3. Wieści

46 6 12
                                    

Ostatni raz rozglądnęłam się na boki, po czym przebiegłam na drugą stronę ulicy i skierowałam się ku wejściu do swojego budynku. Pod drzwiami kręciła się jakaś wysoka osóbka, rozglądając się w zamyśleniu. Zwolniłam i marszcząc brwi podeszłam do niej.

- Szukasz czegoś? - spytałam i prawie natychmiast tego pożałowałam, uświadamiając sobie, jak nieprzyjemnie musiało to zabrzmieć.

- Właściwie to tak - zachichotała dziewczyna, odwracając się. Z pod bordowej czapki z dużym pomponem wystawały jasne włosy, okalając jej pociągłą twarz, na której wykwitł wielki uśmiech. Tylko jej błękitne oczy zdradzały, jak bardzo zestresowana była.

- To przypadkiem nie ty szukasz pokoju do wynajęcia? - spytałam, na co dziewczyna pokiwała głową.

- Tak, to ja, a skoro to wiesz, to albo to, że stąd nie jestem, jest aż nazbyt oczywiste, albo to ty jesteś Audrey - odpowiedziała, na co uśmiechnęłam się. - Kalyn, naprawdę miło mi cię poznać. Przepraszam, że zjawiałam się wcześniej, myślałam że dłużej zajmie mi podróż, ale dzisiaj wyjątkowo nie było korków.

- W porządku, nic się nie dzieje. Chodź, pokaże ci mieszkanie. 

Powoli wspięłam się po schodach i poprowadziłam dziewczynę na drugie piętro. Wydawała się być całkiem w porządku, co jednak nie sprawiało, że czułam się odważniej w kontaktach z nią. 

- To tutaj - powiedziałam, wsadzając klucz do drzwi. - Zapraszam w moje skromne progi.

Kalyn uśmiechnęła się wesoło, rozglądając po jasnym korytarzu. Natychmiast ściągnęła buty, co uznałam za dobry znak, a potem zsunęła z głowy czapkę, a jej długie jasne włosy nastroszyły się zabawnie. 

- Tutaj jest mój pokój - wskazałam na drzwi po prawej stronie - tam dalej kuchnia, łazienka i salon. Z tego ostatniego jest przejście do czegoś, co miało być chyba garderobą, ale jest na tyle duże, że łatwo może robić za pokój. Wcześniej mieszkała tam moja przyjaciółka, więc są tam wszystkie potrzebne meble, a jeśli martwi cię bliskość salonu, to zapewniam, że raczej nie jest ze mnie tryb imprezowiczki, więc średnio tam przesiaduję. Chodź, pokażę Ci o czym mówię.

Kalyn zachichotała i podążyła za mną, zaglądając do mijanych pomieszczeń.

- Rety, naprawdę mi się tu podoba - powiedziała, spoglądając na mały salon, a następnie wchodząc do drugiego pokoju. W środku znajdowało się duże dwuosobowe łóżko, etażerka, biurko stojące pod dużym oknem i sporych rozmiarów szafa.

- Wiem, że to nie jest najlepsze wyposażenie...

- No coś ty, jest świetnie. To w zupełności mi wystarczy.

- Super. Emm, jeśli chodzi o salon, to drzwi są raczej solidne, więc dźwięki nie powinny się za bardzo rozchodzić, gdybyś się o to martwiła. W łazience jest duża szafka, więc mogłabyś trzymać tam swoje kosmetyki - powiedziałam, cofając się do korytarza. - No i oczywiście dostęp do kuchennych szafek byłby raczej bez limitu. 

Blondynka pokiwała głową, idąc za mną. Jej wzrok spoczął na lodówce, szafkach, a następnie na okrągłym stoliku z czterema krzesłami, stojącym tuż obok potężnego okna.

- O rety - mruknęła, uśmiechając się. 

- Może nie ma tu zbyt dużo luksusów, a piec czasem potrzebuje chwilę czasu, żeby podgrzać wodę, ale...

- Jest idealnie - powiedziała Kalyn, szczerząc się w moim kierunku. - Kiedy mogłabym się wprowadzić?

- Chodźby i jutro - zaśmiałam się, czując, jak jakiś ciężar opada mi z żołądka.

Na wyciągnięcie rękiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz