Od samego ranka nie brakowało nam obowiązków. Po kilku minutach rozległ się donosny krzyk jednego z dwóch haremowych strażników.
Destuur Haseki Baharaz Sultan! Hazretleri!
Prędko ustawilysmy sie w rzedzie, a naszym oczom ukazała się przepiękna kobieta. Miala dluga czerwona gadna sultanki suknie. Ciemne loki delikatnie opadaly na jej smukła, śliczna twarzyczke. Była piękna i dostojna. Budziła respekt u każdego. Szybkim krokiem przeszła przez Harem. Było widać, ze jest bardzo szczęśliwa, ale można bylo dostrzec w jej oczach nutkę niepokoju.
Gdy sultanka przeszła ja i kilka innych dziewcząt podeszlysmy do Fahriye Kalfy aby troszkę nam o niej opowiedziala. Razem usiadlysmy przy okienku i Fahriye zaczela swoja opowiesc.Kilka lat temu gdy Sultan Bayazyd był jeszcze księciem rządził prowincja Manisa. Sultanka Baharaz w tedy jeszcze zwykła Valeria trafila do jego haremu. Ona jako jedna z dziesięciu kobiet miała trafić do alkowy. Wystarczyła jedna noc aby zmienić swoje życie. Książę zakochał się w niej. Każda noc spędzał z Valerią. Nadal jej imie Baharaz. Ta niedlugo potem wydała na świat jego pierwszego syna Osmana. Rok później Mehmeda. W tamtym roku na świat przyszła ich córka Ayse. Nikt nie potrafił tak zawładnąć sercem księcia jak ona. Pamiętajcie jednak, ze właśnie po to tu jestescie. Abyście stały się jeszcze potezniejsze od Sultanki Baharaz.
-Wracajcie do pracy! - po chwili krzyknęła.
A my pochlonelysmy się w wirze obowiązków.
Pod wieczór gdy razem z resztą dziewcząt szykowalam sie do pojscia do hamamu podeszła do mnie Fahriye Kalfa i powiedziała że mam iść zanieść sultanowi kolację. Nie ma go więc mam się pospieszyć. Na końcu Kalfa zawadiacko się uśmiechnęła.
-Może Ci się poszczesci..- dodała i odeszła.
Nie ukrywalam, ze nie byłam zachwycona, ale nie chciałam kłócić się z tak ważna osoba. Wzięłam więc tace i udałam się w kierunku jaki wyznaczył mi strażnik. Szlam po tak zwanej zlotej drodze. Dla jednej byla pieklem a dla innych rajem. Nie jedne marza aby sie na niej znalezc. Przerwalam swoje zamyslenua gdy po kilku minutach stanelam przed wielkimi marmurowymi drzwiami. Powiedziałam straznikom ze mam dac sultanowi jedzenie, a oni mnie wpuscili.
Komnata była duża i przestronna. Było w niej dość jasno jak na wieczór.-Czyli tak wygląda komnata nazywana przez innych rajem. -powiedziałam cicho do siebie, po czym położyłam tace na wyznaczonym miejscu.
Miałam już wychodzić, gdy moja uwagę przykula kolia leżąca na sultanskim biurku. Była delikatna, ale królewska. Wysadzane pieknymy czerwonymi kamieniami.
Nie wiem co mną wtedy kierowalo, ale postanowilam podejść do biurka i ja wziąć do ręki. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, jak bardzo ta decyzja zmieni moje życie.
CZYTASZ
Ben Mahfiruz
FanfictionOpowieść o wspaniałej sultanke Mahfiruz Kobiecie, która przezwyciezyla strach i ból A osmanskie piekło zamieniła w raj Kiedyś zwykła Magdalena Dziś wielka Sultanka Mahfiruz