DWA

11 6 1
                                    

Szybko odwróciłam się, stojąc twarzą do chłopaka, którym okazał się brunet. Położył dłonie na moich udach i szybkim ruchem posadził na blacie, obok zlewu przy, którym stałam.

Złapał moją jedną nogę, podnosząc odrobinę do góry, prostując ją. Przejechał dłonią po całej długości w dół, a potem znów powrócił w górę. Na chwilę tylko zerknął na swoja dłoń, nie odrywał wzroku od mojej twarzy. Ścisnął moje udo, a ja przygryzłam wargę, przechylił głowę w bok przyglądając mi się.

Odrobinę rozchyliłam wargi i powoli przejechałam po nich językiem. Uważnie śledził moje ruchy, prawie nie mrugając.

- Jestem Brandon... - wypowiedział te słowa, będąc pochylonym nad moją twarzą. Dzieliło nas z pięć centymetrów. Zacisnęłam dłonie na blacie, gdy ponownie usłyszałam jego głos.

Położyłam dłonie na jego klatce piersiowej i używając przy tym mało siły, po prostu go od siebie odsunęłam. Zeskoczyłam z blatu, poprawiłam sukienkę i włosy. Nie spoglądając na chłopaka wyszłam z pomieszczenia. Czas zmierzyć się z najważniejszymi ludźmi, w moim krótkim życiu.

Podbiegła do mnie Avril i zaciągnęła na kanapę, na której siedziały Mercy i Cara. Spuściłam wzrok na moje dłonie, gdy wygodnie usiadłam na fotelu, stojącego naprzeciwko dziewczyn. Wiem, że na mnie patrzą. Wybaczyłam im już dawno, lecz nie spodziewałam się jej, nawet ich dwóch, tutaj.

Westchnęłam, bo było naprawdę niezręcznie.

- Halsey, spójrz na nas. - usłyszałam Mercy. Zacisnęłam mocno oczy, tak bardzo mi ich brakowało. Powoli podniosłam głowę, otworzyłam oczy i spojrzałam na nie. Cara siedziała smutna i płakała, a Mercy patrzyła prosto w moje oczy. Nie wiem, która wstała pierwsza, ale po chwili byłyśmy przytulone. Złączyłyśmy się w jednym uścisku. Parę sekund później podeszła do nas, Cara i Avril.

- Tęskniłam... - zaszlochałam w szyje dziewczyny. Stałybyśmy zapewne tak do śmierci, ale po parudziesięciu minutach, impreza zaczynała się rozkręcać. Jednocześnie odsunęłyśmy się od siebie i każda wyjęła lusterka, aby poprawić makijaż.

W tle leciała piosenka Ariany Grande "Dangerous Woman". Avril spojrzała na mnie znacząco, przypominając mi pewną sytuację, z paru miesięcy. Brunetka wpatrywała się w nas podejrzliwie. Al się zaśmiała i puściła do niej oczko.

- Nie wasz się jej mówić... - nie zwracała na moje słowa uwagi i po chwili ich nie było.

Zostałam sama z Carą.

- Urosły ci cycki. - podniosłam brwi i wybuchłam głośnym śmiechem. Tak, zdecydowanie mi jej brakowało.

Obie ruszyłyśmy na środek parkietu w salonie. Dokładnie wiedziałyśmy jak przyciągać ludzi, robiłyśmy to zawsze, gdy byłyśmy jeszcze młode.

Złączyłyśmy nasze dłonie, pozostawiając je w górze, a same kręcąc biodrami zniżałyśmy się ku podłodze, potem powtarzałyśmy to samą czynność tylko w górę. Była ode mnie wyższa, więc to ja położyłam ręce na jej szyi, a ona na moich biodrach, sunąc nimi w górę i dół.

- Wiesz, że większość facetów się na nas patrzy? - zachichotała. Złapała za moją rękę i obróciła mnie delikatnie wokół własnej osi. Gdy przypomniałam sobie, że do tej sukienki założyłam białe stringi, Szybko wyrwałam rękę i opuściłam sukienkę w dół, odrobinę się przy tym rumieniąc. Dziewczyna na ten ruch się tylko zaśmiała i z powrotem mnie do siebie przyciągnęła.

- Muszę siku... - szepnęłam jej na ucho. Ona pokiwała głową i zaczęła mnie prowadzić w stronę schodów. Przytrzymywałam jedną ręką sukienkę z tyłu, wchodząc po niekończących się schodach.

- Mi też się chce szczać. - westchnęła teatralnie, na co się zaśmiałam. - Czekałam, aż pierwsza to powiesz. - zmarszczyłam brwi, po chwili dziewczyna już siedziała na kiblu z ulgą wymalowaną na twarzy. Pokręciłam głową, zamknęłam drzwi i podeszłam do wielkiego lustra, rozciągającego się na pół ściany.

Dziewczyna wyszła, informując mnie, że idzie załatwić picie.

Spuściłam wodę i podeszłam do umywalki, umyłam dokładnie ręce i gdy miałam zamiar, sięgnąć po ręcznik, coś albo raczej coś utrudniło mi to. Brandon odwrócił mnie tyłem do blatu i na nim posadził. Wsadził dłonie pod moje uda i przyciągnął mnie bliżej krawędzi. On sam stanął między moimi nogami.

Nadal miałam mokre dłonie, więc kładąc dłonie na jego ramionach, zaczęłam je wycierać o jego koszule, uśmiechając się przy tym niewinnie.

- Gramy w pokera, rozbieranego...

- No i? - przerwałam mu w połowie zdania, bardziej się nad nim pochylając.

- Ty zagrasz z nami. - zmrużył oczy, gdy pokręciłam głową na znak, że się nie zgadzam.
- Czemu, nie?

Wywróciłam oczami.

- Dlatego, że mam na sobie tylko majtki, stanik i sukienkę.

- Tym bardziej, chcę żebyś zagrała. - wymruczał, sunąc nosem wzdłuż mojej szyi. Oczywiście moje zdracieckie ciało, musiało na to zareagować tym, że się niespokojnie poruszyłam. - Tchórzysz? - prychnęłam, wiedziałam, że mnie prowokuje.

Zeskoczyłam z blatu, popychając go odrobinę do tyłu. Ruszyłam ku drzwiom, kręcąc zalotnie biodrami. Słyszałam jak seksownie zamruczał i ostatni raz spojrzałam na niego w lustrze; był zapatrzony w mój tyłek.

Miałam ochotę go sprowokować. Stanęłam na wprost drzwi i odchyliłam głowę do tyłu, najpierw sprawdzając, czy drzwi są otwarte. Złapałam za kraniec mojej sukienki i powoli podnosiłam ją do góry, ukazując w ten sposób, połowę mojego pośladka. Przytrzymałam sobie ten skrawek sukienki, druga ręką, klepnęłam w swój tyłek dłonią, podnosząc lekko nogę.

W lustrze zobaczyłam jak zerwał się z miejsca, a ja szybko wyskoczyłam z pomieszczenia zatrzaskując mu drzwi przed nosem, szybko znikając w tłumie ludzi, na szczęście, na schodach nic mi się nie stało.


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 09, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

To Cała JaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz