Rozdział 5

35 1 1
                                    

- Mati, przepraszam cię. Ja nie dam rady dalej... - powiedziałam, po tych słowach puściłam go. Musiałam uciec. Wybiegłam ze szkoły i skierowałam się w stronę lasu,wiedzialam ze tam nikt mnie nie znajdzie. Miałam dość tego wszystkiego, myślałam, że nie mam prawa do życia. Chęci już do tego nie mam.

~~~
Prv Max

Po słowach, które do mnie powiedziała, puściła mnie i uciekła. Walnąłem pięścią w drzwi, byłem wkurzony. Nie tylko na siebie, ale też na Zoe. Wiedziałem jednak, że to ja popełniłem większy błąd. Za nim to się stało mogłem jej to powiedzieć, mogłem powiedzieć to wcześniej.
Z moich myśli wyrwała mnie długowłosa brunetka. Widać, że była zdenerwowana, zła, a może nawet i zmartwiona?
- O co chodzi? - spytałem Ami.
- Ona gdzieś zniknęła! Rozumiesz? Nie odbiera telefonu, nie odpisuje na wiadomości. Martwię się o nią. Nie chce by stało się to co ostatnio - krzyknęła. Zaczęła płakać i bić mnie. Wiedziałem, że to moja wina. Musiałem jej jednak powiedzieć prawde, naprawić swój błąd.

Dwie godziny później

Szukałem z Ami jej wszędzie. Nie wiedziałem, nie mogliśmy jej znaleźć.
- Nie mam pojęcia gdzie ona jest. Boje się o nią.
Znowu płacze. Znowu nie mam pojęcia co zrobić.
- Nie martw się, znajdziemy ją, obiecuje.
Nie miałem pojęcia gdzie mogła by być, po chwili coś mi się przypomniało. Las. Ona kocha lasy!

Wspomnienie :
,,- Yuri! Nie ukrywaj się! Gdzie jesteś? Proszę powiedz coś... - martwiłem się o nią. Naprawdę mocno. Dostrzegłem moją cichą miłośc przy drzewie. Podszedłem do dziewczyny.
- Wiesz, przychodzę tu by pomyśleć..
- Yuri, wiesz że bardzo cię kocham? - spytałem
- Naprawdę? Ja ciebie też kocham - powiedziala szczęśliwa. Przytuliłem ją do siebie. Zaczęła do mnie mówić, a jej głos zmieniał się przez to iż ją przytulałem.
- Pamiętaj, że tu przychodze za każdym razem kiedy jest mi przykro. Zapamiętaj to.
- Dobrze zapamiętam to - szepnąłem do jej ucha nachylając się."

- Wiem gdzie możemy ją znaleźć - krzyknąłem, tak że Ami podskoczyła. - Chodźmy szybko - dodałem.
- Gdzie? - spytała dziewczyna.
- Chodź za mną.
Zacząłem biec w stronę lasu. Nie zwracalem uwagi czy brunetka biegnie za mną. Ważniejsze było to by moja ukochana nie zrobiła sobie krzywdy.

Piętnaście minut później.

Stałem już przed lasem. Wszedłem do środka bez dziewczyny. Nie chciała się przyznać, lecz ja wiedziałem iż się bała.
Szukałem tak kilka minut, z dala zauważyłem siedzącą dziewczynę pod drzewem, gdzieś w oddali. Podbiegłem do niej. Płakała, widziałem że nie tylko to się stało.
- Angel! Cożesz ty zrobiła? - powiedziałem przerażony. Widziałem jej krew, szybko wziąłem chuste i obwiązałem nią jej rękę. Nie chciałem by się wykrwawiła. Próbowała mnie odepchnąć lecz nie udało jej się.
- Po co to robisz? Dlaczego chcesz mi pomóc? - spytała słabo. Po jej policzkach leciały łzy.
- Nie chce byś robiła sobie krzywdę. Chodźmy - wyciągnąłem w jej stronę rękę.

- I o to tym akcetem skonczyl sie kolejny rozdzial . Mam nadzieję , ze sie spodoba.Dziekuje LucyAckerman1402 przy pomocy pisaniu ❤😙. Komentujcie i dawajcie gwiazdki bo to bardzo motywuje ☆♡. Do zobaczenia w następnym rozdziale ❤ - olciakgoood

Angel (zawieszone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz