliźniaczek już nie ma, więc sama też udałam się do pokoju.

      Przechodząc przez główne drzwi zupełnie nie świadomie skierowałam wzrok w prawą stronę i zobaczyłam duże, piwne oczy przystojnego, nieznajomego wpatrujące się we mnie. Szybko odwróciłam głowę i poszłam dalej do swojego pokoju.

      Jest już 02:03, więc muszę się pospieszyć. Za niecałe pół godziny mamy zbiórkę. Wzięłam wcześniej przygotowane rzeczy i skierowałam się do łazienki. Zdjęłam suknię, buty, biżuterie i zmyłam makijaż. Szybko się przebrałam i związałam włosy w wysokiego kucyka. Kiedy wyszłam z łazienki podeszłam do nadal leżącego na ziemi naszyjnika. Podniosłam go i jeszcze raz przyjżałam się zdjęciom mojej rodzinki, a następnie założyłam go na szyję i schowałam pod bluzkę, żeby mi nie przeszkadzał. Potem sprawdziłam czy na pewno wszystko spakowałam i kiedy już się upewniłam, że niczego nie zapomniałam  usiadłam na łóżku. Jest 02:26. Za chwilę powinni przyjść.

Piszcie komentarze📝 i dawajcie gwiazdki⭐
☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺

Ucieczka (Zawieszona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz