rozdział III

61 5 0
                                    

Następnego dnia Mito wstał bardzo wcześnie. Zazwyczaj mu to się nie zdarzało, ale wyjątkowo nie chciał się spóźnić. Szybko się ubrał, zapieczętował w małym zwoju broń i jedzenie. Prędko pobiegł do kuchni, zjadł śniiadanie i pędem ruszył z domu do bramy Konohy.

- Idealnie na czas. - usłyszał głos Sarady gdy równocześnie z Boruto zatrzymał się pod główną bramą. Przybił mu piątkę, po czym Konohamaru zaczął mówić.
- Wszyscy już są więc mogę zacząć mówić. W misji chodzi o to że na granicy kraju Trawy i kraju Kamienia będzie shinobi
Z kraju Wiatru z bardzo tajną wiadomością do kraju Ognia. Musimy przedostać się tam niezauważonym przez shinobi z innych krajów. To będzie bardzo trudne i myślę że conajmniej raz nas zaatakują.
- To dlaczego nie możemy się spotkać gdzieś bliżej, bezpieczniej?
- Wydaje się że najlepiej będzie się spotkać blisko i wszystko załatwione. Niestety, ważne jest to, żeby i ninja Wiatru i ninja Ognia mieli mniej więcej taką samą drogę do przebycia. Ważne jest również to, żebyśmy po drodze zawitali do kage Trawy, żeby sprzedać broń i zacieśnić więzi. A poza tym jeśli wybralibyśmy krótszą drogę to mielibyśmy znacznie trudniej, ponieważ jest tam mnóstwo małych osad, należących do bandytów. Może nie są oni jakoś specjalnie silni, ale jest ich tyle,że spokojnie uśpiliby waszą czujność. Ruszajmy! - Ruszyli. Biegli w ciszy aby nie ściągać uwagi i by nie marnować energii. Przez całą drogę krajem Ognia było spokojnie, gdy dotarli do kraju Trawy, Konohamaru dał znak, żeby włączyć czujność. Biegli dalej, gdy Boruto rzucił kunaiem w bok. Konohamaru uśmiechnął się lekko a Mito włączył biakugana żeby zobaczyć ilu ich jest, pokazał palcami dziesiątkę, pokazując tym ilość przeciwników swoim towarzyszom, wskazał też dyskretnie ich położenie. Nałożył czakrę na shuriken i rzucił. Jeden z głowy. Oczywiście przeciwnicy od razu zauważyli śmierć jednego z nich i pięciu wyskoczyło przed drużynę okrążając ją. Zadziałali szybko i sprawnie. Mitsuki "wyciągnął" swoją rękę łapiąc jednego złapał go i udusił. Jak wąż. Boruto krzyknął "kage bunsin no jutsu"! I już było sześciu Boruto. Wsytkie klony skoczyły do walki, podczas gdy Sarada i Mito zajęli się resztą, ukrytą w krzakach. Uwinęli się szybko i pobiegli dalej. Nie zauważyli nawet, że zrobiło suę ciemno. Dopiero Konohamaru im to przypomniał. Rozbili obóz zapalili ognisko i zjedli. Konohamaru wziął pierwszą wartę.
______________________________________
DZIĘKUJĘ!
Rozdział króciutki ale po prostu musiałam coś napsać. Wasze gwiazdki MEGA mnie zmotywowały. A poza tym byłam dziś na RAMENIE. Uwielbiam Ramen. Jeśli nie jedliście, polecam, a jeśli tak to koniecznie napiszcie gdzie. Ja już któryś raz byłam w TEKEDZIE ale niedługo zamietzam się wybrać do MOD'U
Jeszcze raz, dziękuję i zachęcam do gwiazdkowania oraz komentowania.
Narutoismydream

Konohamaru team (Naruto)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz