rozdział 1

170 8 5
                                    

Mito

Mito szedł powolnym krokiem w stronę placu treningowego nr. 5 aby spotkać się tam z swoją nową drużyną. Nie spieszyło mu się. Kiedy był już prawie na placu zobaczył blondyna o niebieskich oczach, widział go już kilka razy ale nie znał jego imienia. Po lewej stronie chłopaka stała dziewczyna z czarnymi włosami, czarnymi oczami i czerwonymi okularami. Po prawej stronie blondyna stał chłopak z jasno-niebieskimi włosami i żółtymi oczami. Za nimi stał mężczyzna z czarnymi włosami.

kiedy Mito do nich podszedł blondyn na niego nawrzeszczał

- spóźniłeś się! jak tak można! czekaliśmy 5 godzin! co ty sobie wyobrażasz!?

-baka.- westchnęła dziewczyna i walnęła chłopaka w głowę. po jego minie Mito doszedł do wniosku że to był mocny cios.

- Cześć, jestem Sarada Uchicha córka Sasuke Uchichy i Sakury Haruno - uśmiechnęła się.

- Jestem Mitsuki- rzekł niebiesko-włosy chłopak.

- Botoruto Uzumaki! syn Naruto Uzumakiego siódmego Hokage liścia i... wiesz kto to Hokage?

- Eiem

- To dobrze. Słyszałem że... nigdy nie byłeś w akademii ninja i tego wiesz... to prawda?

- Tak to prawda.

- W takim razie jak to możliwe że jesteś ninja i... czekaj najpierw się przedstaw.

-Hatake Mito syn Kakashiego Hatake i Maki Hyuuga.

- Dobrze, a więc jak to możliwe że jesteś ninja skoro nigdy nie byłeśw akademii?

- prawdę mówiąc byłem w akademii... jeden dzień ale było dla mnie za łatwo więc uczyłem się w domu z mamą i tatą. teraz podobno jestem na poziomie jonina(dobrze napisałam? dop.aut.).

- co?! czyli to prawda... jaki ojciec taki syn- po raz pierwszy odezwał się mężczyzna.

-jestem opiekunem tej grupy. Sarutobi Konohamaru. dobrze, tak. koniec gadania proponuję przejść do treningu dzięki któremu dowiemy się na jakim jesteś poziomie i czy nadajesz się do tej drużyny. trening to będą wasze pojedynki. pojedynki mogą trwać najdłużej powiedzmy... 5 godzin jeśli nikt nie wygra jest remis. wygrywamy jeśli osoba się podda podnosząc rękę i mówiąc: poddaję się. lub jeśli osoba będzie nie zdolna do walki. wszystko jasne? jakieś pytania?- odpowiedziała mu cisza.- świetnie. zaczynamy. pojedynek pierwszy: Mitsuki-Mito.

Mito i Mitsuki poszli na środek placu podczas gdy reszta stanęła z boku.

-zaczynacie na mój znak. 3... 2... 1! start!

Mitsuki naskoczył na Mito z Kunaiem w ręku Mito odskoczył ale zaraz skoczył do przodu i kopnął Mitsukiego w brzuch, Mitsuki odleciał do tyłu kaszląc krwią ale zaraz wstał i jego ręka wyciągnęła się próbując zadać cios Mito jednak ten nie czekał. wycofał się w krzaki by zaraz z nich wyskoczyć i zaczął tak szybko że widać było tylko smugę. Mito biegając rzucał shurikenami w Mitsukiego. Po chwili Mitsuki nie był już w stanie blokować shurikenów i ich unikać więc podniósł rękę i powiedział:

-poddaję się. - Konochamaru kiwnął głową.- Mito podszedł do drugiego chłopaka i pomógł mu wstać, po czym złożyli sobie znak pojednania. Konochamaru zarządził chwilę przerwy dla odpoczynku.

-niezły jesteś, ale na takim poziomie mnie nie pokonasz-powiedział Boruto.

-myślisz że to jest mój poziom? naprawdę?- Mito się zdziwił

- bez obrazy Mitsuki ale pokonałem cię z łatwością-Mitsuki kiwnął głową i uśmiechnął się.

- dałeś mi wyzwanie, będę teraz trenował ciężej. szczerze mówiąc jestem na chyba najniższym poziomie z tej drużyny.

co za optymistyczny człowiek - pomyślał Mito.

- dobra koniec przerwy. Sarada nie może walczyć więc... tak! czas na walkę Boruto-Mito.-dopiero teraz Mito zauważył bandaż na noce Sarady. kiwnął głową i poszedł wraz z Boruto na środek placu. kiedy usłyszeli "start" ruszyli na siebie i wymienili kilka ciosów. następnie oboje wskoczyli w krzaki ( nie te same) i po chwili ruszyli na siebie

-rasengan! - krzyknął Boruto, na jego dłoni ukazała się kulka z czakry Boruto rzucił nią i ta zniknęła. Mito szybko odskoczył w bok, w miejscu w którym przed chwilą stał pojawił się rasengan. Mito patrzył chwilę w to miejsce po czym westchnął i rzekł:

- czyli bez tego się nie obejdzie.-zdjął ochraniacz z oka i krzyknął - byakugan! zobaczył przepływ czakry Boruto. naskoczył na niego uderzając w tankesu* Boruto. Ten jednak z czasem zaczął unikać rąk Mito. Wszyscy (włącznie z Mito) wybałuszyli oczy, nie wierząc w to co widzą. Mito wycofał się, a boruto zaczął w niego rzucać rasenganami. po kilku rzutach Mito krzyknął: - obronny wir!- wokół niego zaczęła krążyć czakra widoczna gołym okiem i odbijać rasengany Boruto. - kage bushin no jutsu!-krzyknęli w tym samym czasie, wokół nich zaczęły tworzyć się klony i atakować przeciwników. Klony Boruto zaczęły szybko niknąć.-raikiri!- krzyknął w końcu Mito i skierował strumień błyskawicy we wszystkie klony, które natychmiast zamieniły się w białą parę.

-chidori!

-rasengan!-obaj chłopcy ruszyli na siebie. kiedy doszło do zderzenia czakr, obserwujący zobaczyli wielki wybuch. Potem powstała wielka czarna kula w której znajdowali się obaj walczący. po chwili chłopcy wypadli z niej. Boruto był nie przytomny Mito gładko wylądował na nogach.

-pojedynek Mito-Boruto wygrywa Mito!- krzyknął Konohamaru i podbiegł do chłopców. sprawdził stan Boruto, po czym odezwał się.

-wow. masz Byakugana na poziomie wyższym niż nie jeden jonin. W sumie nie sądziłem że Boruto jest na tak wysokim poziomie. Myślę że treningi z Sasuke dają efekty. Ok jesteś na tyle silny żeby dojść do domu?- Mito kiwnął głową.- dobrze, jeszcze tylko gratulacje z okazji dostania się do mojej drużyny.-Konochamaru mrugnął do Mito. Który uśmiechnął się i ruszył do domu.

Ciekawa drużyna- pomyślał.



_____________________________________________________________________________

oto jest! pierwszy rozdział tej jakże fajnej książki. jeeej cieszmy się! Jak wam się podoba? może gwiazdkę? albo lepiej kom. napiszcie co wam się podobało a co nie. wiem że moja gramatyka jest koszmarna. to straszne ale cóż. poprawię się. tak następny rozdział to będzie prolog. haha.



Konohamaru team (Naruto)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz