Właściciel kazał mi się przygotować do przyjazdu mojego ,,Pana'', ubrałem się więc w to co mi przygotował ten staruch, czyli: Biały t-shirt, czarna bluza, ciemno-szare rurki i białe trampki. Całkiem nieźle to dobrał nie powiem że nie. Kiedy już się ubrałem, Sora wszedł smutny do mojego pokoju i powiedział że pan Karuki już przyjechał i chce jak najszybciej zobaczyć swojego kotka... Gdybym nie był ciekawy to bym ni wychodził do tego biznesmena, ale niestety kot jak to kot... musi być ciekawski. W sumie, gdybym nie wyszedł, przyszli by po mnie a to by się nie skończyło zbyt dobrze... Gdy wyszedłem jeden z pracowników powiedział żebym zaczekał w salonie bo właściciel i mój Pan są w gabinecie i omawiają sprawy zakupu. Nie czekałem długo, dopiero co usiadłem na miękkim dywanie przy kominku a drzwi od gabinetu się otworzyły i wyszedł z nich właściciel a tuż za nim stanął wysoki czarnowłosy mężczyzna. Był on naprawdę wysoki i przystojny, oczy miał ciemne, a raczej czarne... czarne i piękne, niczym noc. Co prawda nie wyglądał na takiego strasznego, ale ja i tak nie chcę nigdzie jechać !
- W-właścicielu... Ja n-nie wiem czy ch-chcę jechać...
- Ayase, pan Karuki już za ciebie zapłacił, nie masz wyjścia.
- A-ale ja się b-boje... Nie chcę nigdzie jechać !- Już miałem zacząć uciekać, ale silna dłoń Karuki'ego mnie zatrzymała, gdy spojrzałem jeszcze raz w jego oczy ujrzałem dwie... iskierki ? Teraz to ja się już serio boję !
- Riko, Dango przypilnujcie jeszcze chwilę tego kota żeby nigdzie nie uciekł !
Przestraszyłem się lekko kiedy do salonu weszło dwóch wielkich i umięśnionych mężczyzn w czarnych garniakach
- To tak wyglądają ochroniarze ? WOW- Zarumieniłem się lekko kiedy się zorientowałem że powiedziałem to na głos, Karuki lekko zachichotał i poczochrał mnie po włosach
- Tylko mi nigdzie nie uciekaj, dobrze ?
- Mhm...
Po krótkiej chwili Karuki zniknął z właścicielem za drzwiami a ja zostałem sam z tymi facetami... Nie odzywali się ani do mnie ani do siebie, tylko stali przy drzwiach pilnując żebym nigdzie nie wyszedł. W którymś momencie zrobiłem się senny, aż w końcu usnąłem. Kiedy się obudziłem spostrzegłem że jestem w samochodzie.... nie, chwila.... t-to limuzyna ?! Jak ja się tu znalazłem ?! No tak... musieli mnie tu przynieść kiedy spałem. Przecież to porwanie jest ! Rozejrzałem się uważnie po tym luksusowym aucie, i zdziwiło mnie to że tu nikogo nie ma i t że limka (limka to limuzyna jakby ktoś nie wiedział XD) stoi.
- Czyli mam szanse na ucieczkę !
Kiedy to powiedziałem od razu złapałem się za klamkę co dziwne drzwi nie były zamknięte więc zadowolony postanowiłem wyjść i w tedy tego pożałowałem bo po wyjściu od razu zakręciło mi się w głowie i upadłem na ziemię, zemdlałem. Najwyraźniej ktoś mnie znalazł bo ja się ocknąłem byłem znowu w samochodzie i czułem że ktoś bawi się moim ogonkiem, co prawda był to bardzo przyjemne ale przecież nie mogłem tak ciągle leżeć i mruczeć, musiałem się dowiedzieć kto mnie tak głaszcze, chociaż odpowiedź była prosta. Chciałem wstać lecz Karuki mi na to nie pozwalał bo ciągle mnie kładł z powrotem
- Nie umiesz spokojnie leżeć?- Powiedział już lekko podirytowany a potem pociągnął mnie do siebie na kolana. Próbowałem się wyrwać ale bez skutku, Nagle usłyszałem charakterystyczny dźwięk głodnego człowieka ( nie pytać.... xD Sama nie wiem czemu tak napisałam xD )
- K-kiedy dojedziemy do domu?- Zapytałem bo byłem strasznie głodny, Czemu akurat tez mi się przypomniało że od rana nic nie jadłem? Ech no cóż,bywa i tak
- Za piętnaście minut powinniśmy być - Powiedział zerkając na telefon- A coś się stało?
- Nie, nic tylko...
- ,,Tylko'' co ?
- Zgłodniałem lekko... Wtedy nastała cisza w której Karuki bawił się moimi uszkami...
...Time Skip...
- No! Jesteśmy na miejscu - Kiedy to powiedział odłożył mnie na miejsce obok i wyszedł z limuzyny po czym stanął i wyciągnął do mnie rękę żebym też wyszedł. Dopiero jak wyszedłem to zauważyłem że stoimy przed wielką posiadłością która przypomina pałac
- Woo, tu jest pięknie !
- Mam dla ciebie jeszcze mały prezencik- Powiedział i wyjął z kieszeni marynarki pudełko. Było ono takie jak te pudełeczka na naszyjniki, wziąłem je i niepewnie otworzyłem. Gdy zajrzałem do środka zobaczyłem obrożę w takim samym kolorze co moje oczy. Miała na na sobie coś w rodzaju pereł lub białych koralików
- Będziemy mieć psa ?- Ucieszyłem się, bo zawsze chciałem mieć zwierzaka
- Niezupełnie... Bo to ja będę mieć zwierzątko na dodatek to nie będzie pies tylko kot.
Tak więc... Przepraszam za te opóźnienia, ale w szkole mamy mnóstwo testów i kartkówek, ciągle trzeba się uczyć. Rozdziały będą czasami wolno a czasami dosyć szybko wstawiane i będę je pisać tak długie na jakie mi pozwala mój notatnik w telefonie. (dlaczego ty mi to robisz notatniku ? Dlaczego ?) A więc mam nadzieję że chociaż trochę wam się spodobała ta książka ;) Pozdrawiam wszystkich tu zgromadzonych :D
(∩ ☯ ᴥ ☯ )⊃━☆゚.* Pif paf ( ❍ ᗝ ❍ )
CZYTASZ
Biały kociak ~YAOI [WOLNO PISANE/ZAWIESZONE]
أدب المراهقينJestem pojebana i nie umiem pisac, jak chcesz sie dowiedziec o czym to ksiazka to po prostu ja przeczytaj (jak dostaniesz raka to nie moj problem)