*Ayano*
Nigdy niewierzyłam w duchy aż do teraz. Kiedy obiawił mi się Hogake, zmieniłam zdanie.Stałam przed mną Minato. Jego bystre oczy na mnie uważnie patrzyły.
-Twoja historia wcale nie jest skończona, Ayano.-
Mówi.
-O swojej przeszłości i przyszłości nic nie wiesz.-
Czyli tak naprawdę nic o sobie nie wiem? Co się tu dzieje?
Patrzę na niego, jakby zwariował. Usiadł przy ognisku i kiwnął głową, abym zrobiła to samo. Jednak w pół drogi zatrzymał mnie głos Sasuke.
-Ayano, nie ruszaj się!-
Rozkazał mi. Ja jednak nie odwróciłam się. Podeszłam, usiadłami i popatrzyłam na mężczyznę pytającym wzrokiem.
-A więc, pamiętasz, jak twój ojciec odszedł od ciebie?
Kiwnełam głową, że tak.
-Musiał niestety odejść. Wezwał go jeden z członków Akatsuki... Uchicha Madara.-
Musiał? Naprawdę koniecznie?
-Niestety, musiałem zapieczętować twpjego bliskiego. Zniszczyłby całą wioskę i zabiłby wieletysięcy niewinnych ludzi.-
Czułam na swojej twarzy kilka zimnych łez. Byłam bardzo ciekwawa, w kim zapieczętował tatę?
-Dziewięcioognistego zapieczętowałem w swoim synie.
Moje źrenice zrobiły się ogromne. Tęczówki zmienił kolor na biały. Patrzyłam na Minato z ogromnym strachem. Jak można zrobić to własnemu synowi?
-Jednak przejdźmy do przyszłości. Jeżeli będziesz naprawdę wściekła, obudzisz w sobie ciemną stronę. Zaczniesz stawać się o wiele siniejsza niż większości shinoby. W skrucie: będziesz niepokonana.-
Teraz to ja zwariowałam. Mam jakieś 2 połówki? Co?
I nagle poczułam dłoń na swojej głowie. Spojrzałam na Czwartego. Uśmiechnął się.
-No to ja się zmywam.-
Wstał i powoli zapadł się pod ziemię. Spojrzałam za siebie. Moi znajomi stali w pozucji gotowej do walki. Machnełam ręką, że już po wszystkim.
Wszycy podeszli do ogniska. Jako pierwszy zabrał białowłosy.
-No to się nieźle wpakowałaś...-
Zignorowałam go. Patrzyłam na ogień. Pomarańczowe płomyki tańczyły jak szalone. Na ich widok zachciało mi się spać.
Wstałam ze swojego miejsca. Przetarłam oko i poszłam w strone drzewa, bo mi się zachciało popatrzeć na księżyc. Kiedy się odwróciłam, wszyscy spali przy ognisku z wyjątkiem Sasuke.
-Ayano. Chodź tu do mnie.-
Powiedział cicho. Znowu usiadłam, ale tym razem bliżej mojego towarzysza.
-Widzę, że nie masz broni.-
Faktycznie. Nie małam ani jednego kunai'a i shukena przy sobie. Popatrzyłam pytająco w jego ciemnie oczy.
-Masz. Mam taką jeszcze jedną w zapasie.-
I podał mi swoją katanę.
Po raz pierwszy dostałam jakiś... podarunek.
Zarumieniłam się.
~Nie rumień się, nawet się nie warz!~
Odezwał się w mojej głowie, ale go zlekceważyłam. Wziełam do ręki miecz i zamachałam nim ostrożnie. Był idealnie wywarzony. Schowałam go do pochwy i nałorzyłam ją na plecy.
-Mam nadzieję, że ci się przyda.- oznajmił. Kiwnełam głową. W końcu połorzyłam się na trochę mokrej ziemi.
-Dobrej nocy, Ayano.-
Usłuszałam szept. Machnełam do niego ręką i zamknełam oczy.
Śnił mi się mój ojciec...
______Time Skip______
Nagle się obudziłam. Fala gorąca uderzyła we mnie. Zasłoniłam oczy.
Poczułam zimną bryzę. Kiedy się ruszyłam, noga strasznie mnie zabolała. Patrzę: była cała we krwi. Przestraszyłam się. Leżałam na jakimś płaskim kameniu, który stał po środku rzeki.
Niestety, musiałam poczekać na pomoc lub zdechnąć...
CZYTASZ
Cichy Biju | Naruto
FanfictionOhayo! Zapraszam do czytania i głosowania książki! ^^ Muszę od was wymuszać x3