#8 죽음

87 15 1
                                    

Perspektywa Tae.

Wstałem wcześniej od Jimina, nachyliłem się nad nim kładąc ręce po obu stronach jego głowy.

-Dzień Dobry tatusiu.

-Dzień Dobry. - Jego głos był załamany.

-Ej! Nie smuć się! Na pewno nie pojedziesz na długo, prawda?

-Eh...Tae, nie wiem nawet co się stało. Uwierz mi gdybym nie musiał w ogóle bym tam nie jechał...

Złożyłem namiętny pocałunek na jego ustach.

Perspektywa Jimina.

Boże jak mi będzie brakowało tych jego pięknych oczu, uroczego uśmiechu... Kurwa. Wszystkiego!

-Muszę się szykować. - Szepnąłem mu do ucha. Ten niechętnie zszedł ze mnie i usiadł obok.

Poszedłem do łazienki żeby trochę się ogarnąć.
Kiedy się już ubrałem, uczesałem i narysowałem cudowne kreski eyelinerem wyszedłem z łazienki i pokierowałem się
z powrotem w stronę sypialni, musiałem się spakować.

Po spakowaniu kupy ciuchów i kilku najpotrzebniejszych rzeczy do walizki chciałem jeszcze zjeść śniadanie, będę jechał kilka godzin jak nic nie zjem to zemdleje w tym samochodzie.

W kuchni czekał już na mnie Tae z gotowym śniadaniem.

-Chyba nie myślałeś że puszczę cię bez śniadania?!

Podeszłem do chłopaka owinąłem ręce wokół jego tali i mocno przytuliłem.

-Dziękuje. - Szepnąłem do jego ucha.

Szybko zjedliśmy śniadanie. I nadszedł ten najgorszy moment... Musiałem wyjechać.

-Kochanie... Muszę już iść.

-Co tak szybko?! - Do jego oczu napłynęły łzy.

Złapałem w swoje dłonie jego policzki.

-Wrócę jak najszybciej, obiecuje. Tylko nie płacz.

Wytarłem rękawami swojej bluzy łzy, które ciekły mu po policzkach.

-Dobrze...

-Dorobiłem ci klucze do mieszkania, są na blacie w kuchni.

Perspektywa Tae.

-Dziękuje Jimin... - Zawiesiłem się na jego szyi, tak bardzo nie chciałem żeby jechał. - Kocham Cię Najmocniej na świecie.

-Ja ciebie też. Tae, musisz mnie puścić, nim sie obejrzysz a będę z powrotem.

Wbiłem się w jego usta, delikatnie przegrywając wargi.
Poczułem że odchodzi. Nie...

Wyszedł. Ja... Nie wytrzymam. Usiadłem zrezygnowany na podłodze i zacząłem płakać. Tak bardzo będę za nim tęsknił.

Po chwili jednak się otrząsnąłem, nie mogę płakać! Przecież nie odszedł na zawsze! Wróci za kilka dni!

Pobiegłem do sypialni, wyjąłem z kieszeni mojej kurtki nasze wspólne zdjęcie, zrobiliśmy je w dzień kiedy pierwszy raz mnie pocałował. Włożyłem je do ramki i położyłem na stoliku nocnym.


Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Perspektywa Jimina.


Wsiadłem do samochodu, zapisałem pas i wyjechałem z garażu.
Został sam...

Jednak teraz głowę zaprzątały mi myśli "o co chodzi?" "co się mogło stać?" "dlaczego płakała?" Chciałem być jak najszybciej na miejscu i wszystkiego się dowiedzieć.

Po dobrych 7 godzinach jazdy byłem już pod moim starym domem w Busanie.

Wszedłem do środka, od razu w oczy rzuciła mi się matka siedząca przy oknie, płakała.

-Mamo?

-Jimin! Nareszcie!

-Co się stało? Po co miałem przyjechać?

-Jimin. Bo... twój ojciec nie żyje.

Kiedy po chwili zrozumiałem co powiedziała łzy napłynęły mi do oczu. Dlaczego akurat on? Jako jedyny mnie akceptował.! Kiedy matka dowiedziała się że jestem gejem wyrzuciła mnie z domu, wszyscy twierdzili że dobrze zrobiła! A on? Jako jedyny mnie bronił!

-Nie!!! - Pobiegłem do swojego starego pokoju, położyłem się na łóżku i zacząłem płakać.

-Jimin? Wszystko w porządku? Otwórz! - Usłyszałem głos mamy.

-W porządku?! Nic nie jest w porządku! Mój ojciec nie żyje!

-Jimin poradzimy sobie...

-My?! Nie mamo! Ja sobie poradzę! Ty mi w tym nie pomożesz! Idź stąd!

Słysząc że odchodzi nie szczędziłem sobie gardła, mój ból był ogromny. Tak bardzo go kochałem...

----------------------------------------------------------------------------------------------

Kolejny rozdział! Mam nadzieję że wam się spodoba 😏💪

Gwiazdkujcie proszę, na prawdę mam wrażenie że pisze to dla powietrza. 😛LoL 😂😂
❤❤

I Miss You. | Vmin ✔Where stories live. Discover now