+Uwaga wulgaryzmy +
Mijałem uliczki by dotrzeć do miejsca umówionego z Ashley, ta tempą idiotką gdy równo o umówionej godzinie stałem na tym skręcie zobaczyłem, że pewna postać w bardzo szybkim jak na człowieka tępie pojawia sie koło mnie, to była Ashley ..oh myslałem, że nie przyjdzie.
-siema to jesteś spakowany no nie ...-popatrzyła sie na mnie z wielkim uśmiechem i błyskiem złotych oczu
- jak to spakowany ??- może zgrywam idiotę, ale nie małem pojęcia ,że tak szybko będą mnie chcieli zwerbować
- no choc panie kaptór - złapała mnie za ręke ,ale ja się jej szybko wyrwałem
- hoho..jeśli mam byc gdziekolwiek werboany najpierw panienka idzie ze mną ..chyba że jesteś tępa ..- może tego nie było widać ale bawił mnie jej idiotyzm
- to choćmy Aniele - wyprzedziłem ją i z dosyć spora siłą kopnołem ,chyba cos jej przestawiłem ale nie jestem pewien
- nie wasz sie mnie tak nazywac dziwko !- szedłem sobie a ona za mna nie odzywała sie i dobrze chociaż teraz mam z nią chwile spokoju . Nagle przyspieszyła i dorównała mi kroku
- masz dziwny harakter -taki zamknety- popatrzyła mi sie na ten dres, łapiąć za niego
- czego małolato ? - popatrzyła sie na mnie spode łba i miała wzrok taki jakby mnie chchiała zabic co powinno być jej reakcją początkowa
- nie jestem małolata mam 16 lat !- co ta dziweczynka ma tyle lat co ja ...nie no zbawcie mnie - o juz jesteśmy w moim domu .
Weszliśmy powoli ja i Ashley skierowaliśmy sie na górę..
- Jak tu musiało być ładnie - użyła czasu przeszłego co po częśći jest prawda było tu ładnie gdy rodzice żyli
- nie dotykaj niczego , nie grzeb , nie bądz wścipska - poszedełem do swojego pokoju zabrałem pare potrzebnych zeczy i zdjęcie rodziców które zawsze stoi na mojej szafce . nw co ona wtedy robiła ale napewno nie była ze mna
- Ej Jonathan co to jest - krzyczała z pokoju moich rodziców , udałem sie tam z już zapełnioną torbą, weszłem i zobaczyłem jak przygląda się zwinietym papierkom które są ze sobą sklejone , taki prezęt dałem mamie za to że urodzi mi siostrzyczke były tam wypisane imiona dla mojej siostrzyczki i jeśli mama jakies oderwie to tak mała sie nazywać ..i tak sie stało oderwała .
- nie twoja sprawa ,lepiej tego nie tykaj, a teraz wypad z mojego domu teraz ty prowadzisz - po schodach zeszliśmy na dół ona juz wyszał, a ja jeszcze ukradkiem spakowałem 6 litrów krwi na wszelki wypadek , zamknąlem drzwi i poszedłem za nia . Mijaliśmy dziwne uliczki i rozdrzoża i nagle zobaczyłem wielki budynek był wielkośći stadionu ...
- no i jesteśmy wejście jest tu - ashley klikneła na jakis przycisk i wyjechała winda która zabrała nas prosto do tego wielkiego budynku . Gdy otworzyły sie drzwi windy , pierwsze co życiło mi sie w oczy to sztucznie generowane słoce a dach tego budynku był zamykany taki sztuczny , czyli oi sie oduzależnili od świata zewnetrznego prawdopodnie świecą to słońce zeby odgonić w nocy wampiry , naiwni ludzie . Potem zobaczyłem że większość konstrukcji to metal dosyć solidny ..dopiero po czasie sie zoriętowałem że budynek ma jakies 5 pięter a my stoimy na 2 ,na samym dole były sadzone warzywa i owoce taki mini las albo sad hah widziałem że będe u sporo pokoji nawet bardzo dużo , z tego co widziałem nie było tu ludzi
- czemu nie ma tu żywej duszy ?- niekogo nie ma
- widzisz te złote drzwi , to tam właśnie jest zebranie , a my tez tam idziemy - widziałe te złote dzrwi a ona mnie tam zaciągneła siłą . Gdy Ashley otwarzyła te wielkie drzwi wpadłem do srodka razem z nia widziałem dos spora sale ccałą pomalowana na czarno z tego co widziałem było tu sporo ludzi tak koło 300 -400 jak na moje oko . na srodku był stół przy którym 4 gośći sie kłuciło Ashley podeszła do stołu i coś mówiąc pokazała na mnie ..usłyszałbym co mówili ale miałem to w dupie i podziwiałem ten zajebisty gwieżdzisty sufit .nagle podezedł do mnie jesen z tych czterech gości wysoki braczysty siwowłosy , może tak z 50 letni mężczyzna i popatrzył na tyle blisko że chyba sie przestraszyłem byłem wampirem w gnieżdzie ludzi a do tąd nie czyłem dyskomfortu dopiero teraz czułem sie inny ..dreszcze
- witam chłopcze , może sciągniesz ten kaptór - mężczyzna o złotych oczach dalej śidrował mnie wzrokiem a ja błagałem swoje oczy o zmiane kloru z czerwonego na niebieski , powoli śćiąołem kaptór myślac o tych oczach zauwarzyłem ze wszyscy z tych trzech facetów przyglądają mi sie z tym samym wzrokiem chęci zabicia mnie co ten faciu przedemną . Mój kaptór opdał na moje ramiona a ja uśmichnołem sie moim sztucznym uśmiechem na co wszyscy poszli w zachwyt , dziewczyny miały miny mniej więcej takie jak by zobaczyły wampira w dzień ..co po czesci jest prawdą jestem wampirem i no jest dzień , prawdopodobnie dalej jest . Zobaczyłem ine Ashley była taka poker face i nic nie wyrazała za to ten pan o złotych oczach sie uśmiechnoł i zniknoł ten efekt napietej atmosfery - to oznacza ze moje oczy sa niebieskie kocham za to swoje ciało ,
-witam w Dziennej Straży - Facet o złotych oczach całkeim sie umilił i zrobił taki w miare co dal mnie jest dziwne - a teraz koniec zebrania
wszyscy wyszli a ja sobie siedziałem jak jeden pies , podeszła do mnie Ashle i podała bluzke z logiem tych szerszeni aaaa , sciągnołem swój dres i założyłem ten podkoszulek tak szybko jak tylko mogłem zaleta bycia wapirem jest to ze naet nie musze ćwiczyc jestem super silny i mam sześciopak ale to tylko zbędna zaleta , szybko można ją zdemaskować
- Wiesz co pokaże ci twój pokój - zaprowadziła mnie do jakiegoś dziwnego mniejsca zwanego pokojem a dla mnie raczej małą klitka , no ale cóż
- Ashley kto to był ten facet co mnie oglądał ? - ciekawość nie zna granic
- to był mój tata !! - ahha to super jeszcze tego brakowałao
- aha bardzo fajny - a mówiono że kłamstwo ma krótkie nogi , nie lubie ludzi zmiennych tak jak jej ojciec
- no wieć rozgość sie kolacja jest o siódmej a śniadanie jak zawsze o szóstej rano , za jakąś godzine jest co tygodniowy sprawdzian sprawności fizycznej ..pokaż na co cię stać aniele - znowu to cholerne przezwisko co ona z tym ma '
- wynocha zamierzam sie rozpakować - wyszła a ja zamknołem dziw , prezszukałem cły pokój w poszukiwaniu pluskw i kamer nic nie znalazłem czyi tak ufają swoim ludzom , czysta naiwność prowadzi do zguby haha
-----------------
Kolejny rozdział , spodobała mi sie ta książka bardzo ja lubie ....pozdrwiam ludzi któży ją czytają
----------------------

CZYTASZ
JONATHAN -IMIĘ ANIOŁA
FantasyChodziłem jak jakiś debil po ulicach Mantachannu, szukając...właściwie sam nie wiem czego. Przypatrywałem się wszystkim trupom leżących gdzieś po kątach. Zakrawawionych i porzuconych jak jakiś śmieci. Niby Dzienna Straż zajmowała się tą sprawą, tych...