Jak zawsze chodze sobie po Manhattanie ubrany w czarną kurtke z przykrytym łbem, nie atakuje, poza ubiorem nie wyglądam dziwnie tu nie zawsze tak było ,mijam na wpół zniszczony Empire State Building . Wszędzie czuć zapach stechlizny ,od którego zbiera mnie na wymioty, zawwsze to samo ,codziennie nowi ludzie leża zabici na ulicach tego słynnego miasta to znak ze wampirom sie powodzi . Wiem, że to dziwne co teraz powiem,ale ja jestem jednym z nich ,jestem tym cholernym krwiopijcom przez których straciłem matke i ojca, jestem tym jebanym skurwysynem który musi po nocas sie ukrywac, i w garazu domu pic krew szpitalna bo inaczej by wylaz na zewnatrz i sie zatracił, zabijałbym innych . Cała ta epidemia zaczeła sie jakieś 2 lata temu ,miałem zaledwie 14 lat mieszkałem w domu na Manhattanie razem z mama Alice i tata Jasonem, bardzo mnie kochali tak samo jak ja ich, moja mama była w ciąży i mała mi sie za 2 miesiące urodzić siostrzyczka Jessica . 2 Lata temu coś sie stało ,kiedy zaczoł sie dzień epidemi ja siedziałem w pokoju nagle zaczołem tracic kontrole nad moim ciałem ,w głowie słyszałem głosy mówiące żebym napił sie krwi . Wstałem otwarłem białą szafe która znajduje się niedaleko mojego łóżka zamknąłem się w niej i zaczołem śpiewac to co przyszło mi do głowy byle by zagłuszyc ten głos ,raz tak sie udarłem że o mojego pokoju wszedł tata otworzył dzwi i zapytał sie ,co sie zę mna dzieje ? - ja popatrzyłem sie na niego wtedy, coś podpowiedziało mi żebym wgryzł sie w jego szyje ,zaczołem sie drzeć ,miotac o ziemie słyszałem bicie serca taty i jak szybki piuls maił - bał sie tego co ze mną sie dziej ,nagle wpadła też mama usłyszałem bicie 3 serc w pokoju nie mogłem sie powstrzymac ,wstałem i zacołem sie do nich zbliżac czując jak będa smakowac nagle ugryzłem sie w jezyk a do buzi wpakowałem swoja rekę, przeciez nie mogłem zjesć własnych rodziców ..tak mineła pierwsza fala po tym jak skosztowałem własnej krwi to mineło .. na drugi dzień ,ja i tata usłyszeliśmy w radiu że pojawiła sie jakaś nowa epidemia,ludzie z dziwnymi objawami trafiali do szpitala dotąd wszyscy umarli .. nie wiedziałem jeszcze, że ten dzień będzie moim ostatnim spedzonym razem z rodziami .. Całą rodzina nie zwarzając na zakazy i przestrogi udaliśmy sie do sklepu który był jedynym w naszej okolicy, nie zamknietym w wyniku wczorajszego wydarzenia .. weszliśmy do szarego budynku ,który bardzo lubiłem mama zabrała koszyk sklepowy a taka poleciał do stoiska z napojami ciągnąc przy tym mame ,martwili sie że gdy zamkną wszystkie sklepy z powodu epidemi nie będziemy mieli jak życ a mam jest w ciąży, ja szybko pobiegłem do stoiska z cukierkami uwielbiałem ciągutki i musujące duże kuleczki ,były to moje przysmaki gdy razem z mama i tata wracaliśmy do domu na nogach cos nas zatakowało, było za szybkie żeby je zobaczyc (tylko wtedy wampir zaatakował w dzień)poczułem zapach krwi to coś rozszarpało szyje ojca ,dając wypłynąc jego ciepłej czerwonej krwi ..tak nabrała mnie ochota żeby sie napić, potem usłyszałem upadek za soba odwróciłem sie zobaczyłem matke w kałurzy krwii zaczołem biec, ale to coś mnie nie goniło zostało tam zatrzymałm sie wiec i wychyliłem zza rogu, zobaczyłem geste czarnie włosy i te oczy czerwone ,była to nasza sąsiadka ,40 letnia pani Riddle nauczycielka fizyki w pobliskim liceum ,zawsze bym ja rozpoznał bo pomagała mi z tym przedmiotem, tylko te oczy ona miała zawsze zielone a ta czerwien podobna do koloru krwi którą ona sporzywała, pochylała sie nad ciałem ojca i chwyciła jego martwe zwłoki, a jej zeby wbiły sie w jego ciało piła ja nie dałem rady patrzeć na ten widok uciekłem serce podszkoczyło mi do gardła wtedy gdy zobaczyłem przed soba jakies 5 zwłok, ułozonych w równym szeregu były takie dziwne ,tak jakby któs zanim je zabił wyssał z nich krew ,gdy sie odwróciłem zobaczyłem pania Riddle patrzyła sie na mnie ,cała była schlapana krwią z jej ust lały sie stróżki swierzo wypitej krwi, a na jej pięknej czerwono niebieskiej sukience widniały zaschniete i świerze krople szkarłatnej cieczy . Zaczeła iść w moim kierunku ,ale nie tak szybko jak wtedy gdzy zabijała moich rodziców, tak wolno jakby chciała mnie tylko przestraszyć w mojej głowie kłebiły sie pytania, Kim ona do cholery jest ? Co ona do cholery tu robi ? Czy to wszystko mi sie śni ? . Bałem sie kurwa tak bardzo, ale moje ciało nie pozwalało na żaden ruch patrzyłem sie jak pani Riddle przechodzi obok mnie nie atakując ,zupełnie tak jakbym nie był taki jak moi rodzice zupełnie tak ...wtedy upadłem zaczołem sie drzeć , miotac bolało jak cholera znowu to pożadanie krwi i strach po rodzicach,po chwili przeszło, wstałem z ziemi pobiegłem w strone naszego domu myślac ze to był głupi , zasrany sen , myślałem ze zobacze matke gotująca obiad . i tate który ogląda telewizor, gdy próbowałem otworzyć dzwi zdałem sobie sbrawę ze nie mam kluczy i, ze to co się stało to prawda, psychika mi puśćiła płakałem oparty o framuge drzwi płakałem za mamą , tatą za tym że tuż ich nie ma, za tym że to coś ich zabiłom, za tym ze nie mogłem nic zrobic ..siedziałem tak tam aż zasnołem .Obudziłem sie rano przykryty kocem, a drzwi do domu były otwarte weszłem , nagle poczułem głód taki jaki nigdy nie czułem ..otwarłem lodówke ale to co tam zobaczyłem nie mogłem przełknąc, na szczeście było tam mięso złapałem je i zjadłem czując jakby dobrą słodką marynate,potem zdałem sobie sprawe ze talerzyk na którym było mieso połyskuje nie od marynaty tylko od krwi która to mieso ociekało .. byłem dziwnie szczęśliwy ,ale po chwili usłyszałem cisze tak poprostu nie było nic nawet mucha nie brzeczała,i wtedy przpomniałem sobie śmierc rodziców .. zabrałem szybko swoje dupsko ze stolika i chwiejnym , zapłakanym krokiem podeszłem do łazienki i co zobaczyłem ...te oczy , , ,moje oczy niegdyś brązowe stały sie czerwone zupełnie jak pani Riddle czyżbym stał sie tym co ona ..miałem potargane czarne włosy, zapuchniętą i poranioną całą twarz .,wyżygałem sie do zlewu, nie moglem zniesc widoku który krążył po mojej głowie ,śmierc rodziców ... poszedłem sie ubrac w czarny dres i poszedłem na miejsce śmieci rodziców ,żeby sie z nimi pożegnac nie chcałem żeby widzieli że prawdopodobnie staje sie tym co ich zabójczyni, ze ich ukochany synek bedzie musiał pić krew ,wtedy zdałem sobie sprawę idąc tam, ze ta epidemia to prawdopodobnie to co spotkało mnie i painą Riddle ,prawdopodobnie przemieniliśmy sie z powodu tej epidemii ,stanołem jak wryty moi rodziców nie było, nie było ich ciał ...oni znikneli nie zdarzyłem ich przeprosić, oni sie rozpadli ,oni zostali zabici przez ....wampira .oni zostali zabici przez coś czym sie teraz stalem,odwróciłem sie z zapłakaną twarza i pobiegłem do domu nie zastanawiając sie nad soba ,usiadłem przy naszym domowym komputerze i zobaczyłem coś o wampirach ....one nie znosza dnia i musza pić krew ...ludzką krew . Gdy tak sobie o tym teraz myśle może i dobrze ze rodzice umarli wtedy , moze i dobrze że nie muszą mnie oglądac w takim stanie po 2 latach walki z wampiryzmem,po 2 latach ciągłej ucieczki przed dzienną stażą ... to ona wychwytuje zarazonych, i ich zabija zanim zdążą sie przemienic ..ale u mnie choroba już dawno wygrała, jestem wampirem który ma kontrle nad swoją głowa lecz tylko narazie .. musze teraz uciekac !! patrol nadchodzi ...
Nowa książka, wiem że szybko ale tak jakoś mnie wzieło ,ahhaha życze miłego czytania ...
CZYTASZ
JONATHAN -IMIĘ ANIOŁA
FantasyChodziłem jak jakiś debil po ulicach Mantachannu, szukając...właściwie sam nie wiem czego. Przypatrywałem się wszystkim trupom leżących gdzieś po kątach. Zakrawawionych i porzuconych jak jakiś śmieci. Niby Dzienna Straż zajmowała się tą sprawą, tych...