03 | greed

1.1K 114 30
                                    

W końcu czułam, że jestem szczęśliwa. Nie było piękniejszego uczucia od tego, gdy On był obok mnie. Tylko tego pragnęłam. Tylko tego potrzebowałam.

"Ptaszyno... Nawet nie wiesz, w co się pakujesz..."

| you should shut up |

- Izaya, Izaya, Iza-chan~ - zaśpiewała, przytulając go ciasno od tyłu.

- [F/n]-chan, nie powinnaś iść w końcu do szkoły~? - spytał z rozbawieniem, mierzwiąc jej włosy.

- Nuuu, nie muszę. Zamieszkam z tobą i będziesz mnie utrzymywał! - roześmiała się wesoło, chwytając go za rękę i idąc z nim ramię w ramię przez zatłoczone ulice miasta. Były godziny szczytu, mijały ich chmary społeczności, zdawała się jednak nie zauważać nikogo poza nim samym.

- Przemyślany plan na życie, widzę...

Zaśmiała się ponownie - radosny nastrój nie opuszczał jej już od paru dni. Podobnie jak od paru dni nie odstępowała ani o krok swojego informatora.

- Hmm... W takim razie co powiesz na to, że wrócisz teraz do domu i przyszykujesz nam coś smacznego? Jeśli mamy zostać rodziną, musimy się dzielić obowiązkami~

Zmarszczyła brwi i objęła jego ramię, przysuwając się jeszcze bliżej, o ile było to w ogóle możliwe.

- Nie. Chyba, że pójdziesz ze mną. Nie zostawię cię.

- A dlaczegóż to~? 

- Boję się, że jakaś zdzira się do ciebie doczepi... - burknęła. - Zresztą, nie byłoby to nic dziwnego... Każdy by chciał mojego Izayę tylko dla siebie, co nie?

Wywrócił oczami, teraz już szczerze rozbawiony. 

- Oczywiście, ale wiesz, twój Izaya kocha wszystkich ludzi~ Musi też troszczyć się o innych~

Zatrzymała się nagle.

- Nie. Izayi nie wolno. Izaya kocha tylko [F/n]. Nie wolno mu kochać nikogo innego.

Uniósł brew, patrząc na nią z zaciekawieniem.

- Doprawdy...?

- Izaya... - Spojrzała mu w oczy. - Nie chodź nigdzie. W ogóle nigdzie więcej nie chodź. Zostańmy w domu, możesz przecież pracować tylko w swoim gabinecie, prawda? Proszę...

- Nie~mo~żli~we~ - Spowił ją kolejnym ze swoich uśmiechów, mierzwiąc jej znowu włosy, jak gdyby dając jej do zrozumienia, że jest przy nim tylko smarkulą. - Niestety, moja [F/n]-chan będzie musiała poczekać na mnie, dopóki nie dokończę pracy~

Odwrócił się i odszedł, zostawiając ją samą.

Tyle, że [F/n] wcale nie zamierzała być sama. Nie zamierzała również pozwolić komukolwiek innemu zbliżyć się do tego, co do niej należało.

Szczególnie jakimś głupim dziewuchom.

| you should just shut up! |

Czuła na sobie karcące spojrzenie Izayi. Czuła napięcie w powietrzu, gdy pojawiła się przy nim praktycznie znikąd, wpadając w szał, zupełnie jakby miała zamiar rozszarpać na strzępy wszystkich wokół.

- [F/n]-chan...

Krzyknęła. Nie wiedział, skąd miała jego scyzoryk. Nie wiedział, czemu w jej ruchach nie było ani odrobiny zawahania. Ale domyślał się. I domyślał się dobrze.

- [F/n]...

Musiał uchylić się, by przypadkiem nie ugodziła i jego. Pokaleczyła sobie już palce, ale zdawała się w ogóle tego nie zauważać, oślepiona wściekłością. Z trudem przyjmował fakt, że właśnie rzuciła się z ostrzem na dziewczyny, z którymi zamienił zaledwie parę słów...

Zmrużył oczy, wbijając w nią spojrzenie. Teraz już rozumiał. Rozumiał wszystko aż za dobrze. Rozumiał swój błąd. 

- [F/n].

Chwycił jej nadgarstek i szarpnął gwałtownie, sprawiając, że scyzoryk wyleciał jej z ręki i odbił się że szczękiem od powierzchni chodnika. Jego twarz była beznamiętna, nie wyrażająca najmniejszej emocji, ale oczy zdawały się płonąć. Był wściekły.

- I-Izaya...?

- Wracamy.

Nie mówiąc nic więcej, pociągnął ją w stronę apartamentu. Nigdy wcześniej nie słyszała jego głosu takim, jaki był teraz. Nie mogła nic poradzić. Nie była w stanie się bronić.

| you should have shut up |

Miałam niesamowitą ochotę napisać o tym osobny rozdział, ale przyznaję, że byłaby to przesada... ;_; Po prostu trochę mnie poniosło i mam ochotę o tym powiedzieć właśnie tutaj, bo to chyba najodpowiedniejsze miejsce. Nie musicie tego czytać, to po prostu... dzienna dawka marudzenia Knight. Przepraszam, jeśli jest to dla was w jakiś sposób... niekomfortowe

Otóż, co jakiś czas zdarza mi się przeglądać pobieżnie Wattpada, śledząc #Izaya, z ciekawości, co się tam dzieje, co się tworzy. I z jakiegoś powodu... większość (naprawdę sporo) z powstałych opowiadań opiera się na głównej bohaterce będącej infobrokerem/informatorem. 

Czytałam dziesiątki prac po angielsku i motyw ten wcale nie jest szczególnie często spotykany - wręcz przeciwnie. A polski Wattpad jest nim przesycony. A to nie jedyny motyw,  który się powtarzał, co - przyznaję - wnioskowałam jednak z samych opisów (raczej nie czytam teraz dłuższych opowiadań, stąd i tych nie czytuję).

Ja naprawdę nie chcę wychodzić na wredną małpę, ale bądźmy szczerzy... Serio...?

Cieszmy się, że miałam ochotę ponarzekać, bo dzięki temu rozdział pojawił się szybciej. Bonzai! omfd co ja robię ze swoim życiem, od czwartku mi się sesja zaczyna...

Macie na przeprosiny, niech wam to wszystko wynagrodzi:

Macie na przeprosiny, niech wam to wszystko wynagrodzi:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
𝐎𝐛𝐞𝐝𝐢𝐞𝐧𝐭 || 𝐈𝐳𝐚𝐲𝐚 𝐱 𝐑𝐞𝐚𝐝𝐞𝐫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz